Kamil Różalski wytoczył proces TVN pod koniec lutego ub. roku, zarzucając nadawcy poważne naruszenia praw pracowniczych, zwłaszcza wobec grupy osób, które kilka lat temu pod presją zwierzchników musiały przejść z etatów na umowy cywilnoprawne. W sierpniu ub. roku z podobnym pozwem wystąpił do sądu pracy inny były pracownik TVN Robert Wyczałkowski. Teraz Różalski alarmuje w mediach społecznościowych: jawność procesów, wytaczanych byłemu pracodawcy, na wniosek prawników nadawcy została wyłączona. – Co TVN chce ukryć? – pyta retorycznie.
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl, operator precyzuje: - Pełnomocnicy TVN robią to po to, by ukryć patologie, o których piszę. Tymczasem obywatele mają zagwarantowane w Konstytucji, że proces sądowy musi być rzetelny (mówi o tym art. 45 Konstytucji RP) Jednym z głównych gwarantów rzetelnego procesu jest jego jawność.

Różalski podkreśla: w przypadku firm jawność wyłącza się w części procesu, w której pojawiają się dane, mogące być interesujące dla konkurencji. – Jednakże w procesach, o których mówimy, sprawa dotyczy rzeczy jawnych, czyli kto był przełożonym, gdzie i pod czyim przewodnictwem wykonywałem pracę itp. To nie jest tajemnicą, na którą powołuje się TVN. Nie budzi więc wątpliwości, że wnioski o wyłączenie jawności postępowania sądowego ze strony TVN mają na celu ukrywanie mobbingu instytucjonalnego, wykluczenia zawodowego, łamania Kodeksu pracy i osób którzy za tym stoją.
TVN: warunki osób wykonujących wolne zawody zgodne z prawem
Zapytaliśmy TVN, jakie są powody utajniania procesów i czy nadawca podziela pogląd Różalskiego, że procesy powinny być jawne z powodu "konstytucyjnie zagwarantowanej obywatelom rzetelności procesu". Stacja jednak nie komentuje sprawy.

Kilka miesięcy temu szefowa komunikacji korporacyjnej w TVN, Katarzyna Issat, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl zapewniała jednak, że warunki zatrudnienia wszystkich osób wykonujących wolne zawody w ramach współpracy z telewizją TVN, w tym operatorów kamer - są zgodne z prawem.
W maju br. także Państwowa Inspekcja Pracy wystąpiła do sądu z pozwem o ustalenie stosunku pracy, wykonywanej przez Różalskiego w TVN - ustalił portal Wirtualnemedia.pl. Osobne postępowanie toczy się także w sprawie Roberta Wyczałkowskiego, przy czym PIP nie jest w nim stroną.
Sprawę wniosła też PIP
Sprawa sądowa jest pokłosiem kontroli, przeprowadzanej przez PIP w TVN pod kątem warunków zatrudnienia. Zakończyła się ona w listopadzie 2021 roku. Stwierdzono wówczas w pokontrolnych wnioskach, że byłemu operatorowi należała się umowa o pracę, gdyż jego zatrudnienie spełniało wszelkie warunki ku temu. Inspektorzy wystąpili więc do TVN z wnioskiem o stosowne przekształcenie umów, jednak nadawca - jak ujęto w piśmie - „przedstawił odmienne stanowisko”.

Kontrola wykazała także, że TVN przeprowadził analizę warunków zatrudnienia i w okresie od 27 maja do 31 sierpnia ub. roku zawarł umowy o pracę z grupą 396 osób współpracujących dotychczas na podstawie umów cywilnoprawnych. Nastąpiło też "realne zmniejszenie liczby osób świadczących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych”: według stanu na 24 lutego były to 1863 osoby, zaś na dzień 1 października - 1096 osób - napisano w pokontrolnych wnioskach.











