SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„GF” zarzuca naTemat.pl usunięcie tekstu w zamian za kryptoreklamy od NCK. Machała: był nierzetelny. Gierszewski: to sąd kapturowy

„Gazeta Finansowa” zarzuciła portalowi naTemat.pl usunięcie artykułu Mariusza Gierszewskiego o rzekomym mobbingu w Narodowym Centrum Kultury w zamian za późniejsze zlecenia reklamowe od instytucji. - Artykuł został zawieszony. Zgromadzone przez Mariusza Gierszewskiego materiały nie przeszły skrupulatnej kontroli po publikacji - wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Machała, redaktor naczelny portalu. - Musiał to być sąd kapturowy, skoro nie zaproszono mnie abym mógł bronić swojego tekstu - komentuje Gierszewski.

„Gazeta Finansowa” w najnowszym numerze podała, że portal naTemat.pl skasował artykuł pt. „Nazywał je "ladies". Zarzuty o mobbing w Narodowym Centrum Kultury” autorstwa Mariusza Gierszewskiego z lipca ub.r., w którym dziennikarz opisał rzekomy mobbing w Narodowym Centrum Kultury. W tekście padły takie zarzuty ze strony kilku pracownic instytucji pod adresem m.in. jej dyrektora Krzysztofa Dudka.

„GF” twierdzi, że krótko po zniknięciu artykułu redaktor naczelny portalu Tomasz Machała poprowadził dla NCK dwie debaty, za które firma Glob 360 (wydawca naTemat.pl) miała otrzymać kwotę 61,5 tys. zł, a instytucja podpisała umowy z trzema dziennikarzami portalu na ponad 60 tys. zł. Przedmiotem umów miało być pisanie tekstów z pozytywnym przekazem o NCK.

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy NCK Michał Laszczkowski potwierdza, że Narodowe Centrum Kultury promowało się na łamach naTemat.pl, potwierdza też podane przez „GF” kwoty, ale nadmienia, że umowy podpisano jakiś czas po jego interwencji u naczelnego w sprawie artykułu Mariusza Gierszewskiego (pod koniec 2014 roku i w styczniu br.). Laszczkowski przekazał nam pismo, datowane na 18 lipca br. (dwa dni po publikacji tekstu w naTemat.pl), w którym dyrektor Krzysztof Dudek wyjaśniał Tomaszowi Machale, że autor cytował wypowiedzi dwóch pracowniczek, ale nie zweryfikował zarzutów stawianych jemu i jego zastępcom, oraz podkreśla, że w NCK funkcjonuje procedura przeciwdziałania mobbingowi.

- Artykuł o rzekomym mobbingu w Narodowym Centrum Kultury zawierał treści nieprawdziwe. W Polsce według prawa zaistnienie mobbingu stwierdza jedynie sąd na wniosek pokrzywdzonych. Żadna z osób cytowanych w artykule, ani wówczas, ani do dzisiaj nie wystąpiła do sądu o stwierdzenie jego zaistnienia. Obie Panie nie złożyły odpowiedniego wniosku do sądu, zamiast tego poszły do mediów i opowiedziały o rzekomym mobbingu. W portalu naTemat.pl pojawił się artykuł, którego autor w żaden sposób nie odnosił się do zarzutów stawianych przez pracownice NCK, a jedynie obszernie cytował ich wypowiedzi, szkalujące pracodawcę. Ich publiczne, nieprawdziwe wypowiedzi stały się podstawą do wytoczenia obu Paniom spraw cywilnych o zniesławienie - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Laszczkowski, rzecznik prasowy Narodowego Centrum Kultury.

Rzecznik zarzuca Gierszewskiemu, że ten nie dochował należytej staranności przy tworzeniu artykułu i nie zwrócił się do niego o komentarz. Dziennikarz zacytował w tekście wypowiedź Edwarda Chudzika, wicedyrektora NCK ds. administracyjnych, który zaprzeczył, aby w strukturach instytucji kultury szykanowano pracowników. - Trudno bowiem oczekiwać, że kontakt z zastępcą dyrektora ds. administracyjnych jest właściwym działaniem w celu ustalenia stanu faktycznego. Dlatego też wysłałem do redaktora naczelnego Tomasza Machały pismo z wyjaśnieniami, w którym poprosiłem o usunięcie tekstu. Co też nastąpiło - tłumaczy Laszczkowski.

