SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kończy się czas pokazywania w reklamach pięknych obrazów i przemawiania kwiecistym językiem (opinie)

Trwająca od marca pandemia koronawirusa już zmieniła ton komunikacji reklamowej wielu firm i marek. Według ekspertów od strategii i marketingu zmiany te pozostaną też po jej ustaniu. W ciągu ostatnich tygodni zmieniły się bowiem zachowania konsumentów i marki muszą dostosować do nich swoje strategie. Ich zdaniem powinny dawać poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności i komfortu, bo w czasach niespotykanego globalnego stresu ludzie, by się uspokoić sięgną po to, co znane i sprawdzone. Te brandy, które będą organizować nową rzeczywistość będą tymi, które są zauważane i cenione.

Do trwającej pandemii koronawirusa społeczeństwo zaczęło się przyzwyczajać. Część ludzi nadal pracuje zdalnie, niektórzy wrócili do biur, dzieci w większości nie chodzą do szkół i przedszkoli, powoli otwierają się kina i teatry, można już odwiedzać restauracje, galerie handlowe. Wciąż nie ma masowych koncertów, meczów czy imprez sportowych, ale otwarto place zabaw, siłownie, baseny, można organizować przyjęcia do 150 osób. Kolejne kraje łagodzą wprowadzane restrykcje, jednak powrót do dawnej rzeczywistości wydaje się wciąż nie do końca możliwy. Możemy już pójść do galerii handlowej, ale raczej w sklepie odzieżowym nie przymierzymy ubrania czy nie usiądziemy na ławce, by odpocząć. W parkach i lasach musimy zachowywać bezpieczny dystans od innych.

Tak samo jak zmieniło się życie, tak samo zmienił się ton reklam większości firm, które non stop bombardują nas swoimi kampaniami. Dyskonty nie są już tak aktywne w prześciganiu się na informowanie o kolejnych cenowych promocjach, a częściej przypominają w swoich spotach o wprowadzonych zasadach bezpieczeństwa. McDonald’s już nie tylko chwali się nową kanapką, tylko również przypomina i edukuje, jak dokładnie dezynfekować dłonie. Banki nie krzyczą do nas tylko spotami o nowych pożyczkach, ale zachęcają też do korzystania z ich usług online. Dziś wciąż nie mamy reklam atrakcyjnych ofert wakacyjnych wyjazdów, czy reklam tanich biletów lotniczych, bo wciąż nie otwarto naszych granic.

Eksperci od strategii i marketingu nie mają dziś wątpliwości, że obecna sytuacja pokazała, które marki są na tyle elastyczne, by odnaleźć się w tym trudnym czasie i pozostać w kontakcie ze swoimi konsumentami, ale tak naprawdę na ich zasadach. Nie mają też wątpliwości co do tego, że po pandemii (choć nikt tak naprawdę nie wie, kiedy jej koniec nadejdzie) nie wróci już komunikacja reklamowa sprzed jej wybuchu. A to dlatego, że nie takiej komunikacji oczekiwać będą konsumenci, którzy znajdą się w zupełnie nowej rzeczywistości.

W trakcie pandemii odbiorca mówi „sprawdzam”

Adam Miecznikowski, chief strategy officer w agencji Publicis twierdzi, że marki powinny przede wszystkim reagować na nadzwyczajne wydarzenia. Odbiorcy tego oczekują i doceniają. Zwraca uwagę, że marki, które w obliczu pandemii zamilkły spotkała fala krytyki. Natomiast ci, którzy zareagowali szybko -  odebrali premię w postaci bardzo pozytywnych reakcji.
- Kolejną lekcją jest to, że w takich sytuacjach nie warto próbować zarabiać albo uprawiać natrętnej promocji. Szereg marek przekonało się o tym boleśnie. Zyskały te marki, które zaproponowały konkretne wsparcie i rozwiązania ułatwiające życie w czasach pandemii. Jeśli nie można było zaoferować konkretów, okazywało się po prostu empatię i zrozumienie i to było również docenianie przez odbiorców. Ważne było budowanie wspólnoty, wspieranie odpowiedzialnych zachowań, dawanie poczucia bezpieczeństwa, stałości, towarzyszenie konsumentom od lat „na dobre i na złe”. Marki od dawna aspirują do tego, żeby być postrzeganym jako istotny element życia społecznego czy nawet cywilizacji. W trakcie pandemii odbiorcy powiedzieli „sprawdzam”. Część marek stanęła na wysokości zadania i oczekiwań - twierdzi Miecznikowski.

