Według sondażu TNS Polska obecnie dla Polaków najistotniejszym źródłem informacji na interesujące ich tematy jest, podobnie jak przed rokiem telewizja i nadawane w niej serwisy z wiadomościami - tak traktuje ją 71 proc. respondentów.
Telewizja liderem, ale traci oddechChoć telewizja zachowuje pozycję lidera wśród dostawców informacji, to jej rola słabnie - w ub.r. odsetek badanych traktujących to medium jako główne źródło wiadomości wynosił 81 proc.
Na drugim miejscu respondenci wymienili internetowe portale informacyjne, choć i one straciły 4 punkty procentowe jako źródło informacji. Trzecia pozycja to rodzina, przyjaciele i znajomi - jest to jedyne źródło wiadomości, które w sondażu TNS Polska zyskało rok do roku o jeden punkt procentowy.
Informacje ważne, ale za darmoDla zdecydowanej większości respondentów TNS Polska dostęp do wiarygodnych informacji jest rzeczą istotną – taką opinię wyraziło 83 proc. badanych.

Ponad polowa badanych jest zainteresowana doniesieniami z takich dziedzin jak kultura i rozrywka, lokalna polityka, sport, gospodarka czy praca, edukacja, nauka oraz technika.
Choć Polacy chcą mieć bieżący dostęp do wiarygodnych informacji z konkretnych dziedzin, to jednak niewielu z nich zamierza za to płacić. Aż 81 proc. respondentów chce otrzymywać informacje za darmo, z kolei 11 proc. jest gotowych przeznaczyć na płatny dostęp do 5 zł miesięcznie, a jedynie 1 proc. - 20 zł i więcej.
Telewizja traci bo młodzi jej nie znają, za kilka lat jej udział wyniesie 30 proc.W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl badacze rynku mediów zwracają uwagę na różne wątki związane z tegorocznym badaniem TNS Polska, czynniki mające wpływ na rezultaty sondażu oraz ich konsekwencje.

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS zwraca uwagę na słabnącą pozycję telewizji jako źródła informacji, a przyczyn tego zjawiska upatruje w rosnącej konkurencji ze strony internetu oraz zmianie pokoleniowej wśród odbiorców.
- Wnioski płynące z tego sondażu nie są pomyślne dla mediów - zauważa prof. Wiesław Godzic. - Z rozmaitych danych wynika, że telewizję oglądają dzisiaj w większości odbiorcy w starszym wieku, młodsze pokolenie zdecydowanie stawia na internet. Od dawna serwisy informacyjne służą głównie budowaniu określonych społeczności obywatelskich. Według tego klucza: Ja jestem lepszym obywatelem, bo codziennie o określonej porze oglądam konkretny program informacyjny. Wybór stacji określa z kolei moje poglądy społeczne i polityczne - ocenia Godzic.
- Obecna odsłona badań TNS ujawnia tendencję, zgodnie z którą telewizja jest w wyraźnym odwrocie jako źródło informacji, i moim zdaniem jej udział w tym segmencie za kilka lat może spaść nawet do 30 proc – przewiduje medioznawca. - Można mieć z kolei wątpliwości co oznacza określenie, że ludzie oglądają wiadomości w telewizji czy wiadomości telewizyjne? Przy obecnym rozwoju mediów społecznościowych czy telewizji hybrydowej widz nie jest do końca pewien co tak naprawdę ogląda - czy przekaz na żywo, czy może zarejestrowany wcześniej materiał sprzed kilku godzin? - pyta Godzic i podkreśla znaczenie pojawienia się na scenie nowego pokolenia odbiorców, dla których telewizja nie jest już tak istotna jak dla ich rodziców i dziadków.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wiadomosci-stracily-750-tys-widzow-a-fakty-zyskaly-120-tys-dziennik-tvn-nowym-liderem ##
- Ja sam owszem, oglądam wiadomości telewizyjne w godzinach ich nadawania, ale robię to najczęściej za pośrednictwem mojego smartfona, a nie na ekranie telewizora w pokoju - przyznaje Godzic. - Ta tendencja będzie postępowała w szybkim tempie tym bardziej, że na scenę wchodzi pokolenie, które w ogóle nie kojarzy telewizji jako medium informacyjnego. Dla tych młodych ludzi liczą się informacje publikowane i udostępniane w internecie, głównie w mediach społecznościowych. Będziemy mieli zatem do czynienia ze schyłkiem telewizji, choć proces ten można próbować opóźnić.
Spadki nie są znaczące, ale sygnalizują niepokojące zjawiska Według Joanny Skrzyńskiej z Zespołu Badań Społecznych TNS Polska przyczyna malejącej roli telewizji jako głównego źródła informacji dla Polaków leży w dużej mierze w trwającym od kilku miesięcy zamęcie wokół takich problemów jak Trybunał Konstytucyjny czy ustawa medialna, który znalazł swoje odbicie w tym medium.

