SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Maciej Chmiel: TVP powinna szukać nowych formatów, produkować je i sprzedawać w świat (wywiad)

- Mam na biurku projekty polskiego programu talent-show oraz nowego teleturnieju. W TVP powinni spotykać się ludzie ze zmysłem kreacji i wiedzą producencką - o nowej ramówce, rozrywce i serialach oraz „Wielkiej grze” rozmawiamy z Maciejem Chmielem, dyrektorem TVP2.

Maciej Chmiel, szef TVP2 - fot. tvpMaciej Chmiel, szef TVP2 - fot. tvp

Łukasz Brzezicki: Jest pan dyrektorem TVP2 od kilku tygodni, w marcu startuje ramówka wiosenna. Miał pan niewiele czasu na wprowadzenie własnych propozycji.

Maciej Chmiel: Zwykle tryb pracy jest taki, że jesienią odbywają się pierwsze rozmowy o ramówce wiosennej. Teraz dopinalibyśmy formalności i po zrobieniu pilotowych odcinków wprowadzalibyśmy na antenę. To przyspieszenie, które nastąpiło i fakt, że jestem tutaj od 8 stycznia, a jednocześnie zielone światło od zarządu, który chce zobaczyć zmianę, sprawiają, że działamy na jednej fali.

Trzy płaszczyzny się skrzyżowały i co powstało?

Przez ten okres z mojej inicjatywy udało się powołać kilka zespołów kreatywno-producenckich, które pracują nad nowymi propozycjami. Mają one wejść jeszcze do ramówki wiosennej, bardzo nam zależy na tym, żeby widzowie obejrzeli nowości wiosną. Działamy na styku ludzi z wnętrza Telewizji Polskiej i zewnętrznego producenta, który jest w stanie dobrze przygotować dany format od strony merytorycznej.

Czy zarząd zatwierdził już wiosenną ramówkę?

Tak, kilka dni temu szefowie anten spotkali się z zarządem i zaprezentowali swoje propozycje na wiosnę. Odbyła się dyskusja w dość szerokim i kompetentnym gronie, po czym ramówki zostały zatwierdzone. Pracuję już na ramówce zatwierdzonej, co nie znaczy, że ona nie będzie podlegała zmianom. O pewnych korektach już wiem.

Jeden z zespołów kreatywno-producenckich pracuje nad popularnonaukową „Sondą 2”.

Zapowiedź powrotu tego formatu spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem i silnym rezonansem, co pokazało nam, że jest zapotrzebowanie na taki program. Zespół pracujący nad „Sondą 2” został bardzo szybko uformowany. Pierwsze scenariusze już powstały.

„Sonda 2” będzie kontaktować się z widzem na poważnym poziomie, opowie mu o przemianach cywilizacyjnych i technologicznych. Ale także o tym, gdzie my jako rasa ludzka jesteśmy, w którym momencie naszego rozwoju. Odcinki potrwają 45 minut i będą emitowane w czwartki o godz. 20.40.

W jaki sposób ten format zostanie odświeżony?

Mamy 400 odcinków archiwalnych „Sondy”, którą emitowano w latach 70. w telewizji publicznej. W nowym programie pokażemy ówczesnych prowadzących Andrzeja Kurka i Zdzisława Kamińskiego, rozmawiających o wizji świata za 35 lat. Będziemy ich wyobrażenia konfrontować ze współczesnością, a na koniec wyślemy wiadomość generacji, która przyjdzie po nas i za kolejne 35 lat będzie chciała zrobić „Sondę 3”.

Tragicznie zmarli Kurek i Kamiński wprowadzili nową jakość, pokazali, że nauka jest nie tylko fascynująca, ale może być polem sporu i możemy o niej polemizować. Chcę pokazać, że telewizja publiczna nie zaczyna się dzisiaj od spalonej ziemi, ale odwołuje się do rzeczy wielkich, które były jej udziałem w przeszłości. Będziemy rozmawiać z widzem poważnie, ale na poziomie przyswajalnym.

Kto poprowadzi „Sondę 2”?

Tego jeszcze nie mogę zdradzić. Mam bardzo dobrego prowadzącego, kompetentnego popularyzatora nauki. Zadba o to, żeby naukowe, czasem trudne, rzeczy w sposób czytelny docierały do odbiorcy. To będzie program do obejrzenia przez całą rodzinę.

