Zbigniew Benbenek: przyszłość to internet, budujemy własny serwis VOD

- Platforma internetowa EskaGO ma powalczyć z największymi serwisami VoD w Polsce - zapowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Zbigniew Benbenek, szef rady nadzorczej ZPR. Przyznaje, że wartość podmiotów internetowych jest przeszacowana, dlatego stawia na rozwój organiczny swojej grupy.

Robert Stępowski
Robert Stępowski
Udostępnij artykuł:
Zbigniew Benbenek: przyszłość to internet, budujemy własny serwis VOD
Zbigniew Benbenek, właściciel grupy ZPR (fot. Super Express)

Zdaniem Zbigniewa Benbenka, przewodniczącego rady nadzorczej ZPR SA, przyszłość mediów to internet, dlatego cała grupa dokłada wszelkich starań, by pozyskiwać atrakcyjny kontent wideo, który będzie udostępniany na platformie EskaGO. W jej ofercie pojawiły się właśnie darmowe filmy. Docelowo EskaGO ma stać się konkurencją dla innych serwisów wideo na żądanie w Polsce.

 -  Kupując prawa do telewizji zawsze rozszerzamy kontrakty o możliwość wykorzystywania ich także w internecie. Wierzymy, że dzięki temu w przyszłości będziemy mogli konkurować z największymi platformami VoD w kraju, finansując aktualne zakupy przychodami z tradycyjnej telewizji. W przyszłości budżety reklamowe z telewizji będą się przesuwać do internetu, a wtedy wygrają te podmioty, które będą posiadać dużo kontentu - twierdzi Zbigniew Benbenek w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Czy to oznacza, że spółki wchodzące w skład grupy ZPR niebawem przestaną wydawać tradycyjne gazety i skoncentrują się na telewizji oraz internecie? W najbliższych latach tak drastycznych kroków Benbenek podejmować nie zamierza. Wręcz przeciwnie, ma nadzieję, że uda się wykorzystać materiały powstające w redakcjach prasowych choćby podczas produkcji własnych programów na potrzeby kanału Fokus TV.

-  Chcemy wykorzystywać w dużej mierze zasoby zarówno osobowe jak i kontentowe naszych czasopism. To wszystko wpływa również bardzo pozytywnie na atmosferę pracy w naszej firmie, gdyż zazwyczaj w typowych wydawnictwach prasowych pracownicy tylko czekają na kolejną falę zwolnień, a u nas mogą realizować swoje pomysły i zaistnieć także na antenie telewizyjnej - przyznaje Zbigniew Benbenek.

Zdaniem Benbenka, pomimo trudnej sytuacji na rynku prasowym, „Super Express” jako gazeta codzienna, przetrwa na jeszcze wiele lat, gdyż osoby starsze, pochodzące z małych miast i wsi nie przestawią się tak szybko na korzystanie z internetu, jak choćby ich dzieci, dla których budowana jest platforma EskaGO.

Jednocześnie szef rady nadzorczej ZPR przyznaje, że w obecnej sytuacji nie zdecydowałby się zainwestować w nowy projekt prasowy. Mówi także, że przestrzegał Grzegorza Hajdarowicza przed kupnem „Rzeczpospolitej”. Zdaniem Benbenka, tytuł ten mogło uratować jedynie włączenie go do dużej grupy mediowej, pozwalającej zredukować koszty stałe.

- Gazety tzw. „środka” mają i będą miały, coraz większy problem z utrzymaniem się na rynku. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja związana z gazetami ekonomicznymi czy biznesowymi typu „Financial Times”, który radzi sobie bardzo dobrze. W Polsce takim tytułem mogłaby być „Rzeczpospolita”, która ma bardzo silny brand, ale niestety nie jest dobrze zarządzana i traci swoją wartość - twierdzi Zbigniew Benbenek.

Zdaniem szefa rady nadzorczej ZPR, uruchomienie własnego brokera telewizyjnego w ramach IDMnet i zrezygnowanie z usług Atmediów, było dobrą decyzja, która już przynosi oczekiwane efekty.

