Wczoraj opublikowaliśmy oświadczenia Przemysława Orcholskiego (więcej) na temat artykułu na jego temat w "Gazecie Wyborczej". Dzisiaj riposta dziennikarza "GW".
1. Nieprawdą jest, co stwierdza pan Orcholski, że "Marcin Kowalski, autor publikacji, jest oskarżonym w procesie karnym, w którym ja jestem oskarżycielem."Oświadczam, że nigdy nie byłem i nie jestem oskarżony w procesie, w którym pan Orcholski jest oskarżycielem. Nigdy żadna prokuratura nie poinformowała mnie o wszczęciu dochodzenia w sprawie lub przeciwko mojej osobie z doniesienia pana Orcholskiego. Skierowałem w tej sprawie szereg zapytań do prokuratur, w których ewentualnie mogłoby być złożone takie doniesienie. Otrzymałem odpowiedzi, że nie było. 2. Nieprawdą jest, że - jak stwierdza Pan Orcholski - "zmanipulowana jest także relacja z dziennikarskiej prowokacji którą przeprowadzili dziennikarze GW. Relacja z prowokacji to nic innego jak stenogram z nagrania rozmowy z panem Orcholskim.3. Nieprawdziwe jest stwierdzenie użyte przez pana Orcholskiego: "jestem zmuszony wytoczyć panu Kowalskiemu i drugiemu autorowi artykułu kolejny już proces, w którym zamierzam dowieść, że padłem ofiarą zemsty." Pan Orcholski nigdy nie wytoczył mi żadnego procesu, kłamie więc używając sformułowania "kolejny proces".4. Nieprawdą jest, że miałem przy świadkach twierdzić , że "osobiście nie ma nic przeciwko Orcholskiemu ale jest na niego zlecenie". Nigdy publicznie nie wypowiadałem się na temat pana Orcholskiego, nic mi też nie wiadomo o rzekomym na niego zleceniu - informuje Marcin Kowalski, dziennikarz Gazety Wyborczej.












