Widać, że szczególnie zatrudnienie zdecydowanie odbiło się od dna i przed nim już tylko marsz w górę.
Nieco gorsze od oczekiwań dane o dynamice wynagrodzeń w czerwcu są trudne do jednoznacznego zanalizowania. Po raz pierwszy bowiem od wielu miesięcy słabszy wpływ wywarły na nią efekty statystyczne, czyli powoli rosnąca ubiegłoroczną baza. Jednak z drugiej strony fakt wypłaty w tym roku premii i bonusów, które w 2009 r. były przez większość firm wstrzymane, powinny podnieść dynamikę płac. Dodatkowym, ale bardzo mocnym impulsem, który mógł w czerwcu podbić wynik zarówno w kategorii wynagrodzeń, jak i zatrudnienia, były praca przy usuwaniu skutków powodzi i zwiększony popyt na pracowników w tych rejonach. Szczególnie, że są to pracownicy z segmentu budownictwa czy najczęściej opartego na systemie akordowym. Z drugiej jednak strony, na pewno sporo zniszczeń zanotowano w mniejszych firmach, gdzie zamiast normalnej pracy trwały prace nad odnawianiem firm i mogło to wpłynąć na płace.

Prawdopodobnie więc po słabszym okresie, który spowodował wielomiesięczny strach pracobiorców przez zwolnieniami, nie pojawiały się jeszcze żądania podwyżek, a pamięć o trudnych czasach wstrzymuje przed gwałtownymi ruchami. Także pracodawcy niechętnie wychodzą z propozycjami podwyżek - wolą na razie gromadzić środki na ewentualną, zapowiadaną przez część ekspertów drugą falę globalnego kryzysu. Niemniej wzrost wynagrodzeń powinien cieszyć, ponieważ przy 2,3-proc. czerwcowej inflacji wzrost wynagrodzeń o 3,5% jest realny i zwiększa siłę naszych pensji.
Z tych powodów bardzo trudno jednoznacznie ocenić także dane o zatrudnieniu, które kolejny miesiąc z rzędu wzrosło. Tym razem o 1,1%, a więc nawet minimalnie więcej niż oczekiwali analitycy ankietowani przez agencję ISB, typujący zgodnie 1-proc. dynamikę wzrostu. Tak więc dane o zatrudnieniu - wbrew temu, co teraz pokazały wynagrodzenia - potwierdzają solidne podstawy ożywienia w polskiej i światowej gospodarce, ponieważ firmy zdecydowały się jednak na przyjmowanie nowych pracowników. A żeby tak się stało, muszą być one głęboko przekonane o stabilności wzrostu i gwarancji działania na dobrym rynku przynajmniej przez kilkanaście miesięcy. Nie można jednak wykluczyć, że jest to jednak efekt wyjątkowo dużego wzrostu zatrudnieniu w budownictwie, czemu sprzyja coraz większe zaawansowanie inwestycji infrastrukturalnych oraz bardzo duża ilość nieplanowanych robót budowlanych po ostrej zimie i majowej powodzi.

Dlatego z ostateczną interpretacją ostatnich danych z rynku pracy należy się wstrzymać do momentu, gdy wygasną impulsy jednorazowe, a dodatkowo coraz bardziej odczuwalne będzie zanikanie efektu niskiej bazy statystycznej. Należy także opamiętać, że czerwcowe dane mają wyjątkowo niewielkie znacznie dla Rady Polityki Pieniężnej (RPP), która w ostatnich czasach sporo uwagi poświęca właśnie tym wskaźnikom. Wynika to z faktu, że władza pieniężna wybrała się na wakacje i kolejne decyzyjne posiedzenie zaplanowała dopiero na ostatni wtorek-środę sierpnia, a więc ponad tydzień po kolejnych danych - za lipiec. Rada będzie więc miała znacznie świeższe i pogłębione informacje o stanie polskiej gospodarki.
W piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2010 r. wrosło o 1,7% w stosunku do poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym zwiększyło się o 3,5% i wyniosło 3403,65 zł. Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach w czerwcu 2010 roku wzrosło natomiast o 0,3% do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym o 1,1% i wyniosło 5336,2 tys. osób.

Poniżej przedstawiamy najciekawsze opinie ekspertów.
"Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach rosną o 3,5% r/r, poniżej oczekiwań rynku (4,6%). Poziom zatrudnienia (wzrost o 1,1%) potwierdza dobrą sytuację na rynku pracy i pokazuje, że poprawa nabrała trwałego charakteru. RPP ostatnio dużo uwagi poświęciła rynkowi pracy jako czynnikowi ważnemu dla polityki monetarnej i dzisiejsze dane pozostawiają ją nieco na rozdrożu: inflacja rośnie, ale bez presji płacowej jest nieco mniej groźna - złe dane inflacyjne zostały nieco 'rozbrojone'. Dane o zatrudnieniu potwierdzają natomiast solidne podstawy ożywienia w gospodarce, gdyż firmy - by przyjmować nowych pracowników - muszą być przekonane o stabilności działania przynajmniej w najbliższej przyszłości. Dla RPP dane o ograniczonym znaczeniu - do czasu kolejnego posiedzenia pojawią się nowe" - ekonomista banku BGK Tomasz Kaczor.