- Możemy być niezależni i jako broker, jak już wspominałem, możemy przedstawiać domom mediowym i klientom pełną ofertę naszych mediów. Już odczuwamy korzyści z możliwości sprzedawania pełnego pakietu naszych usług - mówi Benbenek  - Nie zabiegamy o nadawców innych kanałów, tak jak robi to na przykład TVN, gwarantując im konkretny przychód. Jeśli inne kanały będą chciały z nami współpracować, ale na normalnych, rynkowych zasadach, to na pewno będziemy je obsługiwać, bo oczywiście im większy udział w rynku tym lepiej  - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Zbigniew Benbenek przyznaje, że w dalszym ciągu będzie inwestował w rozwój kanałów telewizyjnych i muzykę disco polo, a także powiększanie zasięgu stacji radiowych Radia Eska i Radia Wawa. - Myślimy przynajmniej o jeszcze jednym projekcie telewizyjnym związanym z muzyką, ale na pewno nie w tym roku - zdradza w wywiadzie.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Zbigniew Benbenek mówi też, czy Grzegorz Jankowski (do niedawna redaktor naczelny dziennika „Fakt”) znajdzie pracę w „Super Expressie”, jak ocenia rynek prasowy, telewizyjny, co myśli o cyfryzacji radia oraz dlaczego w jego rozgłośniach nie ma już Kuby Wojewódzkiego i Szymona Majewskiego (cały wywiad na kolejnych podstronach).

Robert Stępowski: Gdyby przyszedł do Pana Grzegorz Jankowski, to dostałby pracę w „Super Expressie”?

Zbigniew Benbenek: Nie zastanawiałem się nad tym. Bez wątpienia jednak, redaktor Jankowski posiada ogromną wiedzę dotyczącą tabloidów. Niemcy nie zrobiliby „Faktu” bez niego i bez 20 innych byłych pracowników „Super Expressu”. Zaoferowano im wtedy dużo wyższe wynagrodzenia, niż mieli u nas. Zresztą przypuszczam, że jednym z podstawowych powodów zwolnienia Jankowskiego, było jego bardzo wysokie wynagrodzenie, którego sobie nie pozwolił zmniejszyć, a było ono wyższe niż aktualne pensje większości prezesów spółek medialnych w Polsce.

Gdyby jednak redaktor Jankowski poprosił Pana o pracę - przyjąłby go pan?Z mojego naczelnego Sławomira Jastrzębowskiego jestem zadowolony, więc raczej nie planuję zmian na tym stanowisku. Ja jestem otwarty na wszystkich zdolnych ludzi, więc gdyby Jankowski przyszedł z jakimś dobrym, konkretnym pomysłem, to na pewno moglibyśmy porozmawiać.

Mniej zarabiają prezesi, redaktorzy naczelni i dziennikarze, gdyż sytuacja na rynku, zwłaszcza reklamy prasowej, jest coraz gorsza. Spółki działające w ramach ZPR też notują gorsze wyniki, czy spadki na rynku reklamy prasowej udaje się równoważyć przychodami z telewizji?Nie chcę mówić, że nasze wyniki są gorsze, ale bez wątpienia spada wartość spółek medialnych, co widać choćby po Agorze, której wartość w tej chwili wynosi około 400 mln zł, a także po „Rzeczpospolitej”, za którą, moim zdaniem, Grzegorz Hajdarowicz znacznie przepłacił.

To właśnie ze względu na wycenę Grupa ZPR nie była zainteresowana kupnem „Rzeczpospolitej”?My badaliśmy sytuację finansową wydawcy „Rzeczpospolitej” dwa lata przed jej sprzedażą. Już wtedy wykazywane były wyraźne straty. To jest spółka trwale deficytowa.

Może dziś już nie ma miejsca na spółki utrzymujące się głównie z wydawania gazet z niewielkim dodatkiem internetu?My przestrzegaliśmy Grzegorza Hajdarowicza przed inwestowaniem w ten tytuł. Głównie dlatego, że nie jest on właścicielem dużej grupy medialnej, do której mógłby ten tytuł włączyć. Doskonale wiem jakie koszty generuje obsługa: księgowa, administracyjna, czy promocyjna takiego tytułu. Mieliśmy podobną sytuację, gdy „SE” wydawaliśmy jeszcze ze Szwedami. Kiedy na rynku pojawił się „Fakt” spółka zaczęła przynosić straty. Dopiero włączenie jej w struktury Muratora spowodowało, że wyniki znacznie się poprawiły.

