Kontrowersje wokół „Gwiazdeczek” na Netfliksie, rosną rezygnacje z subskrypcji. „Brak zrozumienia”
Udostępniony przez Netfliksa film „Cuties” („Gwiazdeczki”) spotkał się z falą krytyki ze strony niektórych widzów zarzucających serwisowi propagowanie pedofilii. W efekcie w USA pięciokrotnie wzrosła liczba użytkowników Netfliksa rezygnujących z subskrypcji. - Ten bojkot nie ma dla serwisu większych konsekwencji, wkrótce wszyscy o tym zapomną. Protesty wynikają z braku zrozumienia prawdziwego przesłania filmu - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci branży filmowej.

Film „Cuties” (w polskiej wersji „Gwiazdeczki”) jest francuską produkcją zrealizowaną na zamówienie Netfliksa. Reżyserką obrazu jest Maïmouna Doucouré, film opowiada o historii nieletnich dziewczynek, które szukając swojej szansy w show biznesie dołączają do wyzwolonej grupy tanecznej.
„Gwiazdeczki” propagują pedofilię?
Film pojawił się w ofercie Netfliksa w wielu krajach na świecie, można go obejrzeć także w Polsce w naszej wersji serwisu. W założeniach obraz ma być krytyką trendu prowadzącego do seksualizacji dzieci, jednak w niektórych kręgach wywołał spore kontrowersje.
Część widzów „Gwiazdeczek” stanęła na stanowisku, że film tak naprawdę w zakamuflowany sposób propaguje pedofilię i zachęca do niej. Krytyka na ten temat rozlała się w mediach społecznościowych wykorzystując m.in. hashtag #CancelNetflix.
.@netflix child porn "Cuties" will certainly whet the appetite of pedophiles & help fuel the child sex trafficking trade. 1 in 4 victims of trafficking are children. It happened to my friend's 13 year old daughter. Netflix, you are now complicit. #CancelNetflix pic.twitter.com/GI8KFH7LFq
— Tulsi Gabbard 🌺 (@TulsiGabbard) September 12, 2020
W internecie pojawił się także list otwarty skierowany do Netfliksa z żądaniem usunięcia „Gwiazdeczek” z biblioteki serwisu. Podpisało się pod nim ponad 656 tys. internautów.
Czytaj także: Nagrody Emmy: HBO wygrało z Netflixem, "Sukcesja" najlepszym serialem obyczajowym
Krytyka wymierzona w „Gwiazdeczki” oznacza dla Netfliksa nie tylko kłopot wizerunkowy, bowiem odbiła się także na statystykach biznesowych serwisu. Według danych firmy analitycznej Antenna w krótkim czasie liczba użytkowników rezygnujących z abonamentu na tej platformie wzrosła pięciokrotnie.
Netflix nie ucierpi, brak zrozumienia
W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl eksperci branży wideo spokojnie spoglądają na kłopoty Netfliksa związane z kontrowersjami wokół filmu.
Wiesław Kot, krytyk filmowy jest zdania, że zamieszanie wokół „Gwiazdeczek” nie zaszkodzi Netfliksowi, zaś kontrowersje wokół tytułu oznaczają brak zrozumienia dla intencji twórców.
- Netflix jest zbyt dużym graczem na rynku filmowym, by spontaniczna akcja rezygnacji z abonamentu mogła mu zaszkodzić w sposób zauważalny – ocenia Wiesław Kot. - Zwłaszcza, że bojkot filmu o „lolitkach" jest chybiony. Ostatecznie twórcy filmu „Gwiazdeczki" nie propagują demoralizacji nieletnich panienek. A przeciwnie - oni to zjawisko pokazują, analizują i ostrzegają.
Nasz rozmówca zaznacza, że dziewczęta z rodzin dysfunkcyjnych, zapatrzone w łatwe kariery w show biznesie łatwo dają się uwieść podobnym mirażom i złamać sobie życie już na wstępie.
- Co przypomina choćby ciągnąca się w nieskończoność „sprawa Polańskiego" – podkreśla Kot. - W naszym kinie mieliśmy analogiczne studium pod tytułem „Galerianki". I też odzywało się głosy, że film niepotrzebnie wskazuje nastolatkom drogę do demoralizacji. Podczas, gdy było akurat odwrotnie. Tak to jednak bywa, gdy ktoś na fali moralnego wzmożenia myli skutek z przyczyną.
Na podobnym stanowisku jak Wiesław Kot stoi Dawid Muszyński, redaktor naczelny portalu naEKRANIE.pl. - Moim zdaniem oburzenie części widzów na Netflixa w związku z emisją filmu „Gwiazdeczki” i wiążące się z tym rezygnacje z subskrypcji wynika z niezrozumienia tematu – uważa Dawid Muszyński. - Przypisanie reżyserce Maïmouna Doucouré, że jej intencją było zachęcanie pedofili do działania jest błędne. Jej film nie hiperseksualizuje 11-letnich dziewczynek, ale opowiada o świecie, który im to robi. I nie jest to też jakaś mocno ukrywana społecznie historia.
Według szefa naEKRANIE.pl wystarczy sięgnąć po dokument „Tokio Idols” o japońskich nastoletnich tancerkach, które od dziecka specjalizują się w pozornie niewinnym zabawianiu starych mężczyzn.
- Nie wydaje mi się by takie produkcje mogły dugo falowo zaszkodzić Netflixowi – ocenia Muszyński. - Widownia na świecie jest mocno podzielona i bardzo często przeszkadzają im różne rzeczy. Jeszcze nie tak dawno temu widzowie narzekali na zbyt wiele wątków LGBT w produkcjach Netfliksa. Mam wrażenie, że to jest takie narzekanie dla samego narzekania. Rzeczywistość nas bardzo często przeraża i nie chcemy jej oglądać w telewizji, a „Gwiazdeczki” taką brzydką prawdę o otaczającym nas świecie pokazały. Ten kryzys wokół Netfliksa zaraz przeminie, a za miesiąc czy dwa już mało kto będzie o nim pamiętał – przewiduje ekspert.
W drugim kwartale br. Netflix osiągnął wzrost przychodów o 24,9 proc. do 6,15 mld dolarów oraz 720 mln dolarów zysku netto. Liczba jego subskrybentów zwiększyła się o 10,09 mln do 192,95 mln. Prognozuje, że trzecim kwartale zyska tylko 2,5 mln subskrybentów. Na stanowisko CEO został powołany Ted Sarandos, będzie je dzielił z Reedem Hastingsem.
Czytaj także: Netflix rezygnuje z serialu "Ciemny kryształ: Czas buntu"
Dołącz do dyskusji: Kontrowersje wokół „Gwiazdeczek” na Netfliksie, rosną rezygnacje z subskrypcji. „Brak zrozumienia”