"Czerwcowy wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw wyniósł 1,7% m/m, co przełożyło się na roczną dynamikę o 3,5%, znacząco poniżej rynkowych i naszych oczekiwań. Dane te potwierdzają, że niezmiennie mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy, wprawdzie zatrudnienie rośnie jednak bez większego wpływu na wzrost wynagrodzeń. Zdecydowanie lepsze od naszych oczekiwań okazał się wzrost zatrudnienia, wynosząc 1,1% r/r. Czerwiec był więc kolejnym miesiącem wyższej niż sądzono dynamiki zatrudnienia, co jest pozytywną informacją. Dane te wskazują, że sytuacja na rynku pracy stopniowo się poprawia, a w całym 2010 r. można oczekiwać wzrostu nawet powyżej 1% r/r. Uwzględniając powyższe dane fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw wzrósł o 4,7% r/r, a w ujęciu realnym o 2,3% r/r. Podsumowując, czerwcowe dane z rynku pracy potwierdzają bieżące trendy. W naszej ocenie dane te powinny działać na rzecz stabilizacji konsumpcji prywatnej i jej kontrybucji do PKB w tym roku. Dane z rynku pracy! za czerwiec są neutralne dla RPP" - ekonomistka Banku Pekao SA Agnieszka Decewicz.

"W czerwcu już czwarty miesiąc z rzędu wzrosło zatrudnienie w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób. W ciągu miesiąca utworzono 16,5 tys. miejsc pracy, co jest najlepszym wynikiem od stycznia, kiedy nastąpiło przeszacowanie badanej próby. Nie ma jeszcze danych w rozbiciu na branże, ale w naszej ocenie zatrudnienie wzrosło zapewne podobnie jak w maju głownie w budownictwie i przetwórstwie przemysłowym. Zatrudnieniu w budownictwie sprzyja zaawansowanie inwestycji infrastrukturalnych oraz przyspieszenie robót budowlanych po ciężkiej zimie i powodzi. Wzrost w przetwórstwie jest odpowiedzią na ożywienie produkcji. Przedsiębiorstwa zapewne uważają, że jest ono w miarę trwałe i nie boją się zatrudniać nowych pracowników. W naszej ocenie w sektorze przedsiębiorstw w całym 2010r. powstanie ok. 100 tys. miejsc pracy. Wciąż wysokie bezrobocie sprawia jednak, że nie widać presji na wzrost płac. Wynagrodzenie wzrosło o 3,5% r/r, po wzroście o 4,8% r/r w maju, jednak dane majo! we były zaburzone przez wypłatę premii w spółkach górniczych. Wzrost płac był w czerwcu silniejszy niż inflacja, rosła więc ich siła nabywcza. Ponadto fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw był w czerwcu o 4,6% wyższy niż przed rokiem, realnie wzrósł natomiast o 2,3%. Będzie to zapewne wspierać dochody rozporządzalne gospodarstw domowych i w konsekwencji dynamikę spożycia indywidualnego" - ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

"W czerwcu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 3,5% r/r, słabiej niż w maju (4,8%) oraz od konsensusu prognoz (4,6%). Niższa dynamika płac w czerwcu wynika prawdopodobnie z ustąpienia efektu wysokiej bazy na wynagrodzeniach w górnictwie (wpływ rzędu 0,5 pkt. proc.), który nie został skompensowany poprawą dynamiki płac w pozostałych sekcjach gospodarki (handel, transport, budownictwo) mimo utrzymywania się wysokiej dynamiki płac w przetwórstwie przemysłowym (od listopada ub. r. w granicach 5% rocznie). Dokładne rozbicie dynamiki wynagrodzeń między poszczególne sektory, pozwalające na weryfikację tej hipotezy, poznamy w ostatniej dekadzie lipca. W tym samym czasie zatrudnienie wzrosło o 0,3% m/m, co odpowiada dynamice r/r na poziomie 1,1%. To wynik zgodny z naszą prognozą i jednocześnie o 0,1 pkt. proc. lepszy od oczekiwań rynkowych. Szybszy wzrost zatrudnienia jest spójny z systematycznie poprawiającymi się wskaźnikami koniunktury dotyczącymi zatrudn! ienia. Scenariusz, w którym odbudowa zatrudnienia następuje powoli ze względu na umiarkowaną skalę zwolnień w ub. r., wydaje się tym samym zanegowany. Widoczny wzrost popytu na pracę skłania nas do oczekiwania, że tempo wzrostu wynagrodzeń w pozostałych sektorach gospodarki w perspektywie kilku miesięcy dostosuje się do wzrostu wynagrodzeń w przetwórstwie, a w II poł. roku dynamika przeciętnego wynagrodzenia może przekroczyć 5% r/r" - główny ekonomista Noble Bank Radosław Cholewiński.

"Opublikowane dane o płacach zaskoczyły negatywnie (w ujęciu miesięcznym płace wzrosły o 1,7% i było to najniższe czerwcowe tempo wzrostu od 2002 r., przy medianie dla tego miesiąca liczonej na podstawie kilku ostatnich lat wynoszącej ok. 3%). Pojedynczy odczyt nie powinien jednak zmieniać dotychczasowego obrazu rynku pracy. Wydaje się, że sytuacja w zakresie wynagrodzeń się ustabilizowała, a dynamika płac pozostaje bardziej pod wpływem czynników sezonowych niż cyklicznych. Bardziej optymistyczne okazały się dane o zatrudnieniu. Potwierdzają one nasze oczekiwania o stopniowym odradzaniu się popytu na pracę. Rozpoczęcie prac sezonowych oraz wyhamowanie procesów restrukturyzacji zatrzymały spadki zatrudnienia, które w czerwcu wzrosło o 16,5 tys. etatów, po wzroście o 11,4 tys. etatów przed miesiącem. Opublikowane dane nie zmieniają znacząco dotychczasowego obrazu polskiej gospodarki i perspektyw dla polityki pieniężnej na najbliższe miesiące. Przy braku presji płacowej, na któ! ry wskazują dane o wynagrodzeniach, spodziewamy się, że na najbliższym posiedzeniu RPP pozostawi stopy procentowe bez zmian" - ekonomista Banku BPH Paweł Kolski.