Wiosną zabraknie kolejnej serii „Paranienormalnych Tonight”. Czy kabaretowa oferta TVP2 będzie się zmniejszać?

Sądzę, że nastąpiła pewna nadreprezentacja kabaretów w Dwójce i ma to pewne uzasadnienie historyczne. Poprzez zdjęcie „Paranienormalnych Tonight” chciałem pokazać, że stawiamy na śmiech, nie na rechot. Tę zasadę wykorzystamy w nowej formule kabaretowej, nad którą pracujemy.

Co to będzie?

Weszliśmy w bliski kontakt z Klubem Komediowym na Placu Zbawiciela w Warszawie, w efekcie czego powstanie „Scena Komediowa Dwójki”, która pojawi się w nowej ramówce w piątki. Wiele wieczorów spędziłem w tym Klubie, oglądając jego bardzo zróżnicowaną ofertę programową. Spektakle są tam na wysokim poziomie, są kabaretem literackim, które są osobnym nurtem i zawierają fabularyzowane opowieści, przedstawiające widzowi współczesność w komiczny sposób. Jest to archipelag grup kabaretowych, które grają nieraz po dwa spektakle dziennie, co pokazuje potencjał tego środowiska. Ja chcę z tego potencjału skorzystać.

Czyli piątkowe wieczory pozostaną kabaretowe?

Tak, humor ma wielką siłę oczyszczającą i katarktyczną. Nie chcę tego zmieniać. Chcę pokazać, że można o rzeczywistości mówić w sposób zabawny, ale niekoniecznie prostacki.

Czy zatem TVP2 dalej będzie transmitować i współorganizować festiwale kabaretowe?

Warto utrzymać tę tradycję, bo - w przeciwieństwie do stacji komercyjnych - w lipcu i sierpniu Dwójka idzie na wakacje. Docieramy wówczas w różne miejsca i pokazujemy się jako żywa telewizja. Natomiast pewnym wyzwaniem dla mnie i dla ludzi z nowej odsłony kabaretu będzie zaprezentowanie tej formy na scenie amfiteatralnej. Chciałbym pozyskać nowych reżyserów, którzy pokazaliby inną formułę realizacyjną tych wydarzeń. Nad tym jeszcze pracujemy.

W sobotnie popołudnia powraca „Kocham Cię, Polsko”. Czy nie obawia się pan, że format się wyczerpał i nie podbije serca widzów? Konkurencyjnym stacjom czasem nie wychodzi powrót zapomnianego formatu.

Muszę rzecz jasna brać pod uwagę różne zagrożenia. Natomiast „Kocham Cię, Polsko” wciąż pozostaje programem, który widz Dwójki lubi i z którym jest oswojony. Próba włożenia w ramówkę wiosenną tak dużego formatu od podstaw byłaby skazana na niepowodzenie.

Do „Kocham Cię, Polsko” wprowadziłem dwie korekty - realizacja została przeniesiona z prywatnej Hali EXPO do studia Telewizji Polskiej w Łęgu pod Krakowem oraz poprosiłem naszego koproducenta żeby w scenariuszach pojawiły się pytania z zakresu historii, literatury i sztuki miasta Krakowa. Chcę pokazać, że rozrywka nie musi być ludyczna. Ten program oczywiście jest osadzony w formule popularnej, trudno zmienić jego charakter, ale można nieco go podnieść.

Odchodzi pan od warszawocentryzmu.

Nie tylko w „Kocham Cię, Polsko”. W przygotowywanym na wiosnę nowym cotygodniowym magazynie kulturalnym jedna z trzech omawianych pozycji w odcinku będzie zawsze spoza Warszawy. Najpierw zostaną pokazane felietony, później akcja przeniesie się do studia. Założyliśmy sobie, że gość, z którym porozmawia prowadząca program Marita Alban Juarez też musi przyjechać do nas z innego miasta.

Marita jest muzykiem i chopinolożką, dała się poznać widzom TVP Kultura jako współprowadząca studio Konkursu Chopinowskiego. Ona jest twarzą nowej oferty kulturalnej TVP2. Pani Marita ze swoimi gośćmi porozmawia na bieżące tematy związane z kulturą, np. o relacjach kultura-państwo, cenzurze w sztuce czy wpływie na artystę, ale także o rocznicowym podejściu do kultury. Liczę, że ten program będzie również polem sporu.