- Porównanie deklaracji respondentów z lat 2015 i 2016 pokazuje niewielkie zmiany "popularności" poszczególnych źródeł informacji - zaznacza Joanna Skrzyńska. - Niestety samo w sobie przeprowadzone badanie nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to, jakie są przyczyny tego, że poszczególne kanały – w tym przede wszystkim telewizyjne programy informacyjne – straciły w ciągu roku na znaczeniu. – przyznaje Skrzyńska.
- Odnotowane spadki nie są spektakularne, ale - tak jak zmniejszająca się oglądalność Wiadomości TVP - sygnalizują niepokojące zjawiska - ostrzega rozmówczyni Wirtualnemedia.pl - Zwróćmy uwagę, że ostatnie miesiące to w dyskursie publicznym wiele trwających i wciąż nierozwiązanych sporów – o Trybunał Konstytucyjny, uchodźców, aborcję, ale też ustawę medialną. Postępujący konflikt oraz jałowość prowadzonej dyskusji mogą odciągać uwagę Polaków od mediów. Niektórzy z nas odnosić mogą wrażenie, że w wielu sprawach nie pojawiają się nowe argumenty, za to kolejne informacje zamiast wyjaśniać zaciemniają obraz i utrudniają zrozumienie sytuacji. Po co więc wsłuchiwać się w wiadomości? Jeśli bieżący stan utrzymywać się będzie dłużej, to grupa sceptyków będzie rosnąć, a spadek zainteresowania wiadomościami pogłębi się. W tym momencie nie widać, by na horyzoncie pojawiała się nowa „informacyjna siła”, ale kto wie, co stanie się za jakiś czas? – pyta Skrzyńska i jednocześnie zwraca uwagę na wątek badania poświęconego chęci Polaków do płacenia za informacje.

- Polacy są przyzwyczajeni do tego, że dostęp do informacji jest darmowy. Nie lubią też niepotrzebnie wydawać pieniędzy. Trudno zaprzeczyć temu, że wiarygodność to istotny czy nawet podstawowy wymiar informacji. Trzeba jednak zauważyć, że w natłoku bodźców i wiadomości z różnych źródeł stwierdzenie, czy dana informacja jest czy nie jest wiarygodna, jest w wielu przypadkach bardzo trudne. Tu też pojawia się kwestia zaufania i zidentyfikowania podmiotów, którym moglibyśmy ufać. Może duża część z nas wątpi w to, że są media, które przekazują wyłącznie wiarygodne informacje? A jeśli tak, to po co płacić za coś, co jest wątpliwej jakości? - podsumowuje Skrzyńska.
##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jak-mierzy-sie-ogladalnosc-telewizji-w-polsce ##
Polacy nie są skąpi, ale nie mają właściwej ofertyDr. Tomasz Gackowski, zastępca dyrektora Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytet Warszawskiego ds. badań naukowych i współpracy z zagranicą oraz kierownik Laboratorium Badań Medioznawczych UW przewiduje, że straty telewizji jako źródła informacji dla Polaków będą postępować, bo samo medium przestaje odpowiadać wymaganiom odbiorców.

