SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze sprzeciwiają się zatrzymaniu reporterów w PKW. „Próba zastraszania mediów i ograniczenie wolności prasy”

Po tym jak w czwartek wieczorem policjanci w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej zatrzymali reporterów TV Republika i PAP, zarząd SDP i ok. 30 dziennikarzy wyrażają zdecydowany sprzeciw, stwierdzając w oświadczeniu: „Tego typu praktyki nie mogą być tolerowane w państwie prawa i są głęboko niepokojące”. - Działanie takie rodzi uzasadnioną wątpliwość co do intencji zatrzymujących - uważa Press Club Polska.

W czwartek wieczorem działacze związani z organizacjami prawicowymi przez kilka godzin okupowali siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej. Ok. północy policja usunęła ich siłą i zatrzymała 12 osób. Wśród nich znaleźli się relacjonujący to wydarzenie reporter Telewizji Republika Jan Pawlicki i fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej Tomasz Gzell, chociaż dziennikarzy na miejscu było znacznie więcej. Obu, tak samo jak innym zatrzymanym, mają zostać postawione takie same zarzuty jak manifestującym (przeczytaj więcej na ten temat).

Protest przeciw zatrzymaniu dziennikarzy wyraża zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w oświadczeniu opublikowanym w piątek po południu. - Obywatele mają prawo do pełnej informacji, a dziennikarze obowiązek, by je przekazywać w każdych warunkach. Utrudnianie im wykonywania tych podstawowych obowiązków przez policję jest naruszeniem podstawowych standardów państwa demokratycznego - stwierdza kierownictwo organizacji.

Podobny sprzeciw wyraża w swoim oświadczeniu ok. 30 dziennikarzy z różnych mediów.- Tego typu praktyki nie mogą być tolerowane w państwie prawa i są głęboko niepokojące, ponieważ łudząco przypominają niechlubne czasy policji politycznej z okresu PRL-u. Obowiązkiem dziennikarza jest relacjonowanie wszystkich bez wyjątku wydarzeń z życia politycznego i społecznego. Zatrzymywanie reporterów w trakcie ich pracy musi być odebrane jako próba zastraszania mediów i ograniczenie wolności prasy - oceniają. - Apelujemy o zachowanie zasad obowiązujących w państwie prawa i demokracji - podkreślają.

Oświadczenie podpisali Krzysztof Czabański, Jerzy Domański, Piotr Gociek, Piotr Gabryel, Cezary Gmyz, Anita Gargas, Katarzyna Gójska-Hejke, Sławomir Jastrzębowski, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Jerzy Kłosiński, Joanna Lichocka, Paweł Lisicki, Piotr Lisiewicz, Bogumił Łoziński, Tomasz Łysiak, Marek Magierowski, Michał Majewski, Bartosz Marczuk, Eliza Olczyk, Grzegorz Osiecki, Marcin Pieńkowski, Jan Pospieszalski, Bogdan Rymanowski, Tomasz Sakiewicz, Piotr Semka, Wojciech Surmacz, Tomasz Terlikowski, Antoni Trzmiel, Grzegorz Wierzchołowski, Bronisław Wildstein, ks. Henryk Zieliński, Rafał Ziemkiewicz i Jan Żaryn.

Z kolei Marcin Lewicki, przewodniczący rady Press Club Polska, w swoim oświadczeniu skupia się na fotoreporterze PAP Tomaszu Gzellu, o którym mówi się mniej niż o Janie Pawlickim, którego zatrzymanie szczegółowo relacjonuje Telewizja Republika.

- Tomasz Gzell jest uznanym i doświadczonym fotoreporterem PAP, na co dzień relacjonującym procesy sądowe. W siedzibie PKW przebywał legalnie, na polecenie służbowe swych przełożonych i dla wszystkich odbiorców serwisu PAP dokumentował zajścia z udziałem okupujących gmach. Odbiorcy serwisu fotograficznego PAP - a są to światowe agencje prasowe oraz wszystkie liczące się media w kraju - zostały pozbawione możliwości skorzystania z tego materiału. Tomasz Gzell na miejscu zdarzeń wykonywał zadania dziennikarskie i nie ma powodu, dla którego funkcjonariusze policji mu to uniemożliwili. Z całą pewnością nie zrobiłby czegoś, co można potraktować jako odmowę wykonania polecenia uprawnionych organów - opisuje Marcin Lewicki. - Tomasz Gzell został pozbawiony możliwości kontaktu z redakcją, a przede wszystkim - możliwości przekazania jej efektów swojej pracy - dodaje.

Lewicki przytacza artykuł 43 Prawa prasowego mówiący, że „kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej - podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. - Służby publiczne mają za zadanie umożliwiać dziennikarzom swobodę wykonywania obowiązków zawodowych - a do tej należy również dokumentowanie łamania prawa w publicznym gmachu, do którego wdarły się niepowołane osoby. W takiej sytuacji dziennikarz - a zwłaszcza fotoreporter publicznej agencji prasowej - ma obowiązek dokumentować wszelkie czynności zarówno łamiących prawo, jak i stróżów prawa - podkreśla.

Według przewodniczącego rady Press Club Polska takie zatrzymanie dziennikarzy przez służby publiczne „zawsze będzie budziło najwyższy niepokój i rodziło oczekiwanie szybkich i jednoznacznych wyjaśnień. Działanie takie rodzi bowiem uzasadnioną wątpliwość co do intencji zatrzymujących”.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze sprzeciwiają się zatrzymaniu reporterów w PKW. „Próba zastraszania mediów i ograniczenie wolności prasy”

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Gdyby w Rzeczypospolitej rządziło Prawo..
To, zgodnie z 43 art. Prawa Prasowego paru aktualnych i byłych redaktorów naczelnych gazet i portali powinno już kończyć albo zaczynać odsiadywanie wyroku..
odpowiedź
User
l00ney
Lista tych, ktorzy sie podpisali jest naprawde imponujaca. Prawdziwa elyta przegranych.
Jak nie pospolici bandyci, to zwykli socjopaci z powaznymi problemami psychiatrycznymi.
Banda nieudacznikow z 5 obiegu sluzaca interesom watykanu, albo moskwy.
Dziennikarz to nie nie jest synonim swietej krowy, ich tez obowiazuje polskie prawo - stanowione.
odpowiedź
User
twardziel z lisłika
... a Kubuś na fejsbuku przeklina słowem "pedał"
odpowiedź