Pan zainwestowałby jeszcze w jakiś tytuł prasowy - tworząc go od podstaw lub kupując?Nie. Reklamodawcy zmniejszają wydatki na reklamę prasową o kilkanaście procent rocznie i dotyczy to całego segmentu. Nie zdecydowałbym się dziś zainwestować w gazetę.

Jak Pan ocenia przyszłość telewizji, w którą w ostatnich latach Państwo intensywnie inwestujecie?My wierzymy w rozwój naziemnej telewizji cyfrowej. Już w tej chwili widać, że rośnie liczba gospodarstw domowych, które mają dostęp tylko do naziemnej telewizji cyfrowej. Przestał również rosnąć udział w rynku platform satelitarnych oraz telewizji kablowych.

Naziemna telewizja sprawi, że operatorzy kablowi i satelitarni stracą wielu klientów?Myślę, że to będą kilkuprocentowe spadki liczby klientów, gdyż operatorzy starają się uatrakcyjniać ofertę i obniżać ceny. Sami klienci są bardzo przyzwyczajenie do jednego operatora i niechętnie zmieniają na nowego lub rezygnują z dotychczasowego dostawcy usług, zwłaszcza jeśli kupują je w pakiecie.

Co z kolejnym multipleksem? Jakie kanały na nim powinny się znaleźć?Mamy już ponad 20 kanałów cyfrowej telewizji naziemnej. Ten rynek jest wart 3,5 mld zł. To nie są wielkie pieniądze, zwłaszcza, że w tej chwili trzeba je dzielić na 200 nadawców. Dalsze rozdrabnianie tego rynku, może spowodować pogorszenie się jakość nadawanych programów i takie kanały jak nasz Fokus TV nie będą miały szansy powstawać, gdyż produkcja programów jest naprawdę droga.

Jest Pan zadowolony z wyników oglądalności Fokus TV w pierwszym okresie jego nadawania?Poziom oglądalności jest zadowalający zwłaszcza, że nie realizowaliśmy żadnych działań promocyjnych. Kampanie tego kanału planujemy przeprowadzić dopiero jesienią. Jeśli zaś chodzi o ramówkę, to już wprowadzamy w niej pewne zmiany. Nigdy takiego kanału nie robiliśmy i cały czas sprawdzamy jakie oczekiwania mają nasi widzowie. Myślę jednak, że cele, które postawiliśmy przed tym kanałem zostaną zrealizowane.

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na uruchomienie właśnie takiego nie rozrywkowego i drogiego kanału?Przypomnę, że staraliśmy się o koncesję na dwa kanały: filmowy i tu przegraliśmy z Kino Polska i właśnie na Fokus TV, dla którego koncesję otrzymaliśmy. Produkcja programów faktycznie tania nie jest, ale pozwoli nam w przyszłości wykorzystywać te zasoby kontentowe, które w naszej grupie mamy. Około 30 proc. nadawanych programów, będą to produkcje własne. Chcemy wykorzystywać w dużej mierze zasoby zarówno osobowe jak i kontentowe naszych czasopism. To wszystko wpływa również bardzo pozytywnie na atmosferę pracy w naszej firmie, gdyż zazwyczaj w typowych wydawnictwach prasowych pracownicy tylko czekają na kolejną falę zwolnień, a u nas mogą realizować swoje pomysły i zaistnieć także na antenie telewizyjnej.Ten kanał wzmacnia nas również w negocjacjach z domami mediowymi, gdyż przedstawiamy im pełną ofertę: telewizję, internet, radio, prasę, a także produkcje eventów. Tak szerokiej oferty nie jest w stanie chyba w tej chwili zaproponować żadna z grup mediowych działających na polskim rynku.

Na antenie Eska TV można oglądać, poza muzyką, także seriale. Będzie ich więcej?Raczej nie. Emisje seriali potraktowaliśmy jako pewnego rodzaju eksperyment. Teraz czekamy na wizję nowego dyrektora programowego, dzięki któremu, mam nadzieję, zwiększymy oglądalność i udział w rynku.

