SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Facebook wyłączył w Australii treści od wydawców, krytykuje nową opłatę

Facebook zablokował możliwość zamieszczania i wyświetlania użytkownikom w Australii treści informacyjnych od zewnętrznych wydawców, protestując przeciw planowanej przez tamtejsze władze opłacie. Przekonuje, że na takich treściach zyskują wydawcy, którzy, inaczej niż w przypadku Google, publikują je dobrowolnie. Rząd Australii w komunikacie podkreślił, że decyzja Facebooka "naraża na szwank jego wiarygodność".

Na blogu Facebooka poinformowano, że użytkownicy z Australii nie będą już mogli na platformie przeglądać żadnych informacji od zewnętrznych wydawców. Wydawcy takich witryn z Australii stracili opcję zamieszczania treści na fanpage’ach, natomiast w przypadku serwisów zagranicznych informacje nie będą wyświetlać się na platformie internautom z tego kraju.

Ponadto internauci z całego świata nie mogą już zamieszczać linków do australijskich serwisów.

Zaznaczono, że australijscy wydawcy nadal będą mogli korzystać ze wszystkich pozostałych opcji i danych na swoich fanpage’ach. Natomiast treści od pozostałych wydawców będą funkcjonować jak dotychczas we wszystkich pozostałych krajach.

Ograniczenie już działa na Facebooku. - To prawda, na FB nie podzielicie się już contentem z australijskich mediów - zauważył na Twitterze Piotr Paciorek, szef wydawców Polsatnews.pl.

Przy próbie zamieszczenia takich linków wyświetla się komunikat: "W odpowiedzi na przepisy uchwalone przez australijski rząd, Facebook ogranicza publikowanie linków do materiałów informacyjnych i wszystkich postów ze stron informacyjnych w Australii. Publikowanie i udostępnianie linków do materiałów informacyjnych z australijskich publikacji będzie globalnie ograniczone".

Opłata za newsy wbrew realiom?

Zmianę wprowadzono w odpowiedzi na przygotowywane przez australijskie władze przepisy, zgodnie z którymi koncerny internetowe mają płacić wydawcom za treści informacyjne publikowane na swoich platformach.

- Proponowane prawo całkowicie błędnie interpretuje relację między naszą platformą a wydawcami wykorzystującymi ją do dzielenia się informacjami. Postawiło nas przed twardym wyborem: spróbować przestrzegać prawa, które ignoruje tę faktyczną relację albo zablokować treści informacyjne w naszych usługach w Australii. Z ciężkim sercem wybieramy to drugie - stwierdzono na blogu Facebooka.

Koncern zdecydował się na ruch, którym w drugiej połowie stycznia zagroził Google, zapowiadając, że może wyłączyć internautom z Australii możliwość korzystania ze swojej wyszukiwarki. - Australia sama ustala reguły dotyczące tego, co można robić w Australii. Tym zajmuje się nasz parlament (…) nie odpowiadamy na groźby - skomentował australijski premier Scott Morrison.

Jednak niedawno Google zawarł pierwszą umowę z australijskim wydawcą, grupą Seven West Media, dotyczącą opłat za jej treści, które wykorzystuje w swoich platformach.

Facebook tłumaczy, że działa inaczej niż Google

We wpisie na blogu Facebooka zauważono, że w dyskusji wokół proponowanych przepisów skupiono się na tym, jak działają amerykańskie koncerny technologiczne. - Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób będzie pytać, dlaczego platformy mogą reagować różnie. Odpowiedź jest taka: ponieważ mają zasadniczo odmienne relacje z treściami informacyjnymi - stwierdzono.

- Wyszukiwarka Google jest nierozerwalnie spleciona z informacjami, a wydawcy nie dostarczają jej treści dobrowolnie. Za to sami decydują, żeby publikować newsy na Facebooku, pozwala im to sprzedawać więcej subskrypcji, zwiększać odwiedzalność i wpływy reklamowe - dodano.

Facebook poinformował, że w ub.r. na jego platformie pojawiło się ok. 5,1 mld darmowych linków do serwisów australijskich wydawców o łącznej wartości ok. 407 mln dolarów australijskich. Według koncernu treści informacyjne nie są dla niego kluczowe, ponieważ stanowią poniżej 4 proc. materiałów, które użytkownicy widzą w swoich news feedach.

