- Tak dużo i tak mało - jak każde urodziny, druga rocznica pojawienia się polskiego "Newsweeka" na rynku i cieszy, i gnębi - bo czy nie można było lepiej? Lepiej wykorzystać czas, pisać dojrzalej, sprzedawać więcej egzemplarzy.(więcej poniżej)
Nadal mamy najwyższą sprzedaż wśród tygodników, piszemy - no cóż, staramy się, choć wiele z tego, co robimy, jest tylko wypadkową otaczającego nas świata. Tak jak w pierwszym miesiącu, gdy "Newsweek Polska" przyciągnął setki tysięcy Polaków po tragicznym zamachu na World Trade Center, tak kolejne miesiące i następne afery przysparzały nam w tym roku czytelników, zyskaliśmy społeczne zaufanie i popularność, którą często zawdzięczamy niepopularności innych. Aferzystów, skandalistów i najróżniejszych miernot. Ich rządy - jak pisze Zofia Wojtkowska - doprowadziły do obecnej fali strajków i wykolejenia gospodarki. I choć teraz wolelibyśmy więcej miejsca poświęcić cybergenetycznym przemianom młodzieży, tak jak to zaplanowała Dorota Romanowska - roztoczyć przed Państwem wizję świata, jaki gotują nam komputery - to jednak magazyn informacyjny rządzi się swoimi prawami. Czasem nawet fikcyjne, zastępcze problemy, wymyślane przez polityków, jak choćby konieczność ustawowej ochrony praw kobiet, o czym wnikliwie pisze Piotr Bratkowski, każą nam reagować i w ostatniej chwili zmieniać układ pisma.

Nadmiar ponurych wydarzeń nigdy nas nie przerażał, choć wbrew temu, co sugerują rządzący, wolelibyśmy pisać o tym, co miłe i przyjemne, niż o tym, co chmurne i złowieszcze. W tym jednym nie możemy jednak Państwu obiecać poprawy. Choć politycy jak zwykle obiecują, że "się zmieni". Życzymy sobie tego - podsumowuje dwa lata Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Newsweek Polska".
A jak Państwo oceniają Newsweek? Zapraszamy do komentowania za pomocją opcji "dodaj komentarz".