Planujecie uruchomić kolejne kanały telewizyjne?Uruchomiliśmy Fokus TV i VOX Music TV, choć tę drugą stację dystrybuujemy tylko w sieciach kablowych i na platformach satelitarnych. Obserwujemy jak się rozwijają te przedsięwzięcia i staramy się doprowadzić je do poziomu rentowności. Myślimy przynajmniej o jeszcze jednym projekcie telewizyjnym związanym z muzyką, ale na pewno nie w tym roku.W dużej mierze koncentrujemy się na gromadzeniu ciekawego kontentu. Kupując prawa do telewizji zawsze rozszerzamy kontrakty o możliwość wykorzystywania ich także w internecie. Wierzymy, że dzięki temu w przyszłości będziemy mogli konkurować z największymi platformami VoD w kraju, finansując aktualne zakupy przychodami z tradycyjnej telewizji. W przyszłości budżety reklamowe z telewizji będą się przesuwać do internetu, a wtedy wygrają te podmioty, które będą posiadać dużo kontentu.

Polo TV, a także stacje radiowe jako Vox FM i Radio Plus, grają muzykę disco polo. Rynek dość krytycznie ocenia ten rodzaj muzyki, a jednak Państwo odnotowujecie ciągłe wzrosty. Kiedy uruchamialiście Polo TV nie obawiał się Pan, że trudno będzie sprzedać czas antenowy?Disco polo nigdy nie przestało być popularne. Polsat swego czasu przestał emitować tą muzykę ze względów wizerunkowych. My kiedyś w radiu także nadawaliśmy disco polo i mieliśmy wysoką słuchalność, ale reklamodawcy nie chcieli zostawiać u nas pieniędzy. Teraz zmienił się system sprzedaży czasu. Przed uruchomieniem Polo TV rozmawialiśmy z przedstawicielami domów mediowych i pytaliśmy ich, czy będą kupować u nas czas. Okazało się, że jeśli zbudujemy odpowiedni zasięg, to nie będzie problemu z reklamami. Oczywiście nie ma u nas reklam skierowanych do najbogatszej grupy widzów z dużych miast, ale to jest różnica tylko na poziomie około 15 proc.

Kanał z muzyką disco polo Polsatu to dla was duża konkurencja i zagrożenie?Oczywiście, że jest to konkurencja, ale patrząc z drugiej strony dodatkowy kanał z tą muzyką pozwoli rozszerzyć rynek. Jest to dla nas bardzo istotne, gdyż my sprzedajemy przecież także wydawnictwa fonograficzne i produkujemy wiele festiwali. Dlatego im więcej osób będzie słuchać disco polo, tym my więcej będziemy zarabiać.

Telewizja i współpraca z redakcjami prasowymi pozwoli przetrwać prasie, czy może za jakiś czas gazety i tak będzie musiały umrzeć, a redakcje już wyłącznie będą pracować na rzecz internetu i telewizji?Jeśli chodzi o „Super Express”, to o przyszłość tego tytułu się nie obawiam. Znaczną grupę naszych czytelników stanowią osoby starsze i z mniejszych miejscowości. Dla nich internet nigdy nie będzie medium takim jak dla ludzi młodych, którym wystarczy smartfon lub tablet. Czytelnicy „SE” zawsze będą sięgać po gazetę.Ale w internet też bardzo mocno inwestujemy. Aktualnie rozwijamy portal „EskaGO”. Mamy tam kanały telewizyjne i około 100 radiowych. Zaczynamy również tam umieszczać filmy. Mamy nadzieję, że niebawem, staniemy się dość poważnym konkurentem dla innych platform typu VOD.Na pewno młodzi ludzie nie będą w przyszłości potrzebować papierowych gazet, choć wydaje mi się, że ekskluzywne magazyny poradnikowe wciąż mogą chcieć czytać na papierze. Ja jestem dobrej myśli.

Nie obawia się pan, że za kilka, kilkanaście lat „SE” będzie musiał umrzeć wraz ze swoimi czytelnikami?Tego nie wiemy, gdyż nie wiemy jak będą zmienić się gazety i technologia ich druku. Być może już niebawem gazety z wybranymi i świeżymi newsami będziemy drukować w kioskach. A może dużą popularność zyska papier ledowy. Przewidujemy jednak, że w ciągu najbliższych 5 lat nasza gazeta nie zniknie z rynku.