„The Voice of Poland” ma wiosną przerwę w emisji, jest teraz nadawany raz w roku. Czy jesienią ten format wróci do Dwójki?

„The Voice” jest dobrze odbierany przez widzów, a rozmaite jego mutacje są w dalszym ciągu obecne na antenie Dwójki. Program ma też swoją rolę w ekspozycji młodych talentów. Jesienią widzowie TVP2 obejrzą siódmą odsłonę tego formatu. Jesteśmy zobligowani do realizacji programu przez zapis w umowie, którą podpisał poprzedni zarząd Telewizji Polskiej. Będziemy respektować jej warunki.

Czy w przyszłości „The Voice of Poland” powinien zastąpić format rozrywkowy wymyślony specjalnie dla Dwójki i produkowany przez TVP?

Mam już na biurku polski projekt programu, który korzysta z formuły talent-show. Dostałem również projekt polskiego teleturnieju. Obdarzam te projekty ciepłym spojrzeniem i chciałbym z nich skorzystać. Oczywiście, jestem świadomy ryzyka, bo łatwiej jest prowadzić rozmowę z producentem na poziomie formatu licencjonowanego, który sprawdził się na 40 rynkach światowych. Trudniej będzie wykonać takie widowisko od zera. Chciałbym jednak, żeby telewizja była retortą, w której spotykają się ludzie obdarzeni zmysłem kreacji i wiedzą producencką.

Co to znaczy?

Powinniśmy szukać nowych rzeczy, produkować je i sprzedawać w świat. Żeby powstawały seriale, którymi jesteśmy w stanie najpierw zainteresować widza polskiego, które opakujemy w formę atrakcyjną dla widza spoza Polski i sprzedamy na zewnątrz jako całość, a nie format. Sukces seriali południowoamerykańskich, tureckich czy koreańskich pokazuje, że ta droga jest możliwa.

W tym upatruje pan przyszłość Telewizji Polskiej? Samodzielne tworzenie projektów, które zainteresują zarówno widza polskiego jak i zagraniczne rynki?

Jest to kwestia pewnej synergii działań kilku redakcji TVP. Obecnie agencja produkcji teatralnej i filmowej podlega zasadniczym zmianom. Powstał zespół, który ma zdefiniować jej kompetencje na nowo. Zespół ten składa się z szefa agencji Wojciecha Hoflika oraz dyrektorów dwóch głównych anten, czyli Jana Pawlickiego i mnie. Ustalimy, w jaki sposób telewizja publiczna powinna pracować nad nowymi pomysłami.

Przez ostatnie lata producent zewnętrzny przychodził do TVP z pomysłem, który był potem akceptowany, redagowany, budżetowany i realizowany. Rozważamy teraz model, w którym w ramach telewizji publicznej powstawać mają od podstaw koncepcje nowych seriali i programów. Ureguluje to prawa autorskie i pozwali obracać pomysłami we własnym zakresie.

Taka wizja wymaga pewnie sporych nakładów finansowych: pozyskanie twórców, zatrudnienie ich, zatrzymanie w ramach projektu.

W skali budżetu całej spółki te pieniądze są niezauważalne, nie spowodują wahnięcia jej stabilności finansowej. Proponowany przez nas model polega także na zmianie paradygmatu, który rządzi kontaktem z producentami zewnętrznymi. Nie chciałbym utrwalać pewnej oligarchicznej struktury, bo jest kilku producentów, którzy zdominowali rynek. Nie chodzi też o niszczenie rynku. Myślę jednak, że przydałoby się odświeżenie oferty producentów, którzy z różnych powodów do tej pory nie mogli przebić się do TVP ze swoimi projektami. Dopuszczenie do stołu mniejszych podmiotów z pomysłami, ale bez tak wielkiej siły finansowej za sobą, może zamieszać i na pewno zwiększy konkurencyjność.

Jak pan ocenia Dwójkowe "Pytanie na śniadanie"?

