SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Robert Biedroń na tekst o zarzutach sprzed lat odpowiedział w oświadczeniach, „SE” i „Faktach”, dziennikarze podzieleni w ocenach

„Warszawska Gazeta” opublikowała tekst o tym, że Robert Biedroń prawie 20 lat temu miał zarzuty pobicia swojej matki i młodszego brata. Publikację uprzedził jednak „Super Express”, w którym już w czwartek ukazał się artykuł o przemocy w rodzinie polityka. Na Roberta Biedronia z jednej strony spłynęła fala krytyki - niektórzy uznali go za hipokrytę, który dziś mówi o tolerancji. Kilkoro dziennikarzy i polityków stanęło w obronie lidera Wiosny uznając wywlekanie takich spraw za obrzydliwe.

Robert i Helena Biedroniowie w "Faktach po Faktach", fot. TVN24Robert i Helena Biedroniowie w

„Super Express” opisał w czwartek zarzuty sądowe sprzed 19 lat wobec Roberta Biedronia o znęcanie się nad matką i jego młodszym bratem. Niekorzystny artykuł o Biedroniu od paru dni zapowiadał Paweł Miter z „Warszawskiej Gazety”, a w czwartek zarzucił „Super Expressowi” kradzież tematu. - Jak można ukraść materiał, którego nikt nie widział? Nasza reporterka napisała artykuł w oparciu o materiały i wypowiedź zamieszanego w sprawę polityka - odpowiedział szef „SE” Grzegorz Zasępa. W czwartek po południu Biedroń i jego matka zapowiedzieli pozwanie „Warszawskiej Gazety”.

Paweł Miter już we wtorek poinformował, że szykuje artykuł o liderze Wiosny Robercie Biedroniu. - Szanowny Panie @RobertBiedron od dwóch tygodni unika Pan ze mną kontaktu, nie odbiera Pan telefonów, wysłałem pytania Panu, ale też dyrektorowi odpowiedzialnemu za komunikację z mediami w Wiośnie liczę na odpowiedzi do dnia jutrzejszego do godz. 12. Kłaniam się - napisał na Twitterze.

W środę przed godz. 16 artykuł o zarzutach wobec Roberta Biedronia zapowiedział Grzegorz Zasępa, redaktor naczelny „Super Expressu”. - Robert Biedroń był przed laty oskarżony o znęcanie się nad matką i bratem - wynika z ustaleń „Super Expressu”. Szczegóły i odpowiedź samego Biedronia na te zarzuty wkrótce na SE.pl - stwierdził na Twitterze. Na portalu „Super Expressu” zamieszczono zajawkę artykułu napisaną przez Kamilę Biedrzycką i Jakuba Szczepańskiego.

W tekście „Super Expressu” wypowiedzieli się Robert Biedroń i jego matka Helena, tłumacząc, że sprawa sprzed 20 lat została szybko wyjaśniona i wynikała głównie z tego, że ojciec obecnego lidera Wiosny był alkoholikiem i stosował przemoc w rodzinie. Przy artykule zamieszczono zdjęcie uśmiechających się polityka i jego matki.

W artykule „Warszawskiej Gazety” nie ma wypowiedzi Biedronia, natomiast obszernie opisano wątek zaginięcia akt tej sprawy z sądu.

W czwartek po południu Robert Biedroń i jego matka wydali oświadczenie, w którym zapewnili, że nigdy nie doszło między nimi do przemocy. - Wszystkie przytaczane w mediach oskarżenia są nieprawdziwe; jedynym sprawcą przemocy w naszym domu był nasz mąż i ojciec - stwierdzili. Tłumaczą, że musieli ukrywać zachowanie ojca nie tylko przed innymi ludźmi, lecz także „w skrajnych przypadkach przed organami ścigania”. - Robiliśmy to ze strachu. Tak było i w przypadku, o którym mowa, kiedy zostaliśmy przez niego zmuszeni do złożenia nieprawdziwych zeznań. Mogą to zrozumieć pewnie tylko osoby, które doświadczyły przemocy w rodzinie - napisali polityk i jego matka.