Zdaniem szefa strategii Publicis komunikacja po pandemii zmieni się, bo zmieni się życie i jego realia. Uważa, że ustabilizuje się nowa rutyna i komunikacja będzie to musiała jakoś odzwierciedlić. - Niektóre marki dokonają płytkiej korekty. Zmodyfikują sposób obrazowania świata, dostosowując go do nowej rzeczywistości. Nie będzie to zmiana strategiczna, a raczej egzekucyjna. Będziemy naśladować życie, pokazywać inne sposoby spędzania czasu, inaczej wyglądające zakupy, interakcje międzyludzkie czy wakacje. Być może trzeba będzie pokazywać ludzi w maseczkach albo w dystansie społecznym. Wszystko to komunikacja będzie musiała uwzględnić. Oprócz egzekucyjnej kosmetyki część marek przejdzie zmianę na poziomie strategicznym, ponieważ epidemia zmieni nasz system wartości – podkreśla nasz rozmówca. Dodaje, że po tak intensywnym doświadczeniu obawy o zdrowie własne i najbliższych, niepewności i lęku o przyszłość powinno zmienić się to, co postrzegamy jako ważne w życiu.

- Przynajmniej na jakiś czas będziemy się bardziej przejmować zdrowiem, profilaktyką. Prawie na pewno zmieni się nasz stosunek do pieniędzy, oszczędzania i zabezpieczenia przyszłości. Zmienią się nasze autorytety, wymarzona przyszłość dla naszych dzieci, stosunek do kwestii ochrony środowiska i wiele innych. W badaniach deklarujemy, że będziemy bardziej doceniać to co mamy, mniej skupiać się na wartościach materialnych i mieć bardziej pozytywne podejście do życia. Widać wyraźnie, że zmieniają się nasze priorytety i dążenia.  Marki będą musiały te zmiany zidentyfikować, odkryć nowe insighty, a następnie zdyskontować w je na poziomie strategicznym oraz w komunikacji - mówi Adam Miecznikowski.

Nasz rozmówca spodziewa się-  po ustaniu pandemii - krótkotrwałego, lecz intensywnego świętowania, wybuchu radości. Część konsumentów będzie chciała sobie wynagrodzić ograniczenia i trudy kwarantanny, pojawi się konsumpcja rekompensacyjna. - Już teraz snute są plany dotyczące wyjazdów, zagranicznych podróży, wizyt w restauracjach, kinach czy kupna jakiś droższych przedmiotów. Będziemy też chcieli natychmiast zacząć realizować poczynione podczas pandemii plany większego dbania o siebie, większej koncentracji na zdrowiu i zdrowym stylu życia. Również dlatego, że podczas pandemii część z nas zaczęła się gorzej odżywiać i spożywać więcej alkoholu. Część z tych zamierzeń oraz planów zwiększenia konsumpcji zostanie z pewnością zrealizowana, ale myślę, że do większości z nas nie dociera skala nadchodzących trudności gospodarczych wywołanych pandemią - przypuszcza Adam Miecznikowski.

Ważne budowanie wartości w oczach konsumentów

Ekspert Publicis zwraca uwagę, że w średnim i długim okresie istotny wpływ na komunikację będzie miała ekonomia. Współwystępujące obecnie wzrost inflacji, wzrost bezrobocia i spadek dochodów mogą doprowadzić do tego, że recesja przerodzi się w kryzys. Polacy mogą zacząć zaciskać pasa i zmieniać model konsumpcji. Podobnie jak w czasach ostatniego załamania (2008/2009) w pierwszej kolejności ograniczą wydatki na rozrywkę, podróże, samochody oraz sprzęt RTV.