Z kolei Tomasz Machała wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl, że artykuł Mariusza Gierszewskiego nie został trwale usunięty z naTemat.pl, ale ustawiony jako niewidoczny (zawieszony w brudnopisie) do czasu wyjaśnienia sprawy przed sądem.

- W momencie, w którym sąd prawomocnie stwierdzi, że w NCK istniał lobbing, artykuł zostanie ponownie opublikowany - informuje Machała. - W wyniku wewnętrznego postępowania odkryliśmy, że w artykule Mariusza Gierszewskiego błędnych było kilka informacji. Zgromadzone przez Mariusza Gierszewskiego materiały nie przeszły skrupulatnej kontroli po publikacji - dodaje i wymienia zastrzeżenia wobec tekstu, m.in. brak skonfrontowania zarzutów pracowniczek ze stanowiskiem kierownictwa NCK. Naczelny naTemat.pl wskazuje również na fakt, iż Dział Rozwoju Kultury nie został rozwiązany w trybie pilnym (wbrew temu, co Gierszewski napisał w artykule), a wewnętrzny audyt oraz kontrola Ministerstwa Kultury nie wykazały praktyk mobbingowych.

Ponadto Machała zaznacza, że Grzegorz Jakubowski, autor tekstu w „Gazecie Finansowej” opisującego całą sytuację, to były bloger naTemat. - Rok temu zdecydowaliśmy się usunąć go z grona blogerów ponieważ jego teksty nie spełniały jakościowych standardów liczącej ponad 700 osób blogosfery naTemat - opisuje. - Artykuł pana Jakubowskiego wygląda więc na motywowany personalnie, możemy przypuszczać zresztą że nie tylko wobec nas. Wystarczy przyjrzeć się bliżej twitterowemu kontu pana Jakubowskiego - dodaje.

Do sprawy odniósł się również Mariusz Gierszewski (w naTemat.pl pracował od czerwca do października 2014 roku), który o zniknięciu tekstu dowiedział się dopiero po odejściu z portalu. Dziennikarz jest zaskoczony informacją o „wewnętrznym postępowaniu” dotyczącym jego artykułu.

- Musiał to być sąd kapturowy, skoro nie zaproszono mnie abym mógł bronić swojego tekstu, a wyrok wydano bez zaglądania w zgromadzone przeze mnie obszerne materiały. Jak pamiętam segregator z dokumentami dotyczącymi tej sprawy, stojący obok mojego miejsca pracy, nie budził Twojego zainteresowania kiedy pracowaliśmy jeszcze razem - pisze w oświadczeniu skierowanym do Tomasza Machały. - Tak wytrawny redaktor jak Ty chyba nie zapomina, że rolą redaktora naczelnego jest skrupulatne rozłożenie zebranego przez dziennikarza materiału na czynniki pierwsze jeszcze PRZED publikacją? Bo chyba je skontrolowałeś, skoro podjąłeś decyzję o usunięciu materiału - dodaje.

Wydawca naTemat.pl nie podjął jeszcze decyzji, czy podejmie kroki prawne wobec autora i „Gazety Finansowej”. - Z KRS spółki wydającej gazetę wynika, że firma może nie mieć środków na odszkodowanie, skoro zalega wobec ZUS - podkreśla Tomasz Machała i dodaje, że autorem artykułu w „Gazecie Finansowej” jest były bloger naTemat.pl, którego rok temu usunięto, ponieważ jego teksty nie spełniały jakościowych standardów portalu.

We wrześniu br. portal naTemat.pl odwiedziło 2,01 mln realnych użytkowników (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz pełne wyniki serwisów tematycznych).

Dołącz do dyskusji: „GF” zarzuca naTemat.pl usunięcie tekstu w zamian za kryptoreklamy od NCK. Machała: był nierzetelny. Gierszewski: to sąd kapturowy

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
gonokoki
Ale, że Pan Gierszewski jest takim dziennikarskim słaboszczakiem…? Szkoda.
odpowiedź
User
dominik
w natemat nierzetelność nie jest argumentem za usunięciem artykułu
odpowiedź
User
Solek
Dobrze aby to wyjaśniła prokuratura.z całym szacunkiem ale Gierszewski to rzetelny dziennikarz
odpowiedź