Jednocześnie zapowiedzieli pozwanie „Warszawskiej Gazety” za artykuł o tej sprawie. Uzasadniają, że sytuacja jest wykorzystywana przez niektórych, żeby kierować bardzo dotkliwe dla nich „oskarżenia i wnioski bez żadnych podstaw”. - Szczególnie było to widoczne w publikacji „Warszawskiej Gazety”. W związku z tym zdecydowaliśmy się wejść na drogę prawną i złożyć pozew w sprawie naruszenia naszych dóbr osobistych przez wydawcę „Warszawskiej Gazety” - podkreślili.

Hipokryta z nieciekawą przeszłością?

Robert Biedroń początkowo w ogóle nie komentował na Twitterze tej sprawy. Politycy znaczących partii też nie.
Pojawiały się jednak opinie mniej znanych osób publicznych, że Biedroń to hipokryta, skoro teraz walczy z przemocą i o tolerancję, a na koncie ma zarzut pobicia własnej matki.

Adwokat Jerzy Kwaśniewski, partner w kancelarii Parchimowicz&Kwaśniewski i wiceprezes Ordo Iuris, zapytał na Twitterze: „Czy Robert Biedroń popiera ściganie przemocy rodzinnej wyłącznie na wniosek ofiary? Czy w programie Wiosny znajdziemy wsparcie dla warunkowego umorzenia sprawy karnej pod warunkiem wycofania skargi kobiety, ofiary przemocy? Pytam niezależne od medialnych doniesień”.

Natomiast PR-owiec, a w przeszłości dziennikarz Piotr Leski stwierdził: „Jeżeli to prawda, to powinien być koniec tego polityka. Dużo rzeczy można wybaczyć, ale nie pobicia własnej matki!"

Sięganie do praw rodzinnych obrzydliwe i politycznie antyskuteczne?

W czwartek po południu i wieczorem niektórzy dziennikarze i politycy stanęli w obronie lidera Wiosny. - Robert Biedroń nie podoba się jej jako produkt polityczny, ale wyciągnięcie teraz decyzji sądu sprzed ponad 20 lat, w sytuacji kiedy i matka i syn mówią, jak trudne było wtedy ich życie za sprawą agresywnego ojca - mnie mierzi - oceniła Dominika Długosz z Newsweek.pl.

- Bez względu na to kto to odpalił, to jest to nowość, przekroczenie kolejnej granicy obrzydliwości w i tak niepięknej pod tym względem polskiej polityce. Współczuję Robertowi Biedroniowi i jego Mamie, że muszą przez to przechodzić. Bo politycznie - ślepak - skomentował Marcin Celiński z „Liberte”. - To nie jest pierwszy raz w polityce. Tylko ci, którzy odpalili nie pomyśleli, że to antyskuteczne - zgodziła się Agnieszka Burzyńska z „Faktu”.

W podobnym tonie skomentował sprawę Bartłomiej Sienkiewicz, były szef resortu spraw wewnętrznych w rządzie PO-PSL, oceniając, że poruszanie tak bardzo prywatnych spraw rodzinnych to „szambo”. - Jeszcze raz dla jasności – niezależnie czy to Biedroń czy nie, sięganie do takich spraw, wewnątrzrodzinnych, uważam za szambo. Bez względu jaka gazeta to opisuje. To jest szambo, niech będzie: konserwatywne w tym przypadku - stwierdził.

Z kolei obecny wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin atakowanie Biedronia prywatnymi sprawami z przeszłości uznał za obrzydliwe: „Robert Biedroń należy do polityków najbardziej mi odległych. Ale atakowanie go przywoływaniem rzekomej przemocy sprzed 20 lat wobec najbliższej mu osoby jest, nawet jak na standardy polskiej polityki, wyjątkowo obrzydliwe” - napisał na Twitterze polityk.

Wyrazy wsparcia dla lidera Wiosny przekazał na Twitterze Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar (jego była zastępczyni Sylwia Spurek na początku marca przeszła do partii Biedronia). - Robercie, pamiętam jedną sprawę karną z Twoim udziałem. Kiedy siedziałeś na ławie oskarżonych i walczyłeś o wolność słowa. Wygrałeś. Cieszę się, że masz tak fantastyczną relację z Twoją Mamą. Trzymaj się w trudnych chwilach – napisał Bodnar.

Przy publikacji takich tematów zawsze są dylematy

- To diabelskie dylematy, ale niewiele jest spraw z prywatnego życia, które zostały tak czy inaczej osądzone, a które uznałbym za na tyle ważne, by wyciągać je po 20 latach. Przez taki czas człowiek może przeżyć głęboką przemianę czyniącą go kimś zupełnie innym - skomentował na Konrad Piasecki z TVN24.