Zdaniem Adama Miecznikowskiego może także dojść do zastępowania droższych produktów tańszymi, zwłaszcza w przypadku produktów nisko angażujących oraz kupowania mniejszych ilości produktów markowych. - W sytuacji kryzysu istotne będzie nie tyle podkreślanie niskiej ceny, ale budowanie wartości w oczach konsumenta, ponieważ nie kupuje on tego, co jest tanie, ale to co ma w jego oczach wysoki współczynnik wartości do ceny. Dlatego nawet w sytuacji, gdy dochody nabywców się kurczą marki nie powinny sprowadzać komunikacji do ceny. Jedną z klasycznych strategii w takich okolicznościach jest podkreślanie użyteczności i istotności korzyści przy jednoczesnym zaproponowaniu dobrej ceny. W czasach spowolnienia gospodarczego podobnie jak podczas pandemii marki powinny zmienić się w rozumiejącego partnera i dzielić z konsumentem trudne doświadczenia kryzysu. Powinny również emocjonalnie utwierdzać konsumenta w słuszności podejmowanych decyzji - odwoływać się do nostalgicznych odczuć, wspomnienia starych, dobrych czasów, aby wzmacniać poczucie bezpieczeństwa, stałości. O ile dojdzie do kryzysu, w tę stronę będzie prawdopodobnie zmierzać komunikacja, choć oczywiście nie wyczerpuje to możliwych strategii reakcji na spowolnienie gospodarcze. Możemy nawet spodziewać się renesansu „smart shoppingu” czy „dostępnego luksusu”, które okazały się tak skuteczne i popularne dekadę temu - uważa Miecznikowski. 

Agresywne działania sprzedażowe po pandemii nieuniknione

Według Kuby Sagana, creative directora w Feeders Agency obecnie mamy do czynienia bardziej z komunikacją niż z typową reklamą. Marki sięgnęły do swoich brand purpose i w ramach tego zaczęły tworzyć piękne inicjatywy, wspierające medyków, lokalne społeczności, przedsiębiorców itd. Jego zdaniem to jest naprawdę dobry czas dla szeroko rozumianego marketingu, gdzie główny nacisk kładziony jest na działania CSR budujące wizerunek brandu. - Oczywiście abstrahując od ogólnego spadku sprzedaży w wielu segmentach... Nie mam też złudzeń, że po pandemii będzie tak, jak jest teraz. Mimo wszystko większość firm będzie musiała zacząć bardzo agresywne działania sprzedażowe, by się po prostu „odkuć" - podkreśla Sagan.

Nasz rozmówca ma nadzieję, że po czasie pandemii w marketerach nadal utrzyma się chęć do tworzenia działań wizerunkowych, CSR-owych i co ważne - w bardzo krótkim czasie. - Problemem wielu organizacji do tej pory był przeciągający się proces akceptacji czy realizacji pomysłów. Covid-19 w tym względzie bardzo skutecznie wymusił na wielu znaczące zmiany. Z drugiej strony działania sprzedażowe będą o wiele bardziej rozległe, ale to nie znaczy, że „droższe". Na pewno wiele firm jeszcze dokładniej będzie się przyglądać wszelkim wydatkom reklamowym, dlatego bardziej przewiduję rozkwit takich narzędzi, jak programmatic, czy social adsy, niż drogi w zakupie czas antenowy w telewizji. Wydaje mi się też, że to dobry czas na takie „wewnętrzne" innowacje. Jak mogę jeszcze bardziej poprawić doświadczenie użytkownika podczas zakupu lub korzystania z mojej usługi? Tu dla mnie wzorem jest np. InPost, który w czasie pandemii wprowadził mnóstwo innowacji w bardzo krótkim czasie, tj. lodówkomaty, multiskrytka, czy aktywacje zachęcające do szybkiego odbierania przesyłek. Jeśli chcesz coś teraz ludziom sprzedać, to niech będzie to lepsze doświadczenie - podpowiada Kuba Sagan.

Czas na reset dotychczasowej komunikacji

Zdaniem eksperta branżowym trendem, który nigdy - niezależnie od sytuacji - nie wyjdzie z mody jest człowiek. Jego potrzeby i pragnienia. - Nadal powinniśmy naszą komunikacją ludzi wzruszać, bawić lub edukować w tematach, na których im zależy. To jest właściwie esencja marketingu, o której warto pamiętać nawet po zniesieniu wszelkich ograniczeń. Uważam bowiem, że na pewno pokusa skupienia wszelkich działań reklamowych wokół tego, co w krótkim czasie może przynieść większy zysk (sprzedaż), będzie duża, ale i trochę złudna. Kryzys taki jak ten prędzej przetrwasz dzięki sile swojej marki, niż 20-procentowej zniżce czy aktywacji konsumenckiej - uważa nasz rozmówca.

