O wirusie Flame zrobiło się głośno w ubiegłym miesiącu, gdy irańskie władze odkryły że złośliwe oprogramowanie atakuje komputery w całym kraju. Teheran już wtedy sugerował, że za całą akcją prawdopodobnie stoją rządy Izraela oraz USA. Washington Post potwierdza te przypuszczenia, powołując się na anonimowych, wysokich rangą oficerów wywiadu.
Eksperci od cyfrowych zabezpieczeń zwracają uwagę na to, że część kodu Flame pokrywała się z tym, co można było znaleźć w Stuxnecie - innym wirusie, który sabotował pracę zakładów wzbogacających uran w Iranie. New York Times twierdzi, że Stuxnet także był rządową inicjatywą USA.

- Chodzi o przygotowanie gruntu pod kolejną tajną operację - mówi informator Washington Post. - Takie akcje przeciwko Iranowi zabrnęły już znacznie dalej od tego - dodaje o wirusach Flame i Stuxnet.
Flame to jeden z najbardziej skomplikowanych i wyrafinowanych wirusów komputerów na świecie. Program może przesyłać się dalej nawet w doskonale zabezpieczonych sieciach i, ukryty jako aktualizacja aplikacji Microsoftu, przejmować kontrolę nad funkcjami komputera. Flame potrafi uruchamiać kamery i mikrofony, zbierać dane geograficzne, przechwytywać tekst z klawiatury i przesyłać zebrane dane przez technologię łączności bezprzewodowej Bluetooth.
CIA, NSA i szefostwo wywiadu amerykańskiego odmówiły komentarza.