Polemizował z nim Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. - Abstrahując od pana Biedronia, bo nie mam pojęcia, jak było więc nie mogę osądzać - skoro w życiu publicznym za istotne uznajemy, czy ktoś był tajnym współpracownikiem komunistycznego aparatu, tym ważniejsze wydaje mi się to, czy bił swoją rodzinę - napisał. W odpowiedzi Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że przy tego rodzaju tematach zawsze pojawiają się dylematy i wątpliwości dotyczące ich ujawniania i upubliczniania.

- To diabelskie dylematy, ale niewiele jest spraw z prywatnego życia, które zostały tak czy inaczej osądzone, a które uznałbym za na tyle ważne, by wyciągać je po 20 latach. Przez taki czas człowiek może przeżyć głęboką przemianę czyniącą go kimś zupełnie innym - ocenił Piasecki. - TW (tajny współpracownik - przyp.) to nie sprawa prywatna. A żądamy tylko przyznania się do tego, by polityk nie stał się ofiarą szantażu - zaznaczył. - Tylko z powodu szantażu? Przecież szantażować można by również groźbą ujawnienia niewygodnej przeszłości o charakterze osobistym - skomentował Patryk Słowik.

Agata Szczęśniak z OKO.press uznała, że skoro wreszcie głos w sprawie zabrał Robert Biedroń wydając wspólnie z matką oświadczenie, temat powinien być zamknięty. - „Nasz dom często przypominał piekło, z powodu przemocowego ojca, który nadużywał alkoholu i regularnie znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie" - piszą Helena Biedroń i jej syn Robert Biedroń o tych doświadczeniach Biedroń mówił też wcześniej dla mnie - koniec sprawy - oceniła dziennikarka.

Biedroń w oświadczeniu i „Faktach po Faktach”: nie dam się złamać

Robert Biedroń i jego matka Helena byli w czwartek gośćmi „Faktów po Faktach” w TVN24.  Helena Biedroń tłumaczyła, że syn jej nie uderzył, tylko potrącił w czasie awantur rodzinnych z ojcem alkoholikiem. Z kolei sam Robert Biedroń przyznał, że do sporu z rodzicami przyczyniało się jeszcze to, że nie mogli się pogodzić, że jest homoseksualistą. Dodał, że z powodu traumy rodzinnej jeden z jego braci jest uzależniony od narkotyków, a drugi uciekł z domu.

„Słuchając rozmowy z Robertem Biedroniem i jego mamą w TVN24 jestem zażenowana tym, że muszą się tłumaczyć z bolesnych, prywatnych spraw, które nie dotyczą nikogo poza nimi. Niestety szuje wciskające nam kampanijne haki, zamiast mądrej dyskusji o ważnych sprawach, znowu wygrywają” - skomentowała na Twitterze Eliza Michalik z Superstacji.

- Czy mam rozumieć, że w związku z zaistniałą sytuacją ogłaszasz niniejszym zmianę swojej retoryki dotyczącej przemocy domowej na tę tradycyjnie Polską, czyli: „bolesna prywatna sprawa, która nie dotyczy nikogo poza oprawcą i ofiarą”? Czy to tylko w tym jednym przypadku? - spytał ją Wojciech Krzyżaniak z wTelewizji.pl. - Przemoc ojca alkoholika wobec dzieci i żony, ich sytuacja i reakcje, to co się dzieje w takich rodzinach i dlaczego, to bardzo trudny i bolesny temat, w którym rzeczy nie muszą wcale być takie, jakimi wydają się w krótkim artykule prasowym. Nie radzę ferować szybkich wyroków - odparła Michalik.

Zupełnie inaczej wypowiedzi lidera Wiosny i jego matki w „Faktach po Faktach” ocenił Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”. Jeżeli Biedroń chciał zdementować informacje o pobiciu matki lat temu 19 to w TVN średnio mu to wyszło. Matka mówiąca, że w awanturach rodzinnych stawał po stronie ojca przemocowca i on sam mówiący, że ojciec był alkoholikiem i tyranem. Rozjeżdża się ta linia obrony. I średnio mnie obchodzi czy było to temu 19 lat czy 9 miesięcy. Kto rękę podnosi na matkę ten jest przegrywem. Amen - stwierdził.