Czy marki wrócą do komunikacji, jaką prowadziły przed wybuchem pandemii?  - Są brandowe inicjatywy, w których nie czuć „reklamowości", a bardziej doświadczenie marki na wielu poziomach. I to za nimi konsumenci tęsknią najbardziej. Nikomu chyba nie brakuje obklejonych billboardami miast, czy atakujących bannerów na portalach z ofertą dnia, zniżką tygodnia, czy promocją dekady. Wiecie co mam na myśli, prawda? Pewnie marki do tego w jakimś stopniu wrócą, bo to są te utarte szlaki, którymi łatwo podążać. Warto jednak zadać sobie jedno pytanie: skoro mamy teraz szansę naprawdę zresetować naszą komunikację, to czy efektem tego ma być loteria i reklama na autobusach? Czy może angażujące doświadczenie marki, oryginalny content i po prostu dawanie jakiejś wartości konsumentom? To jest ważny czas dla nas wszystkich i myślę, że jeśli wrócimy za kilka miesięcy ot tak do tego co było, to szczerze? Będzie to porażka - twierdzi Sagan.

Zdaniem eksperta z Feeders Agency jeszcze za wcześnie na lekcje dla marek, czy daleko idące wnioski. - Wciąż jesteśmy w samym środku tego zamieszania, a kto wie - może dopiero na początku? Na pewno minęła już pierwsza fala działań real time i teraz przychodzi powoli czas na bardziej złożone i długofalowe inicjatywy marketerów. Osobiście mam nadzieję (pisząc to z perspektywy współwłaściciela firmy), że najważniejszą lekcją dla wszystkich będzie to, że żadna z tych świetnych brandowych inicjatyw nie wydarzyłaby się bez wiary w ludzi i wzajemnego zaufania. Przez ten czas idziemy z naszymi klientami ramię w ramię na bieżąco reagując, czy to dając konsumentom coś wyjątkowego w tym trudnym czasie (jak np. koncerty Męskie Granie #wdomu). Na poziomie biznesu, jeden z naszych klientów w samym środku pandemii przedłużył z nami umowę, bez przetargu. Inny mimo przeniesienia działań reklamowych na później, nie zmniejszył fee. Przykładów jest oczywiście więcej i nie tylko z naszego ogródka. Może to jest więc taka (niestety przymusowa) lekcja, że z partnerskiego podejścia do współpracy i wzajemnego zaufania, wynika o wiele więcej dobrego, niż gdy traktujemy siebie po prostu jak „klientów" i „podwykonawców - komentuje Kuba Sagan.

Ważny trend – nastawienie prospołeczne

Wątpliwości co do tego, że po zakończeniu pandemii komunikacja marketingowa marek się zmieni nie ma też Paweł Jóźwik, strategy group head w Schulz brand friendly. Przypuszcza, że aktywne marketingowo marki zaadoptują język komunikacji do nowych warunków. Mowa tu oczywiście nie tylko o sytuacji biznesowej, ale próbie odpowiedzi na zmieniające się zapotrzebowania i zachowania konsumentów. Podkreśla, że bycie tu i teraz, mówienie autentycznym głosem to podstawy sprawnej komunikacji marketingowej. - Możliwości zmian komunikacji jest wiele. Najbardziej widocznym trendem, który możemy już zaobserwować, jest nastawienie prospołeczne. Marki coraz wyraźniej zmieniają swoje podejście do swoich odbiorców. Częściej dodają otuchy, wspierają, dzielą się emocjami. Typowy konsument staje się człowiekiem. I dobrze. Zwłaszcza, że taka komunikacja może sprawdzać się zarówno w lekkim, zabawnym, jak i w poważnym, korporacyjnym tonality – podkreśla Paweł Jóźwik. Zaznacza, że powrót do nowej rzeczywistości będzie wymagał od firm większej intensywności działań marketingowych. Ważnym wydaje się skoncentrowanie działań na wyróżniającym się przekazie reklamowym, intrygującej i inspirującej kreacji. Poszukiwania wyróżników i unikalności w kategorii będą kluczowe, gdy nastąpi „odmrożenie budżetów reklamowych” i powrót do realizacji założeń biznesowych.

