Komisja została powołana latem 2022 roku po tym, jak były pracownik, Łukasz Długowski, nawiązując do zarzutów o mobbing kierowanych wówczas wobec Tomasza Lisa i Renaty Kim w „Newsweeku” napisał w mediach społecznościowych, jak był traktowany przez przełożonych w redakcji „Gazety Wyborczej”. -
Mój epizod był krótki: kiedy po raz kolejny próbowałem uregulować mój stosunek pracy (w „Wyborczej” oczywiście na śmieciówce) usłyszałem, że nie, bo za miesiąc znowu przyjdę z depresją. I nagle moje teksty stały się słabe, chociaż przez wiele lat szły z automatu i równolegle, bez problemu szły w DF i WO („Dużym Formacie” i „Wysokich Obcasach”. Więc zacząłem zmieniać zawód - stwierdził.
Jako osobę, która źle go traktowała, wskazał z imienia i nazwiska Aleksandrę Klich. Klich jeszcze wówczas była szefową "Wysokich Obcasów" i "Wysokich Obcasów Extra". Dziennikarka wszystkiemu zaprzeczyła, stwierdzając, że to pomówienie.

Jednak w myśl procedur obowiązujących w Agorze sprawą zajęła się komisja ds. przeciwdziałania dyskryminacji i mobbingowi.
Jakie są wyniki prac komisji?
- Poważnie potraktowaliśmy sygnały docierające do nas po wpisie w mediach społecznościowych. Rozpoczęliśmy postępowanie wyjaśniające w sprawie opisywanych przez niego (Łukasza Długowskiego -red.) zdarzeń. Zachowania noszące znamiona przemocy nie są tolerowane w Agorze - podkreśliła w rozmowie z nami ówczesna szefowa komunikacji korporacyjnej Agory, Nina Graboś.
Komisja zajmowała się sprawą przez ponad siedem miesięcy. Zapytaliśmy Agorę o wyniki postępowania. - Komisja ds. przeciwdziałania dyskryminacji i mobbingowi badająca informacje dotyczące zachowań Aleksandry Klich-Siewiorek, nie stwierdziła, aby doszło do mobbingu lub dyskryminacji wobec osób, które stawiały jej takie zarzuty. Jednocześnie Komisja ustaliła, że wobec niektórych osób dochodziło do zachowań, które Komisja uznała za niepożądane - przekazało nam biuro prasowe spółki.

Agora podkreśla też, iż podjęła już "działania m.in. zwiększające świadomość menedżerów w zakresie zapobiegania działaniom niepożądanym". - Spółka zapewnia pracownikom i współpracownikom możliwość anonimowego zgłaszania wszelkich nieprawidłowości - tryb tych zgłoszeń gwarantuje im poufność, a zaangażowanym osobom bezstronną ocenę – dodają służby prasowe Agory.
Czym są „zachowania niepożądane” i jak mają się one do mobbingu lub dyskryminacji? Ile osób stanęło przed komisją i ile z nich dotknęły "działania niepożądane? Na ten temat Agora nie wypowiada się, uzasadniając poufnością postępowań wyjaśniających.
- Największym sukcesem tej sprawy jest to, że kilkunastu dziennikarzy i dziennikarek GW odważyło się przerwać milczenie. Że nikt nie został sam, i wszyscy mają teraz lepsze warunki pracy, ochronę i poczucie, że są traktowani z godnością - komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Łukasz Długowski.

- Żeby jeszcze lepiej chronić pracowników w przyszłości, warto byłoby aby związki zawodowe razem z ustawodawcą zastanowiły się kogo obecne prawo chroni bardziej - pracownika poddanego przemocy czy pracodawcę, który miał temu zapobiec? - dodaje.
Aleksandra Klich w „Gazecie Wyborczej” przez 22 lata
Z „Gazetą Wyborczą” Aleksandra Klich-Siewiorek była związana od 2000 roku. Zaczynała jako dziennikarka i redaktorka, w latach 2012-2017 zarządzała weekendowym „Magazynem Świątecznym”, a w latach była także 2015-2019 wicenaczelną całej „GW”. W 2018 roku została szefową wydania drukowanego i serwisu internetowego „Wysokich Obcasów”, a w połowie 2021 roku objęła też funkcję redaktorki naczelnej miesięcznika „Wysokie Obcasy Extra”.
Wcześniej pracowała w „Trybunie Śląskiej”. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, napisała kilka książek, m.in. biografię Kazimierza Kutza „Cały ten Kutz”, zbiór opowieści o Górnoślązakach „Bez mitów”, a także wywiady-rzeki z biskupami Józefem Życińskim i Szczepanem Wesołym oraz z muzykiem Arturem Rojkiem.

W listopadzie 2022 roku ogłosiła, że odchodzi z "Gazety Wyborczej", by zostać dyrektorką Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rybniku, swoim rodzinnym mieście. Część redakcji była zaskoczona tym nagłym (jak się wydawało) trybem pożegnania się z tytułem, z którym związała swoje zawodowe życie. Pracę w bibliotece zaczyna od marca br.
- Dlaczego wystartowałam w konkursie na dyrektorkę biblioteki? To był impuls: zobaczyłam ogłoszenie o poszukiwaniu szefowej placówki, pomyślałam sobie: „a może”? W ciągu trzech dni rozpisałam swój pomysł na bibliotekę i wysłałam. No i wygrałam – mówiła portalowi Wirtualnemedia.pl była naczelna "Wysokich Obcasów". - Jestem Górnoślązaczką, ta tożsamość jest dla mnie ważna. Coraz częściej zaczęłam się więc zastanawiać, czy po tych wszystkich latach pracy „na pierwszej linii” w mediach nie powinnam wrócić do domu i trochę odpocząć.











