SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ministerstwo Kultury uzasadnia połączenie państwowych studiów filmowych: to minifirmy zarabiające na obrocie prawami autorskimi

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odniosło się do najczęściej powtarzanych krytycznych opinii o połączeniu państwowych studiów filmowych. - Studia nie są prywatnymi podmiotami, ale państwowymi instytucjami kultury. Zarabiają na obrocie prawami autorskimi do filmów wyprodukowanych za publiczne pieniądze, w tym do filmów stanowiących część polskiego dziedzictwa narodowego - uzasadnił resort.

Wicepremier Piotr Gliński w Pałacu Prezydenckim. fot.: Danuta MatlochWicepremier Piotr Gliński w Pałacu Prezydenckim. fot.: Danuta Matloch

Tydzień temu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło, że zamierza połączyć Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, Studio Miniatur Filmowych oraz studia filmowe Kadr, Tor, Zebra i Kronika.

- Dzięki temu powstanie profesjonalny publiczny ośrodek produkcji filmowej, który będzie poważnym partnerem dla realizatorów wysokobudżetowych produkcji europejskich i amerykańskich. Nowa instytucja będzie również wspierać rodzimych i zachodnich producentów, szczególnie młodych twórców - uzasadnił resort.

Plany konsolidacji państwowych wytwórni filmowych skrytykowali niektórzy twórcy filmowi, a także politycy opozycyjni i dziennikarze. W odpowiedzi Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamieściło swoje wyjaśnianie do najczęściej powtarzanych nieprawdziwych opinii na ten temat.

Resort nie zgadza się z tezą, że studia filmowe stanowią podstawę rynku produkcji filmowej i zapewniają pluralizm. - Studia filmowe to niewielkie instytucje, zatrudniające na stałe kilka osób i zarabiające na obrocie prawami autorskimi. W największym z nich pracuje jedna osoba zatrudniona na stanowisku bezpośrednio związanym z produkcją i kilkanaście na stanowiskach administracyjnych i asystenckich. De facto zatem instytucje te nie funkcjonują jako studia filmowe, ale minifirmy producenckie działające prawie wyłącznie za państwowe pieniądze - stwierdziło ministerstwo.

Dodało, że trzy z tych studiów działają w tym samym budynku, a usługi związane z produkcją na ich rzecz realizuje WFDiF. Takie studio w ciągu pięciu lat produkuje trzy filmy. - Połączenie studiów to w rzeczywistości likwidacja fikcji i stanowisk dyrektorów - uważa resort.

Według ministerstwa pluralizm w branży filmowej zapewniają prywatni producenci, a także transparentny system wsparcia produkcji filmowej. - Mniejsza liczba instytucji państwowych konkurujących o publiczne pieniądze zwiększy pulę dostępną na produkcję dla rynku, a więc zwiększa różnorodność. Większość filmów i tak powstaje poza studiami i to przede wszystkim te filmy odnoszą sukcesy - wyliczono w stanowisku resortu. - Byli dyrektorzy studiów mogą tworzyć na takich samych zasadach jak pozostali twórcy. Dzisiaj różnorodność buduje się, tworząc mechanizmy wsparcia dla wszystkich twórców, a nie dla grup uprzywilejowanych. Mechanizmy konkursowe są otwarte dla wszystkich - zapewniono.

Polemizowano także z tezą, że łącząc państwowe studia, ministerstwo ingeruje w rynek filmowy. - Instytucja kultury nie jest formą prowadzenia działalności gospodarczej. Obowiązkiem MKIDN jest optymalne i efektywne zarządzanie środkami publicznymi - przypomniano.

- Dlatego łączy podległe sobie instytucje w jedną, widząc w tym szansę zbudowanie nowoczesnej instytucji, która poprzez takie wzmocnienie stanie się konkurencyjna na rynku filmowym. Jednocześnie realizacja decyzji ministra umożliwi wzmocnienie skutecznej kontroli publicznej nad obrotem prawami autorskimi m.in. do wybitnych i popularnych dzieł polskiego kina - opisano.

Resort zadeklarował, że „nie powołuje nowej instytucji, ale wzmacnia najmocniejszy podmiot działający w ramach studiów, konstytuując w oparciu o Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych podmiot wiarygodny (instytucja publiczna – państwowa osoba prawna), stabilny (zabezpieczenie prawne i finansowe Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego), trwały (70-letnia historia), o wysokim skumulowanym poziomie obrotów finansowych i dodatnim wyniku finansowym, który stanowi gwarancję dla producentów zagranicznych, poszukujących poważnych partnerów do realizacji wysokobudżetowych produkcji filmowych w Europie”. -

- Nikt nie zarzuca braku profesjonalizmu wybitnym polskim reżyserom. Będą oni mogli nadal realizować swoje projekty, korzystając z transparentnego systemu wsparcia - zapewniło ministerstwo. - Decyzja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego realizuje od dawna formułowany postulat środowiska filmowego, ostatnio zdecydowanie wyrażany przez środowisko młodych producentów i twórców filmowych - dodało.

Dołącz do dyskusji: Ministerstwo Kultury uzasadnia połączenie państwowych studiów filmowych: to minifirmy zarabiające na obrocie prawami autorskimi

2 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Tymon
Jeden MOSFILM to jednak dobry wzorzec dla bolszewików.
odpowiedź
User
Dociekliwy
Szczególnie niewygodne było studio TOR. Produkowało filmy pani reżyserowej Agnieszki Holland i co najważniejsze dyrektor Krzysztof Zanussi pyskował na PiS. "Obce Ciało" nie przypadło do gustu Mateuszkowi, bo to przecież dziecko korporacji i oligarchii post solidarnościowej. Wobec tego Jonny Daniels w końcu zadzwonił do ministra, że zamykamy. Nawet nie pomogło pochodzenie reżyserowej, bo ona nie z tych naszych a PiS znakomicie rozróżnia tam wszystkie nurty i frakcje.
odpowiedź