Nasz rozmówca dodaje, że pandemia wywarła ogromny wpływ na model biznesowy wielu firm i na świadomości konsumentów. - Powrót do wcześniejszej komunikacji marketingowej dla wielu firm będzie po prostu mało korzystny. Zdecydowanie zmiana przekazu reklamowego będzie szansą dla wielu lokalnych i mniejszych przedsiębiorstw – podkreśla Paweł Jóźwik.
W jego ocenie najważniejsze lekcje dla marek z obecnej sytuacji to czujność i zaangażowanie. - Marketing firm powinien być otwarty na elastyczne działania, wykorzystywanie nowych możliwości, w tym również technologii. Zatem istotne jest śledzenie na bieżąco zachowań i potrzeb odbiorców. W takich sytuacjach szybka, przemyślana i zdecydowana reakcja może zdziałać więcej niż plan na następne dwa tygodnie. Właśnie dlatego najczęściej rozmawiamy o markach, które nie boją się aktywnej komunikacji z odbiorcami. O markach, które są odważniejsze niż ich konkurencja - mówi Paweł Jóźwik.

Poczucie bezpieczeństwa, przewidywalność, komfort

Z kolei Mirek Skotarczyk, szef strategii Communication Unlimited przypomina, że w trudnych czasach wygrywają ją ci, którzy zachowują spokój i działają. - Jesteśmy w nowej rzeczywistości biznesowej i trzeba się do niej przystosować – zmienić treść komunikacji, narzędzia oraz przede wszystkim dobrze identyfikować nastroje i potrzeby odbiorców. Marki muszą reagować na bieżąco. Paradoksalnie kryzys może być dobrą okazją do zbudowania nowych, trwałych relacji z klientami pod warunkiem, że marki okażą wsparcie i zrozumienie konsumentów. Marki powinny być empatyczne - dawać nadzieję, pocieszać i wspierać. Dlatego nie wolno przestawać się komunikować z klientami, mimo że teraz wydają się mniej zainteresowani. Zarówno teraz jak i po pandemii ważne będzie dawanie przez marki poczucia bezpieczeństwa, przewidywalności i komfortu. W czasach niespotykanego globalnego stresu, ludzie, by się uspokoić sięgną po to, co znane i sprawdzone. Lokalność, transparentność, szczerość to wartości, które szczególnie będą zyskiwać na znaczeniu. Warto również być blisko ludzi i ich potrzeb - podpowiada Mirek Skotarczyk.

Zdaniem eksperta po okresie zamknięcia, ograniczonej wolności i wyrzeczeń, konsumenci będą bardzo wyczuleni na puste obietnice. Marki, które będą  działać i organizować nową rzeczywistość będą tymi, które się zauważa i ceni. - Dlatego zamiast pokazywania pięknych obrazów i przemawiania kwiecistym językiem, lepiej inspirować ich do działania, zaciekawiać i angażować - twierdzi nasz rozmówca.

Zmieni się rynek i zachowania konsumentów – to pewne

Alicja Cybulska, chief strategy officer w Havas Media Group zwraca uwagę na to, że dziś możemy tylko przypuszczać, co będzie się działo po epidemii, trochę na zasadzie futurologii, bo obecna sytuacja związana z pandemią jest dla wszystkich zupełnie nowym doświadczeniem. - Zależeć to będzie zarówno od długości trwania epidemii, jak i głębokości następującego po niej kryzysu ekonomicznego. Wiemy już dziś, że wiele marek może nie przetrwać  – szczególnie z branży restauracyjnej czy szeroko pojętej turystyki, kultury lub rozrywki. Kłopoty już dziś mają marki odzieżowe. W zależności od rozwoju sytuacji możemy po kryzysie mieć zupełnie inny rynek, mniej marek przy możliwości powstania nowych, dostosowanych do aktualnych potrzeb. Niewątpliwie im dłużej będą trwały ograniczenia w zgromadzeniach, tym bardziej prawdopodobne będzie, że powstaną nowe, trwałe nawyki dotyczące zarówno konsumpcji mediów, jak i korzystania z technologii czy zakupów. Jeśli zmieni się rynek i zachowania konsumentów, to i komunikacja marek nie będzie już taka sama – twierdzi Alicja Cybulska.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznacza, że obecnie obserwujemy dość gwałtowną zmianę priorytetów Polaków, co oznacza zmianę zachowań zakupowych znacznie bardziej w kierunku podstawowych potrzeb, a szczególnie bezpieczeństwa. Dlatego już dziś widać zwiększony udział komunikacji marek farmaceutycznych. - Potrzeba bezpieczeństwa prawdopodobnie będzie najważniejszą przynajmniej przez jakiś czas po pandemii, a co za tym idzie zapewne będziemy obserwować wysyp nowych produktów dezynfekcyjnych czy bakteriobójczych do codziennego użytku np. do szybkiej dezynfekcji smartfonów, kierownic, klamek itp. Być może kategoria ta obejmie także elementy odzieży i akcesoriów. W czasie epidemii widzimy ewolucję w korzystaniu z kanałów digital, szczególnie w grupie 55 lat i więcej. Możemy zatem spodziewać się szybszego rozwoju kanałów digitalowych. Młodzi ludzie w czasie lockdownu częściej zaczęli korzystać z ekranów, w tym telewizyjnych. Gdy połączymy ten trend z powiększonym właśnie panelem telemetrycznym, który gwarantować będzie dokładniejszy pomiar kanałów tematycznych możemy się spodziewać zwiększonego zainteresowania reklamodawców tymi ostatnimi – podkreśla ekspertka Havas Media Group.

