„Od kilku dni @pisorgpl rozpoczęła niespotykana do tej pory w historii polskiego internetu kampanie promocyjna ze szczegółowym targetowania użytkowników powiatów. Do tej pory żadna partia od 2014 nie przeprowadziła tak szerokiego i skomplikowanego procesu fragmentaryzacji polskiej sieci pod cele wyborcze” - napisał na X profil Polityka w sieci.
Jak wyliczono, PiS obecnie emituje około 300 reklam w Google i na YouTubie, a każdy powiat ma przekaz skierowany konkretnie do jego obszaru. Polityka w sieci przypuszcza, że materiały wideo mogą być wspomagane przez sztuczną inteligencję. „Miliony odbiorców lokalnych portali ale tez odbiorcy treści lokalnych serwis #YouTube często pierwszy raz zobaczy materiały @pisorgpl w sieci” - dodano.

##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/politycy-twitter-mateusz-morawiecki-donald-tusk-slawomit-mentzen-krzysztof-bosak-kolodziejczak-holownia-kosiniak-kamysz-adrian-zandberg-robert-biedron-czarzasty-zbigniew-ziobro,7169490618587265a ##
Spytaliśmy partię rządzącą, ile reklam emituje obecnie w sieci (w szczególności w Google i na YouTubie), jaki jest koszt tej kampanii oraz do jakiego konkretnie wyborcy chce dotrzeć za pomocą tych działań. We wtorek odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Brak reakcji ze strony opozycji
- To, że partia rządząca będzie wydawać setki tysięcy czy miliony na reklamy, wiedzieliśmy wszyscy – mówi Wojtek Kardyś, konsultant biznesowy, specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu. - PiS wydało ponad milion złotych na reklamy, adsy, na YouTubie i Google'u. To przełożyło się na dziesięć milionów zasięgu. Można dyskutować, czy to dużo, czy mało – za takie pieniądze. To, co dziwi, to brak reakcji ze strony opozycji – podkreśla ekspert.

- Mamy dziesięć milionów wyświetleń Prawa i Sprawiedliwości, druga jest Konfederacja z dwustoma tysiącami zasięgów na YouTubie i dopiero trzecia Koalicja Obywatelska z zawrotnymi stu czternastoma tysiącami. To jest śmiech na sali – ocenia Kardyś.
##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/konfederacja-zawieszona-instagram-blokada-ban-za-co,7169487058184321a ##
Ekspert przypomina, że już Barrack Obama pokazywał, że można w internecie zrobić dobrą kampanię wyborczą. - A na co postawił Trump w wygranej w 2016 roku kampanii? Na mikrotargetowanie. To nic nowego w polskich realiach, zostało ono wykorzystane podczas kampanii, kiedy Trzaskowski kandydował na prezydenta Warszawy i targetował reklamy po dzielnicach, co było świetne – mówi Kardyś.
Zdobyć kilka procent
Kto jest docelowym odbiorcą spotów PiS zamieszczonych np. na YouTubie? - PiS ma twardy elektorat, do którego trafia tak czy siak, ponieważ on ogląda TVP. Ale pamiętajmy o dziesięciu procentach niezdecydowanych. Te trzydzieści procent to pisowski beton, jego nikt nie złamie. Ale miliony są ładowane w to, żeby zdobyć te dwa czy trzy procent niezdecydowanego elektoratu. One pozwolą rządzić PiS samodzielnie czy też w koalicji z Konfederacją. Chodzi o te dodatkowe procenty – zaznacza Kardyś.

I dodaje: PiS chce mówić do trzydziestu pięciu procent, ich nie interesuje pozostałe sześćdziesiąt pięć, które nie lubi PiS. Oni mówią do swojego elektoratu, mocno już opisanego, scharakteryzowanego i przebadanego przez liczne agencje. Wiedzą, do kogo uderzać i to robią – przekonuje.
- To, co dzieje się w reklamach, jest bardzo szerokie: to nie mikrotargetowanie, to zalanie internetu pewną narracją polityczną. Są jacyś oni, oni są źli, zawsze muszą być oni, zawsze musi być strach, Tusk jako diabeł, który zniszczy Polskę – kończy Kardyś.
##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/platforma-obywatelska-spot-sztuczna-inteligencja-glos-mateusz-morawiecki,7169491070486145a ##