Swój dzień pracy rozpoczynam od spotkania z zespołem na planie "Pytania na śniadanie" i oglądam start pasma. To jest telewizja, która żyje, żyje od godziny 8.00 do 11.00, wywołując bardzo pozytywne emocje. Spotykam się z ironicznymi uwagami, które jednak szybko ustępują, kiedy ironista obejrzy ten program.

Bernadetta Bieszczanin jest bardzo dobrą szefową, która zbudowała zespół na nowo i pokazała, że dobrze panuje nad tym formatem od strony merytorycznej i estetycznej. Chciałbym ten pozytywny trend zachować.

Czy planuje pan zmiany w paśmie śniadaniowym?

Od momentu objęcia stanowiska dyrektora TVP2 chciałem wydłużyć pasmo poranne i zaczynać dwie godziny wcześniej z innymi prowadzącymi. Ale ustąpiłem pola Janowi Pawlickiemu, który planuje odnowienie pasma śniadaniowego w Jedynce. Będziemy starali się wzmocnić zespół "Pytania na śniadanie", ale raczej od strony organizacyjnej czy nasycenia redakcji sprzętem komputerowym.

Współpracuje pan silnie z szefem Jedynki. A mniejsze anteny też mogą liczyć na wsparcie Dwójki?

Naturalnie, chociażby TVP Historia i TVP Kultura. Mojej antenie łatwiej jest zamówić wysokobudżetowe produkcje. Niektóre pozycje będą premierowo pokazywane i powtarzane w Dwójce, po czym zostaną przekierowane do tych mniejszych stacji. Będą stanowić szybkie zasilenie ich oferty programowej. Poza tym w paśmie śniadaniowym dyrektorzy obu anten regularnie opowiadają widzom o swoich nowościach.

Oprócz rozrywki i kultury Dwójka jest kojarzona z dobrymi serialami. Jakie nowości w tej dziedzinie?

Cały czas trwają prace na planach „Zakładu” i „Komisji morderstw”. Mam w planach serial historyczny, odnoszący się do niedawnej historii. Szukamy też produkcji, która byłaby gatunkowo podobna do „Rodzinki.pl”. Chcemy rozwinąć nowy serial, żeby od początku był nasz, tworzony przez polskich producentów i scenarzystów, a nie oparty na formacie.

Ale "Rodzinka.pl" doczeka się kontynuacji do dziewiątego sezonu?

Na razie serial zostaje na wiosnę. Za wcześnie na deklaracje o przyszłości. Jest widz dla produkcji tego typu, więc poszukujemy pomysłu na serial, który w przyszłości zastąpi „Rodzinkę.pl”. Ale nie chcemy robić rewolucji w ramówce. Ta produkcja może być równie dobrze pokazywana równolegle do „Rodzinki.pl”, przez co sprawdzimy wyporność anteny.

A serial o okręcie ORP Orzeł?

On w ogóle nie został zamówiony. Ja natomiast nie jestem zwolennikiem tego projektu. To - po pierwsze - bardzo kosztowna realizacja, a po drugie serial opowiada o historii polskiego heroizmu, ma piękne momenty, ale źle się kończy. Nie chcę opowiadać widzom historii, które mają złe zakończenia. Są inne opowieści związane z II wojną światową i wolę pokazać polskie bohaterstwo, kończące się zwycięstwem, a nie legnięciem z honorem na dnie morza.

Poprzednie kierownictwo anteny zamówiło serial „Artyści”, ma to być projekt bardzo misyjny. Jak pan go ocenia?

Zostałem zaproszony przez twórców na nieformalny pokaz w montażowni i od pierwszych scen jestem zwolennikiem „Artystów”. Myślę, że Telewizja Polska powinna być polem ryzyka i eksperymentu, które winno zostać rozszerzone. TVP musi być rozsadnikiem nowości. Oczywiście łatwiej to robić po ustabilizowaniu sytuacji materialnej spółki. Serial „Artyści” obejrzymy od 4 kwietnia w poniedziałki o godz. 21.50, czyli w paśmie opuszczonym przez program publicystyczny „Tomasz Lis na żywo”.

Czy wiosną do ramówki Dwójki trafi publicystyczny talk-show?