Zarazem przypomina, że już przed epidemią 54 proc. Polaków deklarowało, że marki ogrywają ważniejszą rolę niż rządy w tworzeniu lepszej przyszłości. - Po pandemii zdecydowanie wskazane byłoby aby więcej marek wzięło sobie taką rolę do serca. Wszyscy widzimy, że polityka nieskończonego wzrostu jest krótkowzroczna, a konsumenci w czasie kryzysu mają szansę sprawdzić, które marki mają wartości, a które je tylko deklarują. Spójność w jednym i drugim to bardzo wskazany na przyszłość kierunek dla marek – podpowiada nasza rozmówczyni. Dodaje, że w czasie wymuszonego zamknięcia produkty traktowane do tej pory przez konsumentów po macoszemu, np. usługi telekomunikacyjne czy media gwałtownie nabierają znaczenia jako produkty pierwszej potrzeby. Dla mediów oznacza to przyspieszenie sprzedaży subskrypcji. Według Alicji Cybulskiej dla marek telekomunikacyjnych jest to szansa na zbudowanie roli bardzo ważnego partnera pod warunkiem, że przestaną w komunikacji adresować tylko benefity produktów i usług, a zaczną dostrzegać swoją rolę w rzeczywistym życiu konsumentów i na niej budować storytelling.

Wysyp ofert value for money

Zdaniem Kuby Kalicińskiego, CEO agencji Kalicińscy w krótkim okresie, dopóki konsumenci będą wrażliwi na niektóre kwestie związane z wirusem i kwarantanną, komunikacja będzie ostrożna, a z biegiem czasu wszystko wróci do normy. Dodaje, że marki już teraz planują odrabianie strat oraz wykorzystanie społecznego zachwiania, żeby przyciągnąć konsumentów do siebie i ich lojalizować. Przypuszcza, że możemy spodziewać się wysypu ofert value for money. - Najpierw będą przeważą oferty tego typu, ponieważ konsumenci będą dokładniej planować finanse ze względu na ograniczone budżety - przewiduje nasz rozmówca.

W ocenie CEO agencji Kalicińscy obecna sytuacja to nauczka dla marek, a dla firm, agencji oraz całej branży jest twardą lekcją biznesową.  - W takich sytuacjach, jak obecna mści się przyzwyczajenie do łatwego wydawania nieefektywnych budżetów, które potem trzeba obcinać. Tracą na tym zarówno klienci, którzy nie mieli pożądanych efektów, jak i agencje, które nagle tracą wspominane budżety i muszą redukować zespoły. Pod tym względem obecny kryzys jest wielkim sprawdzianem dla całej branży od działów marketingu po agencje, butiki kreatywne i produkcje, kto zarządzał swoimi zasobami efektywnie, kto robił rezerwy w tym te na pokrycie strat, a kto nie. Kto zarządzał w taki sposób, żeby mieć zdolności do tworzenia rezerw? Papierkiem lakmusowym są zwolnienia i cięcia oraz ewentualne konsekwencje w przyszłości, o których jeszcze nie wiemy - podkreśla nasz rozmówca.