- W rzeczywistości, co przez wiele miesięcy tłumaczyliśmy australijskiemu rządowi, wzajemne relacje Facebooka z wydawcami działają na korzyść wydawców. To odwrotna sytuacja od założenia, które prawo będzie nakazywało przyjmować sądom - argumentowano.

Koncern Marka Zuckerberga o nowych regulacjach rozmawiał z władzami Australii od trzech lat. - Długo pracowaliśmy nad zasadami, które zachęcą do innowacji i współpracy między platformami cyfrowymi i podmiotami informacyjnymi. Niestety proponowane prawo tego nie robi. Ma na celu karanie Facebooka za treści, których nie wziął nikomu i o które nie prosił - oceniono.

Nie będzie Facebook News w Australii

Facebook zaznaczył, że był przygotowany do uruchomienia w Australii usługi Facebook News i większych inwestycji w treści od tamtejszych wydawców, ale jedynie „przy prawidłowych przepisach”.

Zapowiedział, że w obecnej sytuacji zwiększy inwestycje w innych krajach.

- To prawo wyznacza precedens, w którym rząd decyduje, kto może zawierać umowy dotyczące treści informacyjnych i ile ma być płacone stronie, która już teraz uzyskuje korzyści z darmowej usługi - skomentował koncern.

Oburzenie w Australii, politycy krytykują Facebooka

Decyzja wywołała oburzenie zarówno australijskich użytkowników Facebooka, jak też instytucji państwowych i polityków. Początkowo zablokowane były również strony z informacjami zdrowotnymi, meteorologicznymi i o dostępie do służb ratunkowych, co później cyfrowy gigant uznał za pomyłkę. Wskazywano, że Facebook dokonał tego w okresie pandemii i w szczycie sezonu pożarów lasów i buszu w Australii.

Rząd Australii w wydanym komunikacie podkreślił, że decyzja Facebooka "naraża na szwank jego wiarygodność". Decyzję skrytykowało również wielu deputowanych do parlamentu. Opozycyjna posłanka Madeleine King określiła ją jako "niewiarygodną, nie do przyjęcia i arogancką".

W środę projekt ustawy wprowadzający opłaty za rozpowszechnianie treści newsowych został uchwalony przez Izbę Reprezentantów (izbę niższą) parlamentu Australii.

Giganci rynku cyfrowego, jak Google i Facebook, argumentują, że ustawa nie odzwierciedla specyfiki internetu i "niesprawiedliwie penalizuje" ich platformy.

Australijski urząd ds. regulacji konkurencji oświadczył, że opracował projekt ustawy aby "wyrównać warunki rozgrywki" między gigantami cyfrowymi i wydawcami tradycyjnych mediów w podziale zysków. Na razie nie widać dróg wyjścia z powstałego impasu.

W czwartym kwartale ub.r. Facebook osiągnął rekordowe w swojej historii przychody (28,07 mld dolarów) i zysk netto (11,2 mld dolarów). Z jego serwisów i aplikacji korzysta miesięcznie już 3,3 mld internautów, a z samego Facebooka - 2,8 mld. Z każdego użytkownika koncern zarabia kwartalnie 8,62 dolara.

Dołącz do dyskusji: Facebook wyłączył w Australii treści od wydawców, krytykuje nową opłatę

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Faust
"Wolne media" dokonują inwazji na rządy i struktury społeczne? W Polsce pożyteczni głupcy ich wspierają bo nienawidzą partii rządzącej i nie widzą 10 metrów dalej, że po PiSie im zostanie ocenzurowany fejsbuk czy tłiter, a właściciele tych platform skupują ich ziemię, a fabryki przeniosą do 3 świata.
odpowiedź
User
asis
Tak wygląda dyktat BigTech-ów w praktyce. Trzymam kciuki za australijski rząd, żeby im wystarczyło cierpliwości i determinacji. W przedziwnych czasach przyszło nam żyć, skoro kraje - wcale nie z Trzeciego Świata - muszą stawać w obronie swojego prawa do kształtowania własnej legislacji...
odpowiedź
User
dfd
Słuszny krok FACEBOOKA! Prywatna firma robią co chcą i przede wszystkim sami się bronią bez żadnych marszów poradzą sobie z politykami na całym świecie.
odpowiedź