Prezes PAP: w Europie Środkowej rozumiemy Rosję; musimy edukować o niej innych

Kraje Europy Środkowo-Wschodniej doskonale czują rosyjską dezinformację; musimy - współpracując - edukować o niej innych, w tym kraje Europy Zachodniej – zaapelował we wtorek na Forum Ekonomicznym w Karpaczu prezes Polskiej Agencji Prasowej Wojciech Surmacz.

masz / pap
masz / pap
Udostępnij artykuł:

Wojciech Surmacz był jednym z uczestników wtorkowego panelu nt. mediów publicznych w dobie zagrożeń i ich współpracy w sercu Europy – w bloku tematycznym Europa Karpat. W kontekście zagrożeń związanych z rosyjską dezinformacją w dobie wojny, ale też wobec kilkusetletnich doświadczeń podkreślił, że to kraje Europy Środkowo-Wschodniej doskonale czują rosyjską dezinformację.

"My ją czujemy, ale przede wszystkim ją rozumiemy, co przekłada się na to, że mamy w swoim DNA takie systemy wczesnego ostrzegania: wiemy, kiedy ona się zbliża, jak ona działa i co potrafi spowodować, bo mamy po prostu kilkusetletnie doświadczenie. W krajach zachodnich jest to określane czasami rusofobią; że jesteśmy po prostu jakimiś szaleńcami i wciąż dopatrujemy się jakichś spisków" – wskazał prezes PAP.

Jak działa rosyjska dezinformacja

Podając przykład, jak skuteczna jest rosyjska dezinformacja przypomniał, że początek agresji Rosji na Ukrainę wciąż w przestrzeni medialnej i publicznej datowany jest na luty 2022 r., podczas gdy wojna na Ukrainie trwa nieprzerwanie od lutego 2014 r.

"To właśnie efekt funkcjonowania rosyjskiego aparatu propagandy. Tak to właśnie wygląda w długofalowym procesie stosowania rosyjskich środków aktywnych. To wpływa na naszą psychikę i percepcję rzeczywistości" – zaakcentował Surmacz.

"Co możemy zrobić? Myślę, że między nami: Polską, Ukrainą, Litwą, Łotwą (…), Czechami, Słowacją, Ukrainą – jest doskonałe zrozumienie, co możemy robić. Między sobą wymieniamy te informacje, nie mamy problemów z identyfikowaniem rosyjskiej propagandy. Musimy komunikować i edukować naszych zachodnich partnerów, na czym polega rosyjska dezinformacja" – powiedział prezes PAP zastrzegając, że już teraz media łotewskie pozostają pod wpływem Rosji, m.in. łotewska agencja prasowa LETA w czasie kryzysu COVID-19 została przejęta przez fundusze inwestycyjne należące do Rosjan.

Surmacz przypomniał na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, że po tegorocznym lutowym ataku Rosji na Ukrainę z jego wniosku na forum European Alliance of News Agencies w maju tego roku odbyło się głosowanie nad wykluczeniem rosyjskiej agencji TASS z tej organizacji. Jak zaznaczył, wydawało się, że sytuacja jest zerojedynkowa, jednak 13 agencji było za wykluczeniem, a 13 było przeciw. Ostatecznie TASS została w następnym głosowaniu jedynie zawieszona w prawach członka EANA.

Surmacz relacjonował swoją późniejszą rozmowę z szefem jednej z największych europejskich agencji prasowych, z której wynikła jego niewiedza nt. kontekstu rosyjskiej agresji na Ukrainę, a także np. nt. Auschwitz. Podkreślił, że PAP zaprosiła go do przyjazdu do Polski, z czego skorzystał, mówiąc następnie, że wizyta w Auschwitz zostanie z nim do końca życia. "My musimy tych ludzi edukować. Musimy zakładać, że oni naprawdę mogą nie wiedzieć" – stwierdził w Karpaczu prezes PAP.

Poinformował, że jest obecnie w fazie składania drugiego wniosku o odwołanie TASS z EANA, co poprzedzi raport weryfikujący kłamstwa wiceszefa TASS, jakie padły w jego wypowiedzi poprzedzającej pierwsze, majowe głosowanie.

"Musimy być w tym wszystkim razem, musimy działać razem. Agencja Ukrinform jest razem z nami w tej organizacji, działamy razem, są z nami Chorwaci, są Rumuni. Państwa z byłego bloku państw pod wpływem Związku Radzieckiego mają pełną świadomość, jak to wszystkim działa i nie mają wątpliwości" – podsumował Wojciech Surmacz zastrzegając, że podobnie jak Rosjanie działają w sektorze energetycznym, próbują działać też na rynku medialnym.

Podobne stanowisko przedstawił na wtorkowym panelu Forum Ekonomicznego zastępca dyrektora biura sprzedaży i współpracy międzynarodowej w Telewizji Polskiej Marek Solon-Lipiński. Mówił on m.in. o podejmowanych na początku wojny Rosji z Ukrainą próbach zachodnioeuropejskich nadawców wyważania przekazu obu stron. Przypomniał jednak, że strona rosyjska jest tego świadoma i wykorzystuje to.

"Przez wiele dni obecnego etapu inwazji rosyjskiej staraliśmy się przekonać ludzi z zachodu Europy, aby nie mówili o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, tylko o agresji Rosji na Ukrainę. W końcu to przyniosło skutek" – podkreślił.

"Myślę, że można mówić o takim życiowym doświadczeniu ludzi z naszej części Europy, którzy rozumieją, że Rosja jest krajem, z którym nie można grać w takie gry i należy nazywać rzeczy po imieniu. Nawet, jeżeli staramy się zachować stuprocentową obiektywność, to wymaga ona nazywania rzeczy po imieniu. Nadawcy publiczni z naszej części Europy bardzo dobrze realizują ten paradygmat dziennikarstwa opartego na faktach" – ocenił Solon-Lipiński.

 

masz / pap
Autor artykułu:
masz / pap
Author widget background

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu