SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

30 lat „Wiadomości” TVP: zawsze daleko od BBC, dzisiaj blisko „Dziennika Telewizyjnego” (opinie)

Nadawane przez TVP1 „Wiadomości” zwykle prezentowały wizję bliską potrzebom aktualnie rządzących, ale lokują się daleko od zakładanych wzorców BBC. Intryguje, ale psuje debatę publiczną. Tak dziennikarze i publicyści oceniają sztandarowy program informacyjny TVP w 30. rocznicę jego startu.

W poniedziałek 18 listopada „Wiadomości” TVP obchodziły trzydziestą rocznicę startu.

Pierwsze wydanie odnowionego programu, mającego w zamyśle zastąpić „Dziennik Telewizyjny”, prowadził Wojciech Reszczyński, a redaktorem naczelnym był Jacek Snopkiewicz. Prowadzący przywitał się słowami: „18 listopada, sobota, „Wiadomości”. Dobry wieczór. Mam nadzieję, że program ten będzie zdobywał z dnia na dzień państwa zaufanie. Wiadomości w naszym nowym dzienniku będą dobre lub złe, oby tych ostatnich jak najmniej, ale zawsze prawdziwe”.

Jako standardy, do których miał dążyć nowy program, podawano dzienniki informacyjne BBC.

 

Zdaniem dziennikarzy, których zapytaliśmy o ocenę programu w rocznice pierwszej emisji, nie udało się osiągnąć tych standardów. Nie wszyscy chcieli rozmawiać o „Wiadomościach”. - Nie będę się wypowiadał w sprawie Wiadomości TVP. Szkoda nerwów - przekazał nam dyrektor programowy Onetu Bartosz Węglarczyk.

„Wyrwać serwis informacyjny z tradycji propagandy”

Bogusław Chrabota, obecnie redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, na początku lat 90. należał do ekipy, która reformowała informacyjne programy TVP.

- W tym czasie w TAI pracowała grupa dziennikarzy, którzy przez kolejne dekady tworzyli elitę polskich mediów. Należeli do niej zarówno Jarosław Gugała, Marcin Zimoch, Tadeusz Zwiefka, jak i Grzegorz Miecugow, Jola Pieńkowska, Tomasz Lis, Jacek Łęski, Jarosław Sellin, Piotr Semka i wielu innych. Na „Placu" spotkałem również Jacka Kurskiego, który co prawda nie był dziennikarzem, a asystentem szefa TAI - Roberta Terentiewa, ale też należał do szeroko rozumianego zespołu. Cel był tylko jeden: wyrwanie głównego serwisu informacyjnego TVP z tradycji propagandy i służalczości wobec władzy politycznej. Stworzenie profesjonalnego programu wzorowanego na najlepszych dziennikach świata. Zainwestowano w nas i wierzono, że cel jest do osiągnięcia - wspomina w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Chrabota przypomina też, że dziennikarze wyjeżdżali wówczas na stypendia do USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec. - Uczyliśmy się najlepszych wzorców. Myślę, że to przekładało się na standardy polskich mediów, zarówno dziennikarstwa informacyjnego i publicystyki TVP, jak i kolejnych stacji, które zakładaliśmy. W moim wypadku był to Polsat, ale ludzie z „Placu" tworzyli również telewizję Puls i TVN, byli ojcami -założycielami całej branży. W ten sposób telewizyjne „Wiadomości" są w jakimś stopniu mitem założycielskim całej formacji telewizyjnego dziennikarstwa informacyjnego w Polsce.

 

„Po ekipie „Wiadomości” będzie pustka”

Szef „Rzeczpospolitej” podkreśla, że biorąc po uwagę to wszystko, tym bardziej boli go kondycja tego programu dziś. - To najgorsze „Wiadomości" w historii, bliższe standardów „Dziennika Telewizyjnego” w czasach PRL, niż tego, co robiliśmy w połowie lat 90. Ten program sprzeniewierza się duchowi i przesłaniu tamtych czasów, znów ściga się z samym sobą w manipulacji faktami i służalczości wobec partii- matki. Intryguje, psuje debatę publiczną etc. - wylicza.

Kto jest temu winny? Zdaniem Chraboty kierownictwo TVP, dla którego „bardziej się liczy bieżący interes polityczny koteryjek i frakcji, niż reputacja programu”. - Tam się myśli: „po na choćby potop". Ale po nich nie będzie potopu. Będzie pustka, ludzie z przetrąconym kręgosłupem, którzy nigdy nie znajdą pracy w branży. Trochę mi ich żal, ale cóż, pracują tam na własne ryzyko. Nie każdy znajdzie azyl w polityce jak prezes Kurski - kończy nasz rozmówca.

Publicysta „Polityki” Jacek Żakowski podkreśla, że jego zdaniem dzisiejsze „Wiadomości” są bardzo daleko od zakładanego wzorca BBC.

- Nic nie udało się spełnić z zakładanych celów. To, co obecnie widzę na ekranie o godz. 19.30, jest gorsze od tego, co widziałem w PRL-u, a ja jestem rocznik 1957 i proszę mi wierzyć, że widziałem już niejedno. Stało się tak dlatego, że ten program dostali do robienia ludzie, którzy mają misję rewolucyjną i przedkładają ją ponad misję służenia odbiorcom, ponad ideały dziennikarstwa. Pewnie robią tak dlatego, że sądzą, iż rewolucja wszystko usprawiedliwia - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Żakowski.