Wraz ze startem programu w TVN24 na profilach social mediowych Biedronia pojawiło się kolejne oświadczenie polityka.
Stanowczo zapewnił w nim, że nigdy nie skrzywdziłby swojej matki, a wszystkie przytaczane oskarżenia są nieprawdziwe.

Jestem politykiem i muszę mieć twardą skórę. Nigdy natomiast nie zaakceptuję sytuacji, w której moja mama, moi bliscy czy najbliżsi innych polityków będą wciągani w politykę. Możemy konkurować, możemy się punktować i spierać, ale są granice, których się nie przekracza. Dlatego jestem w polityce - bo dzisiaj jest brudna, a ja chcę to zmienić. Wiem, że im wyższe sondaże dla Wiosny, tym więcej będzie tego typu ataków. Ale nie dam się złamać” - przyznał w wydanym w czwartkowy wieczór oświadczeniu Robert Biedroń.  

 

To nie jest naruszanie prywatności?

Marcin Makowski, dziennikarz Wirtualnej Polski i tygodnika „Do Rzeczy” w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznał, że pod względem komunikacyjnym Robert Biedroń stosunkowo dobrze poradził sobie z zarzutami niszowego i mocno sprofilowanego ideologicznie dziennika, zabierając głos w jednym z najpoczytniejszych tabloidów w Polsce, czyli w „Super Expressie”.

-  Milczeć nie mógł, ponieważ w toku kampanii wyborczej byłoby to odczytane przez opinię publiczną jako nieformalne przyznanie się do winy. Osobną kwestią jest jego szeroko cytowane przez media oświadczenie, napisane wspólnie z matką, którą miał rzekomo pobić 19 lat temu. Argument, że oskarżenie do sądu wniesiono w obawie przed ojcem, który dokonywał aktów przemocy brzmi wiarygodnie, ale na pewno nie zamyka sprawy. Polityk nie może się takich sprawach tłumaczyć "naruszaniem jego prywatności". Wchodząc w przestrzeń walk partyjnych trzeba być przygotowanym na to, że niejasne historie z przeszłości będą wychodzić na światło dzienne. To cena, którą płaci się za chęć sprawowania władzy, nawet, jeśli medialna gra często bywa brutalna - podkreśla Makowski.

Nasz rozmówca twierdzi, że w środowisku niechętnym Wiośnie i Robertowi Biedroniowi te publikacje umocnią negatywną opinię na jego temat. Nawet sprostowane, zasieją wątpliwości również u wyborców Koalicji Europejskiej, którzy Biedronia traktują jako antypisowską konkurencję.  - Tak niestety działa mechanizm rzucania oskarżeń dużego kalibru. Zawsze, pomimo zaprzeczeń, cień wątpliwości pozostanie. W przypadku Mateusza Kijowskiego tych wątpliwości nie było, a sprawa była klarowna i aktualna, stąd raczej bym ich nie porównywał - mówi dziennikarz.

Dodaje, że już niedługo o tej sprawie mało kto będzie pamiętać. - W epoce brutalnej walki politycznej, mediów społecznościowych, skandali i haków - pewne rzeczy spowszedniały. Cykl życia newsa jest tak krótki, że o sprawie Biedronie mało kto za dwa tygodnie będzie pamiętać. Chyba - i podkreślam, to klucz do sprawy - ma ona jeszcze drugie dno i jakieś niepodważalne dowody, które nie wyszły na światło dzienne. Ciekawy jet tutaj wątek polityczny i oskarżenie o inspirowanie tej sprawy na korzyść PO przez mecenasa Romana Giertycha. Na pewno historia bardzo rozwojowa – komentuje Marcin Makowski.

Dołącz do dyskusji: Robert Biedroń na tekst o zarzutach sprzed lat odpowiedział w oświadczeniach, „SE” i „Faktach”, dziennikarze podzieleni w ocenach

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
garmaż
i tyle.
odpowiedź
User
patrice
Nie zdziwiłbym się gdyby wyszło na jaw że sam to wywołał aby udowodnić jak bardzo potrzebne jest oczyszczenie debaty publicznej
odpowiedź
User
dr Strosmeier
PR-owcy Biedronia robią co mogą, żeby z bydlaka bijącego matkę zrobić ofiarę. Ile maltretowanych kobiet nie zgłasza przemocy domowej, lub wycofuje się z nich z powodu zastraszenia, bądź fałszywie rozumianej miłości?
odpowiedź