- Wyniki tegorocznego badania TNS Polska nie przynoszą rewolucji. Odpływ respondentów od programów telewizyjnych jako źródła informacji wiąże się z generalnie obserwowanym (zwłaszcza wśród młodego pokolenia) odwrotem od telewizji w jej ramówkowym modelu, w którym Polak o określonej porze zasiada przed telewizorem, by obejrzeć codzienną porcję wiadomości - zauważa Tomasz Gackowski. - Pewien paradoks polega na tym, że choć wiele osób deklaruje, iż nie ogląda telewizyjnych dzienników, to wciąż pochodzący z tego medium przekaz do nich dociera - choćby za pośrednictwem platform społecznościowych. Straty telewizji jako źródła informacji w modelu push (ramówkowym) będą zapewne postępowały jeszcze przez jakiś czas i trudno dzisiaj powiedzieć jaki poziom osiągną. Moim zdaniem jednak po pewnym czasie ten spadek się ustabilizuje i udział TV wśród źródeł informacji dla Polaków pozostanie stały. Warto w tym miejscu wspomnieć słowa ś.p. prof. Jakubowicza, piszącego o mediamorfozach, zauważył, że jeszcze nigdy w historii jedno medium nie wyparło całkowicie innego, zgodnie z tzw. teorią kumulatywnej zmiany medialnej. Tak było już w wypadku gazet i radia, kina i telewizji, czy wreszcie telewizji i internetu. Każde nowe medium zmieniał stare, jednak nigdy go „nie zabijało” - podkreśla Gackowski. Szeroko omawia też przyczyny niechęci Polaków do płacenia za dostęp do informacji.
- Osobna część sondażu TNS dotyczy kwestii tego czy Polacy są skłonni płacić za dostęp do informacji - przypomina ekspert z UW. - W tym roku po raz kolejny odsetek takich osób jest niewielki. Według mnie przyczyną tej niechęci jest brak całościowej, spójnej oferty kontentowej ze strony wydawców, którzy mają problem by dogadać się między sobą i zaproponować model dostępu do treści na modłę Netflixa. Ten serwis w zamian za stałą, zryczałtowaną opłatę abonamentową daje dostęp do bardzo rozległej i różnorodnej biblioteki wideo, której większość z nas nawet nie przejrzy w całości, a co dopiero ją obejrzy.
Chodzi jednak o szerokość i rozciągłość zasobu, do którego wykupujemy dostęp. Natomiast polskie media w zamian za stałą opłatę nie oferują już tak bogatej i różnorodnej oferty, na wskroś przez różne media, z uwzględnieniem danego tematu, problemu czy zjawiska. Najczęściej mamy do czynienia z systemami płatności pay per view lub pay per click pozwalającymi na dostęp do pojedynczych materiałów u danego wydawcy. Mało tego, jest to najczęściej bardzo kosztowne. W imię logiki: skoro nie chcesz stałego abonamentu, a interesuje Ciebie dany materiał, to płać za niego ekstra i to niewspółmiernie dużo. Nie ma natomiast rozwiązania, które za miesięczną subskrypcję pozwalałoby na dostęp do różnorodnych materiałów dotyczących jednego tematu czy jednej dziedziny, branży, którą jest zainteresowany konkretny odbiorca, w różnych typach mediów, niekoniecznie zblokowanych w portfolio jednego wydawcy.
W Polsce przez cały czas konsumujemy media markami, a ludzie chcą coraz częściej konsumować treści tematami, swoimi zainteresowaniami czy też wybranymi problemami, które akurat teraz ich dotyczą, np. Mieszkanie dla młodych – na wskroś, przez wszystkie media drukowane - od „Gazety Wyborczej” przez „Dziennik Gazeta Prawna” po „Fakt”.
Nie jest to jednak proste i wymaga wypracowania zupełnie nowego modelu finansowania relacji na linii użytkownik medium – medium, ale także opracowania nowego sposobu opracowywania określonych tematów czy problemów, a przez to stworzenia określonej technologii dostępu i nawigacji.
Trzeba bowiem pamiętać, iż jednego odbiorcę interesują wyłącznie kwestie związane z motoryzacją, inny poszukuje przede wszystkim informacji dotyczących sportów walki, a jeszcze inny jest w stanie zapłacić za informacje dotyczące polskich i zagranicznych giełd papierów wartościowych i rynków finansowych.
W pewnym sensie taki model oferuje od kilku lat PAP dzieląc swoją ofertę na konkretne dziedziny i prezentując przegląd tego, co pojawia się w mediach, gdyż nie może prezentować tych treści w ich pełnym brzmieniu. Model ten wymaga jednak dopracowania i uwzględnienia zmian w sposobach użytkowania mediów, które widzimy wśród poszczególnych pokoleń medialnych – podkreśla Gackowski.
- Podsumowując to nie jest więc tak, że Polak jest z natury skąpy i nie chce płacić za treści, tylko dostępna obecnie oferta jest zbyt płytka i nie odpowiada potrzebom większości odbiorców. Innym kłopotem polskich wydawców jest też to, że współczesny młody polski czytelnik nie ma żadnych oporów, by medialnie „wyemigrować” do zagranicznych mediów (bariery językowe wśród młodego pokolenia występują coraz rzadziej) i uzyskać dostęp do określonych informacji szybciej niż proponują to polscy wydawcy.Ci ostatni bowiem często opierają się na treściach publikowanych już w internecie przez zachodnie serwisy i proponują je odbiorcom z opóźnieniem sięgającym w najlepszym wypadku godziny czy dwóch. W tej sytuacji po co polski czytelnik znający dobrze obce języki ma płacić za dostęp do informacji po polsku, skoro ma je do dyspozycji w oryginale i znacznie szybciej? Pozostają więc tylko te treści, które są specyficzne dla rynku krajowego, dotycząc spraw wewnętrznych, polskich regulacji etc.Puentując: W polskich mediach wciąż pokutuje metoda wyciągania pieniędzy od czytelnika przy każdej nadarzającej się okazji, nie ma natomiast długofalowej strategii przywiązywania go do określonego typu kontentu, nie tyle wydawcy. Brakuje też strategii budowania lojalności opartej na tym, by odbiorca chętnie płacił za treści ufając konkretnemu doborowi treści w danym temacie czy problemie, nie tyle wybranej, poszczególnej marce medialnej. Przykład serwisu Stockwatch.pl pokazuje, że Polacy są zainteresowani płaceniem za dobry, wyspecjalizowany kontent. Kilka lat temu użytkownicy tej platformy sami zaproponowali, by pewne treści na niej zamknąć tylko dla subskrybentów. Dlaczego? Uważali, że Stockwatch.pl daje im unikalną wiedzę, dzięki której zyskują przewagę na rynku kapitałowym. Zależało im zatem, by unikalne i cenne informacje nie były powszechnie dostępne, i byli gotowi za to zapłacić. Według mojej wiedzy to ciekawy przypadek w polskich mediach. Warty analizy i wdrożeń również w innych segmentach tematycznych - uważa Gackowski.