„Sztandarowy program z punktu widzenia władzy”

Łukasz Warzecha także podkreśla, że „Wiadomościom” TVP nigdy nie udało się znaleźć blisko standardów BBC.

- Brytyjskie BBC - mimo przechył u w lewo - jest jednak zaopatrzone w zestaw filtrów, które oddzielają oddziaływanie polityczne od ludzi, odpowiadających za program, trochę podobnie jak to ma miejsce w systemie niemieckim. W Polsce takich filtrów nigdy nie stworzono, KRRiT jest ciałem z mianowania stricte politycznego, Rada Mediów Narodowych tym bardziej. „Wiadomości” były zawsze z punktu widzenia władzy sztandarowym i uważnie obserwowanym przez polityków programem, więc tam naciski bywały najsilniejsze. I w większości przypadków były skuteczne, bo "Wiadomości" zwykle prezentowały wizję bliską potrzebom aktualnie rządzących. Ostatnim wyjątkiem od tej reguły i prezesem, zapewniającym relatywnie duży poziom niezależności, był Bronisław Wildstein - zaznacza publicysta.

Warzecha akcentuje jednak, że według jego oceny dzisiejsze „Wiadomości” upadły wyjątkowo nisko. - To nie jest już subtelne sprzyjanie rządzącym przy próbach zachowania pozorów obiektywizmu, ale walenie na odlew propagandowym cepem. Słynne „paski”, zebrane w jednym miejscu, wyglądają jak fragment skeczu. Nie chce się wierzyć, że mogła je pokazywać publiczna telewizja. Komentatorzy są dobierani z jednej opcji, informacje są całkowicie zmieszane z komentarzem, realizującym aktualne potrzeby władzy, a czasem nawet nie tyle władzy, ale samego prezesa TVP, który w obozie władzy pełni rolę oddzielnej frakcji. Pod tym względem dzisiejsze „Wiadomości” naprawdę i bez nadmiernej przesady przypominają "Dziennik Telewizyjny" z czasów Peerelu, szczególnie epoki Gierka, lub programy informacyjne w krajach takich jak Białoruś. Powiedzieć, że obrażają inteligencję własnych widzów, to nie powiedzieć nic - komentuje Łukasz Warzecha.

Nasz rozmówca podkreśla, że życzy zespołowi "Wiadomości", żeby po prostu zniknął z tego programu. - Od szefa począwszy, na prowadzących skończywszy, bo nie da się na zespole akceptującym takie standardy zbudować niczego choćby próbującego być dobrym programem informacyjnym publicznej telewizji. Obawiam się jednak, że obecna medialna sytuacja sprawia, że trudno byłoby znaleźć ludzi podchodzących do sprawy inaczej, a ewentualna zmiana władzy oznaczałby jedynie, że jednych propagandystów zastąpiliby inni.

„Propaganda w interesie władzy”

W niedzielę, dzień przed jubileuszem programu, Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika „Newsweek Polska” (pracował w „Wiadomościach” w latach 1990-1994 jako reporter, prezenter i korespondent w USA), napisał na Twitterze: „Pamiętam tamte nadzieje na polskie BBC. Kurski i jego ludzie spuścili je ostatecznie do kanalizacji. Gdy PIS straci władze i TVP, program o tej nazwie powinien zniknąć - tej marki nie uratuje już nikt”.

W komentarzu dla portalu Wirtualnemedia.pl Lis idzie jeszcze dalej w ocenie. - Ten program to kpina z tamtych marzeń i kpina z dziennikarstwa. To ordynarna propaganda w interesie władzy, czyli kontynuacja tradycji „Dziennika Telewizyjnego”. Temu zespołowi mógłbym życzyć tylko oprzytomnienia, ale ono nie nastąpi, więc nie życzę niczego - podkreśla.

W ciągu 30 lat istnienia redaktorami naczelnymi „Wiadomości” byli m.in. Jacek Snopkiewicz, Karol Małcużyński, Jarosław Gugała, Adam Pieczyński, Dorota Warakomska, Jan Piński, Jacek Karnowski i Piotr Kraśko. Główne wydanie prowadzili m.in. Wojciech Reszczyński, Tomasz Lis, Bogusław Chrabota, Zygmunt Chajzer, Tadeusz Zwiefka, Filip Łobodziński, Maciej Orłoś, Marcin Zimoch, Marta grzywacz, Jolanta Pieńkowska, Dorota Gawryluk, Kamil Durczok, Hanna Lis, Beata Tadla, Piotr Kraśko, Antoni Trzmiel czy Krzysztof Ziemiec.

Według danych Nielsen Audience Measurement w październiku br. główne wydanie „Wiadomości” w TVP1 oglądało przeciętnie 2,37 mln osób, w a TVP Info - 646,5 tys. Widownia programu w skali roku wzrosła o 13 proc.

 

Dołącz do dyskusji: 30 lat „Wiadomości” TVP: zawsze daleko od BBC, dzisiaj blisko „Dziennika Telewizyjnego” (opinie)

71 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Llok
Na uniwersytecie wykładowcy już pokazują na przykładzie wiadomości, jak można manipulować faktami. I to jest chyba jedyna zasługa obecnego szefostwa tego programu niby informacyjnego, że studenci kumają, czego nie można robić w tym zawodzie.
odpowiedź
User
dim
dziś nie jest to powód do chwały, to już nawet nie "Dziennik Telewizyjny" tylko pisowska "Prawda" w najgorszym wydaniu
odpowiedź
User
AG
To chyba ten uniwersytet to woroszylowka hahaha
odpowiedź