SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jest nagranie z zatrzymania fotoreporterów przez wojsko. MON: „Interwencja uprawniona”

Fotoreporterzy zatrzymani we wtorek w okolicach Michałowa przez osoby w mundurach żołnierzy udostępnili nagranie audio z zajścia. Słychać na nim, jak jeden z wojskowych krzyczy m.in. „Wysiadaj k… z samochodu, bo cię wysadzę”. MON twierdzi, że interwencja była uprawniona, podkreśla, że dziennikarze byli zamaskowani i nie mieli oznaczeń prasowych.

We wtorek w miejscowości Wiejki pod Michałowem grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów: Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martina Diviska. Dziennikarze mieli być wyciągniętą siłą z auta, skuci i obsypani wulgaryzmami. Przejrzano im też karty pamięci w aparatach. Press Club Polska wystąpił do MON z wnioskiem o wyjaśnienie, czy w zajściu brali udział żołnierze Wojska Polskiego. Z relacji, jaką przedstawił mediom Marcin Lewicki, prezes Press Club Polska wynika, że we wtorek cała trójka dziennikarzy została zaatakowana przez osoby w mundurach żołnierzy WP. Czy było to wojsko – takich wyjaśnień w imieniu poszkodowanych domaga się Press Club od Ministerstwa Obrony Narodowej.

Co słychać na nagraniu?

W środę zatrzymani i przeszukani dziennikarze ujawnili nagranie z interwencji – na Twitterze udostępnił jego fragment trójmiejski reporter Radia Zet, Maciej Bąk. Większe fragmenty cytuje portal radia Tok FM.

Nagranie ma trzy minuty. Na początku– jak piszą dziennikarze Tok FM - słychać, jak wojskowi zatrzymują samochód reporterów i każą im go niezwłocznie opuścić. „Wysiadaj z samochodu, w tej chwili! Wysiadasz, czy mam cię wysadzić"- krzyczy jeden z mundurowych, dodając: „Masz minutę”.  Pada też polecenie, by reporterzy opróżnili kieszenie, położyli się na ziemi i wylegitymowali. „Gdzie legitymacja jest twoja? Na ch… czekasz? Gdzie legitymację masz?” – krzyczy jeden z interweniujących.  W tle słychać wyraźne zapewnienia jednego z fotoreporterów: „Jestem dziennikarzem”. Wówczas żołnierz mówi podniesionym głosem: „Drugi też: won z samochodu!”.

Słychać też polecenie: „Czesać go (przeszukiwać-jk) od góry do dołu”. - Musisz teraz zabrać ten aparat do domu i go zniszczyć – mówi jeden z żołnierzy do drugiego, żartując.

MON: „Nie ma mowy o ataku”

Do sytuacji w Wiejkach ustosunkowało się Ministerstwo Obrony Narodowej, publikując na Twitterze oświadczenie. Wynika z niego, że interweniowali jednak żołnierze (tego chciał dowiedzieć się Press Club), a interwencja spowodowana była tym, że reporterzy byli zamaskowani, kręcili się w pobliżu obozowiska i fotografowali: zarówno obozowisko, jak i żołnierzy. „Osoby te chodziły wzdłuż obozowiska, miały na twarzy białe maski, założone kaptury na głowach, nie posiadały żadnych oznaczeń zewnętrznych, świadczących o tym, że są dziennikarzami” – pisze MON.

Gdy zostali wezwani do zaprzestania fotografowania, mieli udać się do samochodu i próbowali odjechać, więc wojskowi postanowili zatrzymać ich do wyjaśnienia sytuacji. „Osoby te okazały dokumenty potwierdzające tożsamość, jednak legitymacje prasowe okazały dopiero po pewnym czasie. Wojskowi nie potwierdzają, że przed wykonaniem zdjęć dziennikarze się przedstawili i uprzedzili, że będą wykonywać fotografie” – czytamy w oświadczeniu resortu obrony. - Stanowczo nie zgadzamy się, że to był "atak na fotoreporterów". Interwencja była w pełni uprawniona – napisano na Twitterze.

Kryzys na granicy bez obecności dziennikarzy

Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy wydanego na wniosek Rady Ministrów stan wyjątkowy wprowadzono najpierw na 30 dni, po czym w końcu września Sejm zgodził się na przedłużenie go o kolejne 60.

Kilka dni temu do wykazu prac legislacyjnych rządu trafił projekt nowelizacji ustawy o ochronie granicy państwowej i niektórych innych ustaw. Regulacja umożliwia m.in. wprowadzenie na czas określony zakazu przebywania na określonym obszarze strefy nadgranicznej. W środę Sejm przyjął ustawę o ochronie granicy, w myśl której minister będzie mógł wprowadzić czasowy zakaz poruszania się w strefie przygranicznej rozporządzeniem, zaś lokalni komendanci Straży Granicznej będą mieli uprawnienia, aby zakazać wjazdu do niej dziennikarzom.

Dołącz do dyskusji: Jest nagranie z zatrzymania fotoreporterów przez wojsko. MON: „Interwencja uprawniona”

54 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
PK
Uruchomiła się V kolumna w Polsce. Jak dla mnie to dziennikarze powinni dostać po dwa lata odsiadki. Zamaskowani, nie chcieli się podporządkować poleceniom - prowokowali i czekali tylko, aby odegrać pokrzywdzonych, a następnie by móc opisać jakie to Wojsko Polskie nie zaparzyło im herbatki i nie podziękowało.
odpowiedź
User
Wuj
Żołnierze są od strzeżenia granic zewnętrznych, a nie od atakowania obywateli. No chyba, że wracamy do 1981.
odpowiedź
User
jacenty
Uruchomiła się V kolumna w Polsce. Jak dla mnie to dziennikarze powinni dostać po dwa lata odsiadki. Zamaskowani, nie chcieli się podporządkować poleceniom - prowokowali i czekali tylko, aby odegrać pokrzywdzonych, a następnie by móc opisać jakie to Wojsko Polskie nie zaparzyło im herbatki i nie podziękowało.

Brawo żołnierze!
odpowiedź