Paweł Mazurek, CMO w adsONE twierdzi, że epidemia wirusa już zmieniła ogromnie wiele w zachowaniu konsumentów i nie ma wątpliwości, że wiele z tych zmian pozostanie z nami na długo po pokonaniu wirusa – a im dłużej nam zajmie wygaszenie epidemii - tym trwalsze one będą. - Tym bardziej, że w wypadku COVID-19 konsumentów napędza jedna z najsilniejszych ludzkich emocji: strach – nie tylko w kontekście zdrowotnym, ale i ekonomicznym. Dlatego też, marki muszą być świadome, że ich komunikacja po pandemii będzie musiała być dostosowana do trwale zmienionych sposobów interakcji społecznych, udziału w wydarzeniach czy kontaktów osobistych. Firmy muszą zastanowić się jakie produkty i usługi będą lepiej służyć im w nowym świecie po COVID-19.Nie wiemy, kiedy epidemia się skończy,. ale możemy być pewni, że zmiany w zachowaniu klientów po COVID-19 nastąpią - twierdzi ekspert. Dodaje, że mądre marki przyjmą aktywne – analityczne podejście – aby rozumieć, jakie zmiany nastąpiły, jakie następują - i jakie mogą jeszcze nastąpić. Dzięki temu będą gotowe szybko dostosować swoje produkty, usługi i strategie, aby zaspokoić obecne i przyszłe potrzeby klientów. - Badania marketingowe i analiza rynków, nastrojów i oczekiwań konsumenckich jeszcze nigdy nie była tak ważna jak dziś - w czasie, kiedy zmiany na świecie zachodzą w tak szybkim tempie i nieprzewidzianym kierunku. Jednocześnie, nigdy dotąd nie mieliśmy tak wielu narzędzi – aby zmiany te monitorować na bieżąco i tak doskonałej technologii, aby reagować na nie niezwłocznie - podpowiada Paweł Mazurek.

Przegrywa schematyczne myślenie

W podobnym tonie wypowiada się Marek Gonsior, doradca marki, niezależny konsultant. Uważa, że w krótkiej perspektywie marki nadal będą budować swoją komunikację w oparciu o potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa i poczucia wspólnoty, co będzie istotne nie tylko z punktu widzenia przemijającej pandemii, ale również widma recesji. Z drugiej strony widmo recesji, letni spadek sprzedaży i konieczność rewizji budżetów marketingowych będą mogły skłaniać wielu marketerów do skupienia się przede wszystkim na działaniach aktywizujących sprzedaż. - W dłuższej perspektywie prawdopodobnie w większości wrócimy do przyzwyczajeń sprzed pandemii, ale nowe umiejętności, świadomość tego, co jest możliwe i otwartość na zmiany pozostanie w nas na dłużej. To z kolei wpłynie na przykład na naszą gotowość do zmian, lojalność czy gotowość do zakupu w nowych kanałach. Aktualne trendy nabiorą jeszcze większej dynamiki - na tę zmianę będą musiały odpowiedzieć marki przyspieszając choćby budowę rozwiązań omnichannel czy projektowanie jeszcze lepszych strategii CX – twierdzi nasz rozmówca.

Jego zdaniem w okresie obecnego lockdown'u konsumenci udzielają marketerom cennych lekcji: wygrywa się na elastyczności, umiejętności odpowiadania na aktualne potrzeby, zdolności do wykorzystywania wszystkich dostępnych środków. -  Przegrywa się z kolei na schematycznym myśleniu i jawnej zachłanności. Ale to przecież nie jest nowa wiedza. Chciałoby się jednak wierzyć, że zostanie lepiej utrwalona i pozostanie z nami w okresie postpandemicznym - komentuje Marek Gonsior.

Dołącz do dyskusji: Kończy się czas pokazywania w reklamach pięknych obrazów i przemawiania kwiecistym językiem (opinie)

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Foctsa
nie potrafisz na witrynach poradzić sobie z komunikatem o wyłączenie blok owania reklam? wejdz na dobreprogramy.pl po porady jak się go pozbyć. wpisz w wyszukiwarce domenę plus mój nick DERlCk a trafisz
odpowiedź
User
hasło123
taki mesydż dla wszystkich concept i strategy dajrektorów z ejdżensis wszelakich, większość pasm reklamowych to apteka, telewizje puszczają w porach śniadań czy obiadów reklamy środków na grzybicę, hemoroidy i infekcje pochwy, poza tym reklamy są niesamowicie szmirowate z przekazem jak dla debili, popracujcie nad tym, a klienci sypną się jak z rękawa
odpowiedź
User
Studio Yayo
Kończy się czas pokazywania w reklamach pięknych obrazów? Czyli jeśli pani będzie mieć infekcję intymną, to teraz pokaże do kamery? xD
odpowiedź