SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Hipokryzja Disneya. Wycinał z filmów wątki o społeczności LGBTQ+

Disney przez lata usuwał z produkcji studia Pixar treści dotyczące postaci nieheteronormatywnych - wynika z z listu pracowników Pixara, który przedostał się do sieci i mediów. Zgodnie z opisem szefowie Disneya, wbrew swoim oficjalnym deklaracjom, od dawna programowo decydowali o wycięciu z filmów wątków kojarzących się ze społecznością LGBTQ+.

Zaczęło się od wprowadzenia na Florydzie w USA nowych przepisów nazwanych szybko „Don’t Say Gay”. Regulacje stanowe zakazują w przedszkolach prowadzenia rozmów z podopiecznymi dotyczących orientacji seksualnej i mniejszości płciowych.

Nowe prawo odbiło się szerokim echem w Stanach, a w dyskusję postanowił włączyć się koncern Disney. Jego obecny szef, Bob Chapek w liście skierowanym do pracowników firmy wielokrotnie podkreślał wsparcie Disneya dla osób nieheteronormatywnych.

Animowana hipokryzja

Teraz okazało się, że deklaracja Chapeka i kierownictwa Disneya są zdecydowanie w sprzeczności z polityką prowadzoną od lat przez koncern.

Czytaj także: Disney+ zaoferuje tani pakiet z reklamami 

Taki wynika z listu do pracowników należącego do Disneya studia Pixar (które jest odpowiedzialne za hitowe animowane produkcje) napisanego przez społeczność LGBTQ+ w wytwórni oraz wspierające je osoby. List trafił do sieci, dotarł także do niektórych mediów (m.in. do magazynu „Variety”).

Według autorów listu kierownictwo korporacji Disneya żądało wycięcia „prawie każdego momentu homoseksualnych relacji, bez względu na protesty zarówno ze strony zespołów twórczych, jak i kierownictwa Pixara”.

- My w Pixarze osobiście byliśmy świadkami, jak piękne historie, pełne różnorodnych postaci, wracały z korporacyjnych przeglądów Disneya ogołocone do okruchów tego, czym były kiedyś - czytamy w liście. - Nawet gdyby tworzenie treści LGBTQiA+ było reakcją na naprawę dyskryminującego prawa na świecie, zabrania się nam jej tworzenia.

W piśmie przypomniano m.in., że do tej pory Pixar umieścił w swoich filmach fabularnych tylko kilka postaci LGBTQ+. Postępowanie Disneya jest szczególnie widoczne w filmie „Onward” („Naprzód”) z 2020 r., w którym pojawia się policjantka cyklop o imieniu Specter, której głosu użyczyła lesbijka Lena Waithe.

Seksualność bohaterki jest zaznaczona tylko przelotnie, gdy Specter mówi: Nie jest łatwo być nowym rodzicem - córka mojej dziewczyny sprawiła, że wyrywam sobie włosy z głowy, ok?.

Czytaj także: TikTok uwzględnia postulaty osób LGBT. Zakazuje mizoginii i misgenderingu

Mimo tego film został zakazany w Kuwejcie, Omanie, Katarze i Arabii Saudyjskiej z powodu tej sceny, a w wersji wydanej w Rosji słowo „dziewczyna” zostało zmienione na „partnerka”. Zmiany w ścieżce dźwiękowej wprowadzono także w polskiej wersji „Naprzód”, gdzie jest jedynie oględnie mowa o kłopotach z pasierbicą.

 

Autorzy listu wskazują ponadto, że nie chodzi o incydentalne przypadki, ale całą filozofię Disneya, który od wielu lat rugował z produkcji Pixara wątki homoseksualne, a scenariusze zawierające takie treści, nawet w łagodnej formie, były ostro cenzurowane, bądź odsyłane.

Okazało się przy tym, że wspomniana polityka związana z LGBTQ+ jest prowadzona nie tylko przez Chapeka i jego ekipę, ale była także akceptowana znacznie wcześniej, gdy za sterami Disneya stał jego wieloletni prezes Robert Iger. Disney na razie nie odniósł się w żaden sposób do listu autorstwa pracowników Pixara i nie udzielił komentarza w tej sprawie.

Dołącz do dyskusji: Hipokryzja Disneya. Wycinał z filmów wątki o społeczności LGBTQ+

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
waldi
Brawo! Tak trzymać!
odpowiedź
User
wind
Nie pisz tak ostro bo usuną komentarz.;)
odpowiedź
User
Szmaragdowy rycerz
Ciekawe, ciekawe... jakie są inne przypadki, jeśli można wiedzieć? Jeden to trochę za mało, skoro ma to być aż taki problem.
odpowiedź