Nie w tej chwili. Jeśli mamy wprowadzić program publicystyczny to powinien mieć rangę flagowego. On wejdzie do ramówki dopiero, kiedy będę mieć pewność co do jego jakości. Formuła polegałaby na tym, że prowadzący zaprasza gości do studia, a dyskusja toczy się na żywo.

Może anteny powinny być profilowane? Publicystyka polityczna tylko w Jedynce, zaś kultura, rozrywka i dobre kino - w Dwójce.

Klasyką marketingu jest zasada, że produkt musi się wyróżniać, żebyśmy chcieli po niego sięgnąć. Anteny powinny mieć swoją autonomię, być różne od siebie. Pomysł, żeby Dwójka nie zajmowała się bieżącą polityką jest kuszący. Mam zielone światło od zarządu, aby wiosną w ogóle nie wprowadzać publicystyki i zobaczyć, jak TVP2 działa bez polityki.

Pracuję także nad programem, w którym będziemy opowiadać o rzeczach politycznych, ale bardziej w kontekście przemian cywilizacyjnych czy tematów tabu, do których warto się odnieść, niż bieżącej polskiej polityki. To mnie interesuje. Dokładna formuła cyklu nie jest jeszcze ustalona. Powinniśmy myśleć o jesieni jako o czasie powrotu publicystyki do Dwójki.

Czy w paśmie teatralnym TVP2 pojawi się więcej premier?

Myślimy o rozszerzeniu, natomiast nie sądzę, żeby udało się tego dokonać w najbliższej ramówce. Zbyt mało jest rąk na pokładzie żebyśmy mogli przeprowadzić gruntowną zmianę w tak krótkim czasie. Do lata nastąpi stabilizacja sytuacji finansowej spółki, a wtedy będziemy wiedzieli, czy możemy sobie pozwolić na więcej programów misyjnych. Wówczas na pewno powrócimy do pomysłu rozszerzenia oferty Teatru Telewizji.

Czy za rok widzowie Dwójki obejrzą transmisję „Światełka do nieba” Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

Odpowiedź na to pytanie leży w kompetencji zarządu Telewizji Polskiej.

Rynek medialny otwiera się coraz bardziej na seniorów. Czy Dwójka zaproponuje pozycje dedykowane tej grupie widzów?

Musimy o tym myśleć, bo seniorzy stanowią duży procent widzów telewizji publicznej. Powinni oni mieć swoją reprezentację.

Napływają do nas sygnały, że warto przywrócić „Wielką grę”, że widzowie chcieliby obejrzeć ten program. Zastanawiamy się jedynie, czy to nie są głosy nostalgików. Reaktywowanie zawsze jest trudne, musimy zaplanować formułę estetyczną i realizacyjną tego programu. „Wielka gra” była dość wolna w swoim przebiegu, a wchodzenie teraz w dawne rytmy może być dla widza nieznośne. Należy stworzyć bardzo mocną redakcję w strukturach Telewizji Polskiej, która połączy kompetencje redakcji teleturnieju z biurem notarialnym. Bardzo chętnie widziałbym odświeżoną „Wielką grę” w Dwójce. Rozmawiałem już z panią Stanisławą Ryster i z przyjemnością widziałbym ją jako uczestniczkę tego projektu.

Powołałem zespół, który pracuje nad przywróceniem „Wielkiej gry” do ramówki. To bardzo trudny projekt, ponieważ od początku trzeba go wykreować w telewizji, bazując na doświadczeniach poprzedniej generacji. W niektórych miejscach nowa odsłona musi się różnić od poprzedniej. Być może format wróci na jesieni, ale raczej widzowie obejrzą nową „Wielką grę” wiosną 2017 roku.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Maciej Chmiel: TVP powinna szukać nowych formatów, produkować je i sprzedawać w świat (wywiad)

35 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Wojtek Krzyżaniak
W sobotę spotkałem się z M.Chmielem w TOK FM w "Programie Telewizyjnym". Gdyby ktoś chciał posłuchać:
http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Jakie-zmiany-czekaja-TVP2-O-tym-dyrektor-stacji-Maciej-Chmiel/34125
odpowiedź
User
marketer
niebawem wynik TVP2 spadnie poniżej 8 proc.
odpowiedź
User
marketer
Piszę głupoty bo nie mam nic do roboty.
W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
odpowiedź