– Przede wszystkim nie było jakiegoś zdecydowanego obniżenia zysków w sektorze bankowym. To są niewielkie, jednorazowe zdarzenia – twierdzi Jacek Chwedoruk, dyrektor zarządzający warszawskim biurem Rothschilda. – Jednak w I półroczu niewątpliwie kwestia frankowa miała wpływ i banki poczyniły dodatkowe rezerwy na albo gorszą spłacalność tych kredytów, albo po prostu na ewentualne straty przy przewalutowaniu – dodaje.
Po ośmiu miesiącach roku, jak podał we wtorek KNF, zysk netto sektora bankowego z oddziałami zagranicznymi był niższy już o 11,7 proc. niż rok wcześniej i wyniósł 10,33 mld zł. Wynik z działalności bankowej w sektorze był mniejszy o prawie 5,8 proc. i wyniósł niecałe 37 mld zł. Banki na odsetkach zarobiły o 8,5 proc. mniej, a na opłatach i prowizjach o 3 proc. mniej. Również przychody z dywidend były mniejsze o 19 proc. Wzrosły natomiast koszty działalności o 1,7 proc. do 18,6 mld zł, a przede wszystkim koszty ogólnego zarządu, wynikające z wpłat banków na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, które wyniosły 8,5 mld zł, czyli o 4 proc. więcej niż przed rokiem.

Jak zaznacza Jacek Chwedoruk, następny rok dla sektora bankowego powinien być dosyć stabilny, a dużo będzie zależeć od nadchodzących wyborów parlamentarnych oraz sytuacji w przemyśle, a przede wszystkim w restrukturyzowanym górnictwie.
– Dużo było mowy o przewalutowaniu kredytów frankowych i podatkach bankowych czy quasi-podatkach, np. opłatach na Bankowy Fundusz Gwarancyjny – wymienia Jacek Chwedoruk. – Ponieważ przewalutowania w najbliższych miesiącach nie będzie, to nie będzie miało ono wpływu na wyniki banków, ale cały czas będzie miało wpływ na wycenę banków. Dlatego że rynek jednak spodziewa się jakichś działań i strat banków z tym związanych, ale być może nie w perspektywie obecnego półrocza – dodaje.
Według niego ostrożnie też należy podchodzić do kosztów związanych z nakładaniem na sektor kolejnych podatków. Choć w najbliższych miesiącach można się spodziewać nałożenia na banki np. podatku od aktywów czy podatku transakcyjnego, to w dłuższej perspektywie dodatkowe obciążenia banków okażą się dla państwa nieopłacalne.

– Jest znacznie bardziej prawdopodobne, że w najbliższych miesiącach jakieś konkretne decyzje podatkowe będą i one pogorszą wyniki banków, ale wydaje mi się, że nie będą miały kluczowego wpływu na wycenę. Historia takich podatków bankowych jest na szczęście krótka i Węgry są dobrym przykładem. Tam w tej chwili są zmniejszane obciążenia bankowe, dlatego że to po prostu zmniejsza aktywność i zmniejsza potencjał pożyczkowy – twierdzi Jacek Chwedoruk.
Ekspert zwraca uwagę na to, że najbardziej w tym momencie zagrożone są banki państwowe, które zachęcane są przez państwo do wspomagania trudnej i ryzykownej restrukturyzacji finansowej sektora górniczego.
– Zagrożenie przenosi się też na sektor energetyczny, a są to duże sumy. Do tej pory spółki energetyczne były podmiotami bardzo wiarygodnymi, więc ich ocena była wysoka, a ryzyko kredytowe niskie – twierdzi Jacek Chwedoruk.











