Kilka tygodni temu w krajach zachodnich zaczęła się rozwijać akcja, która ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na problem chińskiej mniejszości Ujgurów. Są oni wykorzystywani przy produkcji bawełny w Sinciangu – chińskiej prowincji stanowiącej jeden z największych ośrodków wytwarzania tego materiału na świecie.
Głos w sprawie obrony Ujgurów zabierali nie tylko politycy i inne postaci publiczne, w akcję włączyły się także zachodnie marki odzieżowe, które wyraziły sprzeciw wobec sposobu traktowania Ujgurów przez chińskie władze.
Zamazane marki
Chiński rząd najpierw stanowczo zaprzeczył, jakoby mniejszość ujgurska była wykorzystywana i pracowała w skandalicznych warunkach.
Kolejnym ruchem Pekinu było zmuszenie chińskich stacji telewizyjnych do zamazywania w nadawanych przez nich programach znaków firmowych zachodnich producentów odzieży i obuwia u występujących tam osób.

W efekcie w audycjach chińskich nadawców w miejscach, gdzie znajdują się loga zachodnich firm umieszczono zamazania nie pozwalające widzom zidentyfikować jakiej marki koszulki, bluzy czy buty pojawiają się na ekranie.
Zemsta chińskich stacji uderzyła przede wszystkim w producentów, którzy najbardziej aktywnie włączyły się w protesty przeciwko dyskryminacji Ujgurów, na liście znalazły się m.in. H&M, Puma, Adidas oraz Nike.

W internecie pojawiła się lawina komentarzy wyśmiewających postępowanie chińskich nadawców, a decyzja Pekinu została uznana za infantylną. Ostatecznie ruch władz chińskich spowodował efekt odwrotny od zamierzonego wywołując rosnącą falę poważnych dyskusji na temat sposobu, w jaki Ujgurowie są traktowani w Chinach.











