Jan Bury, szef klubu parlamentarnego PSL, ocenił, że David Cameron jako czołowy polityk wielkiego kraju europejskiego swoją wypowiedzią o polskich emigrantach „pokazuje palcem Polsce, gdzie jest jej miejsce”. Według Burego szef brytyjskiego rządu nie chce zauważyć, że od wielu lat brytyjski kapitał w ramach zasady swobody przepływu kapitału, osób i usług „wchodzi do Polski drzwiami i oknami”, budując jedną z największych sieci handlowych Tesco.
- Czas powiedzieć stop takiej polityce premiera Camerona, wzywamy Polaków do tego, żeby bojkotować sklepy sieci Tesco w zakupach - stwierdził Jan Bury. - Nie możemy być bezczynni i patrzeć, jak premier Cameron raz po raz obraża Polaków i rozdaje ciosy polskiej rodzinie - podkreślił.
W opinii Lecha C. Króla, właściciela agencji Adwertajzing, apel PSL jest skazany na porażkę, ze względu na brak emocjonalnego zaangażowania polskich konsumentów po którejś ze stron.

- Konsumenci są najpotężniejszą siłą rynkową. Ich widzimisię potrafi sprawić, że wielkiemu liderowi rynku niemal z dnia na dzień w oczy zagląda bankructwo. Przekonały się o tym takie potęgi jak Benetton czy Body Shop. Jednak w obu tych przypadkach konsumenci zareagowali sami z siebie; poczuli się zdradzeni i głęboko dotknięci przez marki, które kochali - opisuje Król w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - W przypadku apelu PSL partia polityczna próbuje ukierunkować powstałą frustrację na jednego z graczy rynkowych. Zadanie trudne, bo logika karania Tesco za opinie premiera Wielkiej Brytanii jest dość zawiła. Społeczeństwo jest mądrzejsze, niż wskazują badania opinii społecznej i popularności partii. Z tego powodu nie wierzę, aby skala bojkotu miała jakiekolwiek znaczenie - ocenia ekspert.
W niedzielę David Cameron zasygnalizował, że prawo imigrantów do zapomogi na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacji Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego Wielkiej Brytanii w UE. Wskazał przy tym na polskie dzieci, których 25,6 tys. korzysta na Wyspach z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym, co czyni je największą grupą wśród jej beneficjentów.

W środę do wypowiedzi Camerona odniósł się premier Donald Tusk. - Nikt nie ma prawa wskazywać Polaków jako szczególną grupę, która czegoś nadużywa czy wykorzystuje - stwierdził.











