SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Beata Pawlikowska i Maja Herman porozumiały się. „Zamiast czynić wojnę, tak czyni się pokój”

Dziennikarka i podróżniczka Beata Pawlikowska porozumiała się z psychiatrką Mają Herman. Pierwsza zbierała pieniądze na postępowanie wobec drugiej za opublikowanie na YouTubie filmu na temat depresji, druga zarzuciła pierwszej naruszenie dóbr osobistych. Teraz obie zgodnie twierdzą, że po prywatnej rozmowie wycofują wszelkie pretensje na sądowym polu. - Ta sprawa pokazuje, że warto rozmawiać, nawet jeżeli temat jest trudny, zarówno pod względem merytorycznym, jak i emocjonalnym - przekonuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Maciej Zaborowski, pełnomocnik Pawlikowskiej.

Beata Pawlikowska Beata Pawlikowska

Wszystko zaczęło się od opublikowana przez Beatę Pawlikowską w połowie stycznia tego roku filmu „Depresja. Najnowsze badania naukowe”. Twierdziła w nim m.in., że leki przeciwdepresyjne „to substancje psychoaktywne, które zmieniają działanie mózgu”, uzależniają oraz wpływają negatywnie m.in. na masę ciała, a „u niektórych osób długotrwałe stosowanie leków przeciwdepresyjnych może zwiększać depresję i wywołać chroniczny stan depresji”.

Na dziennikarkę spadła fala krytyki - między innymi ze strony dr Mai Herman, psychiatrki i szefowej Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych. W ocenie lekarki stwierdzenia z filmu Pawlikowskiej mogą podważać sens farmakoterapii w leczeniu depresji. - Manipuluje pani przekazem, aż chwilami robi się bardzo nieprzyjemnie - twierdziła Herman. Lekarka zarzuciła też dziennikarce mylenie grup leków. I na platformie Zrzutka.pl zorganizowała zbiórkę na postępowanie wobec Pawlikowskiej (zebrała ponad 30 tys. zł).

Pawlikowska w odpowiedzi zarzuciła Herman naruszenie dóbr osobistych, w przedsądowym wezwaniu reprezentujący ją mec. Maciej Zaborowski zażądał od psychiatrki publicznych przeprosin, usunięcia wpisów na temat Pawlikowskiej i 50 tys zł na cel społeczny.

W ciągu kolejnych dni zbiórka zniknęła ze stron Zrzutka.pl, podobnie jak wpisy Herman na temat Pawlikowskiej. Sama psychiatrka nie odpowiedziała jednak na nasze wielokrotne próby kontaktu.

Zrzutka.pl również nie informowała o losach zbiórki, tłumacząc to tajemnicą zawodową dostawcy usług płatniczych. - Zrzutka zorganizowana przez panią Maję Herman została wyłączona już w dniu 19 stycznia 2023 r. po zgromadzeniu całego celu kwotowego. Wówczas w witrynie zrzutki widniała informacja „Zrzutka została wyłączona przez organizatora”. Fakt, iż organizator skorzysta z funkcji „usuń” powoduje jedynie, że strona opisowa zrzutki nie będzie już dostępna publicznie. Jednak już w przypadku skorzystania z opcji „wyłącz” niemożliwym jest dokonywanie dalszych wpłat na zrzutkę – mówi Joanna Jakubicka, specjalistka ds. marketingu Zrzutka.pl.

Spotkanie w walentynki

Jak się okazało, kobiety doszły jednak do porozumienia podczas spotkania we wtorek. „Wczoraj z okazji Walentynek spotkałam się z panią Mają Herman. Zaproponowałam jej prywatne spotkanie bez prawników, bez mediów i dziennikarzy po to, żeby poznać się i porozmawiać jak dwie ludzkie istoty” - napisała na Facebooku Pawlikowska. „Pani Maja przeprosiła mnie najpierw za to, że nazwała mnie w mediach »Beatą P.« [tak pisała m.in. w opisie zbiórki na Zrzutka.pl – red.] i wyjaśniła, że zrobiła to nie zdając sobie sprawy, że może to być postrzegane jako powiązanie mnie ze światem przestępczym [pisownia oryginalna - red.]” - dodała podróżniczka.
 