Zgadza się Pana z prognozami mówiącymi o tym, że około 2020-2025 roku opiniotwórcze dzienniki typu „Gazeta Wyborcza” przestaną się ukazywać?Gazety tzw. „środka” mają i będą miały, coraz większy problem z utrzymaniem się na rynku. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja związana z gazetami ekonomicznymi czy biznesowymi typu „Financial Times”, który radzi sobie bardzo dobrze. W Polsce takim tytułem mogłaby być „Rzeczpospolita”, która ma bardzo silny brand, ale niestety nie jest dobrze zarządzana i traci swoją wartość. Jeśli mówimy, że w którymkolwiek segmencie można pobierać od czytelników opłaty za dostęp do treści, to bez wątpienia jest to gospodarka. Uruchomienie własnego brokera telewizyjnego IDMnet z perspektywy ocenia Pan za dobry ruch?Uważam, że było to bardzo dobre posunięcie. Możemy być niezależni i jako broker, jak już wspominałem, możemy przedstawiać domom mediowym i klientom pełną ofertę naszych mediów. Już odczuwamy korzyści z możliwości sprzedawania pełnego pakietu naszych usług. Nie ukrywam, że pozyskaliśmy także bardzo dobrych fachowców z AtMedia.

Jest szansa, aby Atmedia przetrwały jako liczący się gracz na rynku?Myślę, że w tej chwili mają zbyt mały udział w rynku, aby być liczącym się graczem i przetrwać.

Zabiegacie o pozyskanie nowych nadawców do swojego portfolio IDMnet?Nie zabiegamy o nadawców innych kanałów tak jak robi to na przykład TVN, gwarantując im konkretny przychód. Jeśli inne kanały będą chciały z nami współpracować, ale na normalnych, rynkowych zasadach, to na pewno będziemy je obsługiwać, bo oczywiście im większy udział w rynku tym lepiej, ale na pewno nie na siłę.

Radio ma szansę się rozwijać i przynosić właścicielom zadawalające zyski?Radio radzi sobie bardzo dobrze i skutecznie opiera się wszelkim spadkom. Problem pojawić się może w sytuacji, gdy zostanie przeprowadzona jego cyfryzacja, która wymusi podwójne koszty emisji i spowoduje rozdrobnienie rynku. Znaczna większość słuchaczy nie odczuje lepszej jakości dźwięku, stąd nasz wniosek do KRRiT, aby póki co wstrzymać się z cyfryzacją. Zresztą coraz więcej osób słucha radia, czy generalnie muzyki, przez internet, więc zmuszanie dziś odbiorców, aby kupowali cyfrowe odbiorniki ma mały sens.

Planujecie jeszcze inwestować w to medium, nowe koncesje lub kupno nielicznych już niezależnych rozgłośni?Jeśli są możliwości to kupujemy stacje lokalne, głównie, aby docelowo zbudować ogólnopolski zasięg Radia Eska. Staramy się również inwestować i powiększać zasięg Radia WAWA.

Radio WAWA także będzie miało swój kanał telewizyjny?Nie wykluczam. Mamy stream wideo w internecie, obserwujemy jak się ten projekt rozwija. Zobaczymy do jakich wniosków dojdziemy za jakiś czas.

Mówi pan, że radio ma się dobrze, a jednak zniknęli z niego Kuba Wojewódzki czy Szymon Majewski. Radia nie stać już na takie gwiazdy?Teraz, kiedy posiadamy również własną telewizję, nie musimy już zabiegać o gwiazdy z innych stacji. Staramy się stworzyć wewnętrzny mechanizm kreowania własnych gwiazd. Kuba Wojewódzki, choć pracował u nas, to był twarzą TVN, a nie naszą. Teraz staramy się to zmienić.

Planuje Pan jakieś akwizycje, aby wzmocnić grupę?Nigdy niczego nie wykluczam. Tak jak mówiłem, inwestujemy w rozwój naszych sieci radiowych, rozwijamy nasze stacje telewizyjne. Ale staramy się rozwijać przede wszystkim organicznie.

Może coś z rynku internetowego?Rynek internetowy w tej chwili jest przeszacowany. Wydaje mi się, że zaczyna rosnąć bańka, podobna do tej z 2001 roku. Jesteśmy absolutnie przekonani, że zarówno wartość Onetu jak i Wirtualnej Polski były przeszacowane.

Robert Stępowski
Autor artykułu:
Robert Stępowski
Author widget background

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telwizji

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telwizji

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"