SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

W lutym ruszy proces byłego rzecznika MON ws. sprzedaży i reklamowania wódki Misiewiczówka

Na początku lutego warszawski sąd rejonowy zajmie się sprawą byłego rzecznika MON Bartłomieja M., który odpowie za reklamowanie i handel wódką "Misiewiczówka" bez wymaganego zezwolenia - dowiedziała się PAP w sądzie okręgowym. Pierwsza rozprawa ma odbyć się 3 lutego. Do druga sprawa, w której Bartłomiej M. jest na ławie oskarżonych.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w maju. Były rzecznik resortu obrony i bliski współpracownik Antoniego Macierewicza został w nim oskarżony o sprzedaż wódki "Misiewiczówka" bez zezwolenia i reklamę tego alkoholu w internecie.

"W okresie od 31 stycznia 2020 r. do 17 września 2020 r. na ogólnodostępnym profilu na portalu Twitter i stronie internetowej misiewiczówka.pl publicznie reklamował wódkę +Misiewiczówka+ poprzez zamieszczenie grafiki oraz opisu, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych napoju alkoholowego" - brzmiało oskarżenie.

Jak wynika z informacji, do których dotarła PAP, na stronach reklamujących "Misiewiczówkę" informowano, że jest to "pozycja klasy premium białego alkoholu" i "najdelikatniejsza wódka w Polsce", a jej receptura "oparta jest na starannie pielęgnowanych kłosach pszenicy, bez żadnego opryskiwania i bez dodatków detergentów". "Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana" - brzmiała reklama. Ostatni wpis w mediach społecznościowych publikowany był 4 listopada ub.r.

Bartłomiej M. oskarżony także o przekroczenie uprawnień w czasie pracy w MON

W czerwcu br. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu skierowała do sądu akt oskarżenia sześciu osób w sprawie działania na szkodę państwowego holdingu Polska Grupa Zbrojeniowa oraz powoływania się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej. Chodzi o wydarzenia z lat 2016-2018.

Jako podano w komunikacie Prokuratury Krajowej, Bartłomiej M. został oskarżony o przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusz publiczny poprzez działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Zarzucane mu czyny mają związek z zawieraniem umów niekorzystnych dla ww. spółki, dotyczących m.in. organizacji koncertu, fikcyjnych usług szkoleniowych czy też organizacji targów obronnych.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Według ustaleń prokuratury Bartłomiej M. działając wspólnie i w porozumieniu z Agnieszką M., byłą zastępcą dyrektora departamentu edukacji, kultury i dziedzictwa w MON, doprowadził do wyrządzenia Polskiej Grupie Zbrojeniowej S.A. szkody w wysokości około 1,2 mln zł.

M. jest też oskarżony o wywoływanie przekonania o  wpływach w MON i podjęcie się załatwienia sprawy organizacji wystawy w komercyjnym centrum wystawienniczym oraz uzyskania w zamian ponad 55 tys. zł. korzyści majątkowej. W tym wątku byłemu rzecznikowi MON zarzucono działanie wspólnie i w porozumieniu z byłym posłem Mariuszem Antonim K., który z popełnionego przestępstwa miał uzyskać dla siebie 35 tys. zł.

Chodzi m.in. o kilka umów podpisanych przez Polską Grupę Zbrojeniową ze Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej. Kulisy tej współpracy i dotyczącego niej śledztwa opisano w maju 2018 roku w tygodniku „Sieci”. Przedstawiono tam ustalenia CBA, według których PGZ podpisała z SdRP umowę na szkolenia z zakresu CSR, które wyceniono bardzo wysoko i nie wykonano ich do kwietnia 2017 roku, a także na wsparcie koncertu w Warszawie z okazji 40-lecia KOR-u. Firmie miał to zaproponować Bartłomiej M., wówczas rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej i szef gabinetu politycznego ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza.

PGZ zwarła też dwie inne umowy z SdDR. Jedna dotyczyła nadzoru nad organizacją koncertu z okazji jubileuszu KOR, z którą odpowiadało… SdDR. W drugiej chodziło o organizację wystawy w Kielcach, która według CBA mogła w ogóle się nie odbyć (PGZ poproszona przez śledczych o dokumentację tego wydarzenia przesłała zdjęcia, które zidentyfikowano jako zrobione na wystawie w Radomiu).

Krótko po publikacji artykułu w „Sieciach” Bartłomiej M. zapowiedział, że będzie domagał się sprostowań tygodnika i innych mediów (m.in. „Faktu”) cytujących tekst o nieprawidłowościach w PGZ. Wytknął przy tym Michałowi Karnowskiemu, że w czasie pracy w „Dzienniku” przeprowadził wywiad z Jerzym Urbanem.

Oskarżony także były poseł Mariusz Antoni K.

Z kolei Agnieszka M. została oskarżona o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego w związku z organizacją wystawy militarnej, mającej odbyć się pod patronatem MON.

Wśród oskarżonych są też były członek zarządu Polskiej Grupy ZbrojeniowejRadosław O. oraz byli pracownicy spółki: Robert Sz. (był dyrektorem wykonawczym) i Robert K. (były dyrektor biura marketingu). Według ustaleń śledczych oskarżeni w związku z zawarciem niekorzystnych kontraktów, wyrządzili spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, w łącznej wysokości ponad 3,3 mln zł.

- Przestępstwo niegospodarności zarzucone Bartłomiejowi M., Radosławowi O., Robertowi Sz. i Robertowi K. zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Za czyny zarzucane Agnieszce M. i Mariuszowi K. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności - wyliczono w komunikacie.

Bartłomiej M. aresztowany na pół roku

Pod koniec stycznia 2019 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie prokuratury zatrzymało w tej sprawie sześć osób, m.in. Bartłomieja M. Były rzecznik MON w areszcie przebywał do końca czerwca 2019 roku, został zwolniony po wpłacie 100 tys. zł poręczenia majątkowego, wyznaczono też wobec niego dwa inne środki zapobiegawcze: zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny raz w tygodniu.

Bartłomiej M. był rzecznikiem prasowym MON-u i szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza od listopada 2015 do marca 2017 roku. Równocześnie był pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.

Ponadto na krótko został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, mimo że nie miał wymaganego do tego wyższego wykształcenia. Natomiast zaraz po odejściu z MON-u został na krótko pełnomocnikiem zarządu PGZ. Wiosną 2017 roku na wiosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszono Bartłomieja M. w prawach członka partii i powołano komisję ds. wyjaśnienia jego kariery w administracji państwowej. Komisja po kilku dniach uznała, że M. nie miał odpowiednich kwalifikacji do pełnionych funkcji, a ten zrezygnował z członkostwa w PiS, a także z pracy w PGZ.

M. zaczął prowadzić firmę zajmującą się public relations, doradzał też Telewizji Republika.

Dołącz do dyskusji: W lutym ruszy proces byłego rzecznika MON ws. sprzedaży i reklamowania wódki Misiewiczówka

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gość
Oj misiu, misiu.... możesz podać sobie rączkę z Mejzą
odpowiedź
User
abc
Ostatnio jakoś bardzo szybko następują tzw. akty sprawiedliwości dziejowej. Z rozkoszą patrzę na zdjęcie Bartłomieja M. z czarnym paskiem na oczach, jako oskarżonego... czas na pryncypała i innych!
odpowiedź
User
???
MON brzmi poważnie, ale z tą wódką, to wygląda na zwykłe szykany. Biznes jak biznes. Ciekawe jak tam Palikot? Wszystko co reklamuje jest na legalu?
odpowiedź