SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kontrowersje wokół „Gwiazdeczek” na Netfliksie, rosną rezygnacje z subskrypcji. „Brak zrozumienia”

Udostępniony przez Netfliksa film „Cuties” („Gwiazdeczki”) spotkał się z falą krytyki ze strony niektórych widzów zarzucających serwisowi propagowanie pedofilii. W efekcie w USA pięciokrotnie wzrosła liczba użytkowników Netfliksa rezygnujących z subskrypcji. - Ten bojkot nie ma dla serwisu większych konsekwencji, wkrótce wszyscy o tym zapomną. Protesty wynikają z braku zrozumienia prawdziwego przesłania filmu - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci branży filmowej.

Article

Film „Cuties” (w polskiej wersji „Gwiazdeczki”) jest francuską produkcją zrealizowaną na zamówienie Netfliksa. Reżyserką obrazu jest Maïmouna Doucouré, film opowiada o historii nieletnich dziewczynek, które szukając swojej szansy w show biznesie dołączają do wyzwolonej grupy tanecznej.

 

„Gwiazdeczki” propagują pedofilię?

Film pojawił się w ofercie Netfliksa w wielu krajach na świecie, można go obejrzeć także w Polsce w naszej wersji serwisu. W założeniach obraz ma być krytyką trendu prowadzącego do seksualizacji dzieci, jednak w niektórych kręgach wywołał spore kontrowersje.

Część widzów „Gwiazdeczek” stanęła na stanowisku, że film tak naprawdę w zakamuflowany sposób propaguje pedofilię i zachęca do niej. Krytyka na ten temat rozlała się w mediach społecznościowych wykorzystując m.in. hashtag #CancelNetflix.

W internecie pojawił się także list otwarty skierowany do Netfliksa z żądaniem usunięcia „Gwiazdeczek” z biblioteki serwisu. Podpisało się pod nim ponad 656 tys. internautów.

Czytaj także: Nagrody Emmy: HBO wygrało z Netflixem, "Sukcesja" najlepszym serialem obyczajowym

Krytyka wymierzona w „Gwiazdeczki” oznacza dla Netfliksa nie tylko kłopot wizerunkowy, bowiem odbiła się także na statystykach biznesowych serwisu. Według danych firmy analitycznej Antenna w krótkim czasie liczba użytkowników rezygnujących z abonamentu na tej platformie wzrosła pięciokrotnie.

Netflix nie ucierpi, brak zrozumienia

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci branży wideo spokojnie spoglądają na kłopoty Netfliksa związane z kontrowersjami wokół filmu.

Wiesław Kot, krytyk filmowy jest zdania, że zamieszanie wokół „Gwiazdeczek” nie zaszkodzi Netfliksowi, zaś kontrowersje wokół tytułu oznaczają brak zrozumienia dla intencji twórców.

- Netflix jest zbyt dużym graczem na rynku filmowym, by spontaniczna akcja rezygnacji z abonamentu mogła mu zaszkodzić w sposób zauważalny – ocenia Wiesław Kot. - Zwłaszcza, że bojkot filmu o „lolitkach" jest chybiony. Ostatecznie twórcy filmu „Gwiazdeczki" nie propagują demoralizacji nieletnich panienek. A przeciwnie - oni to zjawisko pokazują, analizują i ostrzegają.

Nasz rozmówca zaznacza, że dziewczęta z rodzin dysfunkcyjnych, zapatrzone w łatwe kariery w show biznesie łatwo dają się uwieść podobnym mirażom i złamać sobie życie już na wstępie.

- Co przypomina choćby ciągnąca się w nieskończoność „sprawa Polańskiego" – podkreśla Kot. - W naszym kinie mieliśmy analogiczne studium pod tytułem „Galerianki". I też odzywało się głosy, że film niepotrzebnie wskazuje nastolatkom drogę do demoralizacji. Podczas, gdy było akurat odwrotnie. Tak to jednak bywa, gdy ktoś na fali moralnego wzmożenia myli skutek z przyczyną.

Na podobnym stanowisku jak Wiesław Kot stoi Dawid Muszyński, redaktor naczelny portalu naEKRANIE.pl. - Moim zdaniem oburzenie części widzów na Netflixa w związku z emisją filmu „Gwiazdeczki” i wiążące się z tym rezygnacje z subskrypcji wynika z niezrozumienia tematu – uważa Dawid Muszyński. - Przypisanie reżyserce Maïmouna Doucouré, że jej intencją było zachęcanie pedofili do działania jest błędne. Jej film nie hiperseksualizuje 11-letnich dziewczynek, ale opowiada o świecie, który im to robi. I nie jest to też jakaś mocno ukrywana społecznie historia.

Według szefa naEKRANIE.pl wystarczy sięgnąć po dokument „Tokio Idols” o japońskich nastoletnich tancerkach, które od dziecka specjalizują się w pozornie niewinnym zabawianiu starych mężczyzn.

- Nie wydaje mi się by takie produkcje mogły dugo falowo zaszkodzić Netflixowi – ocenia Muszyński. - Widownia na świecie jest mocno podzielona i bardzo często przeszkadzają im różne rzeczy. Jeszcze nie tak dawno temu widzowie narzekali na zbyt wiele wątków LGBT w produkcjach Netfliksa. Mam wrażenie, że to jest takie narzekanie dla samego narzekania. Rzeczywistość nas bardzo często przeraża i nie chcemy jej oglądać w telewizji, a „Gwiazdeczki” taką brzydką prawdę o otaczającym nas świecie pokazały. Ten kryzys wokół Netfliksa zaraz przeminie, a za miesiąc czy dwa już mało kto będzie o nim pamiętał – przewiduje ekspert.

W drugim kwartale br. Netflix osiągnął wzrost przychodów o 24,9 proc. do 6,15 mld dolarów oraz 720 mln dolarów zysku netto. Liczba jego subskrybentów zwiększyła się o 10,09 mln do 192,95 mln. Prognozuje, że trzecim kwartale zyska tylko 2,5 mln subskrybentów. Na stanowisko CEO został powołany Ted Sarandos, będzie je dzielił z Reedem Hastingsem.

Czytaj także: Netflix rezygnuje z serialu "Ciemny kryształ: Czas buntu"

Dołącz do dyskusji: Kontrowersje wokół „Gwiazdeczek” na Netfliksie, rosną rezygnacje z subskrypcji. „Brak zrozumienia”

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
kolis
To samo było z piosenką hera, koka, hasz, która przestrzega przed narkotykami. Ale większość ludzi po tytule ją od razu skreśliło. Ten film został skreślony po grafice promocyjnej i zwiastunie.
odpowiedź
User
Gie
Ci którzy wycofują subskrypcje gdzie będą oglądać swoje ulubione seriale? Skąd wiadomo że są jakieś rezygnacje a nie tylko puste słowa o niej? I co to jest 650 tys. podpisów na jakiejś anonimowej internetowej ankiecie przy ponad 182 mln. subskrybentów Netflixa?
odpowiedź
User
Anonim
Naiwni wierzą, że ludzie rezygnują z Netflixa przez jeden film oraz jego źle przemyślaną promocję. Netflix nie oferuje niczego ciekawego. Zero świeżości. Zdecydowana większość filmów wpisuje się w konkretny kanon, który upodobał sobie Netflix. Proponowane są same gnioty albo odgrzewane kotlety. Tylko system biznesowy Netflixa był ciekawy i świetnie wpisał się w potrzeby konsumentów.
odpowiedź