„Zrozumiałam, że wykłady amerykańskich i angielskich naukowców zawierające wyniki najnowszych badań niekoniecznie trafią na podatny grunt w Polsce, więc we wrażliwych kwestiach lepiej wypowiadać się bardziej delikatnie i dyplomatycznie oraz zapraszać do wypowiedzi specjalistów, którzy są autorytetami w swoich dziedzinach” - napisała Pawlikowska. Jak dodała, Herman przyznała, że miała ona prawo do wypowiedzi w swoim filmie w ramach wolności słowa.

„Zgodziłyśmy się, że przy ściśle naukowej analizie mojego filmu znajdują się w nim pewne nieścisłości, np. mówiąc o benzodiazepinach pomyłkowo pokazałam zdjęcie barbituranu, nie wspomniałam jakich grup dotyczyły badania ani jakie były ich ewentualne ograniczenia. Pani Maja przyznała, że nie ma zamiaru wytoczyć przeciwko mnie sprawy sądowej. Ja zaproponowałam, że po opublikowaniu tego oświadczenia wycofam pozew o naruszenie dóbr osobistych. Cieszę się, że spędziłam Walentynkowe popołudnie w duchu życzliwości i dobra. Zamiast czynić wojnę, tak czyni się pokój” - zakończyła Pawlikowska.

Rozmowa zamiast postępowania

W swoich mediach społecznościowych oświadczenie zamieściła też Maja Herman. „Jestem przede wszystkim lekarką. Mam pomagać a nie sprawiać by przeze mnie, ktoś był potencjalnie narażony na utratę zdrowia. Właściwie od samego początku tej sprawy, korespondowałam prywatnie z Panią Beatą Pawlikowską, by tą sprawę rozwiązać. Dlatego, gdy Pani Beata zaproponowała spotkanie, od razu się zgodziłam, i inaczej niż świat który kłóci się i zapomina co jest najważniejsze, porozmawiałyśmy. Pani Beata Pawlikowska przedstawiła swój punkt widzenia sytuacji, ja swój. Rozmowa przebiegała w życzliwej i pełnej próby zrozumienia siebie nawzajem atmosferze” - napisała lekarka.

„Zapewniłam ją, że szanuję jej humanistyczną misję, którą wyraża całym swoim życiem. Moja ostra reakcja dotyczyła nie tyle samego tematu filmu i wyboru badań a jedynie formy filmu, bo według mojej wiedzy i doświadczenia w wieloletniej pracy w psychiatrii wiem, że mógł być odebrany jako zagrażający dla zdrowia pacjentów” - wyjaśniła Herman.

I dodała: „Zgodziłyśmy się obie, że chodzi nam przede wszystkim o dobro pacjentów. Miałam możliwość wyjaśnić, że przy publikowaniu tego typu treści, ze względu na liczne zawiłości tematu, konieczne jest posiłkowanie się specjalistami a najlepiej zapraszanie specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego. Pani Beata powiedziała, że planuje przeprowadzenie cyklu wywiadów ze specjalistami. Tematy związane ze zdrowiem psychicznym wymagają delikatności i dyplomacji, dodatkowo ważne jest by budować przestrzeń akceptacji i zrozumienia w której pacjenci będą się czuli bezpiecznie. Polaryzowanie społeczeństwa »my i wy« jest złe. Ja nie chcę w tym uczestniczyć” - zaznaczyła.

„Atakować drugą osobę jest łatwo, dzielić jest łatwo. Znajdować wyjście i wspólną płaszczyznę jest przeogromnie trudne (…). Dla mnie najważniejsze jest to, by treści specjalistyczne były konsultowane przez specjalistów lub współtworzone z nimi, ważne, że będę mogła napisać do Pani Beaty i wyrazić swoje zdanie co do treści jakie opublikuje z zakresu zdrowia psychicznego. W tym przypadku postępowanie sądowe nie jest konieczne skoro okazuje się, że możemy osiągnąć nasz cel w ten właśnie sposób czyli poprzez wspólną rozmowę” - podkreśliła psychiatrka.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Cieszę się, że to już kolejna sprawa, którą udało się załatwić na drodze ugodowej, pozasądowej – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Maciej Zaborowski, pełnomocnik Pawlikowskiej. - Ta sprawa pokazuje, że warto rozmawiać, nawet jeżeli temat jest trudny, zarówno pod względem merytorycznym, jak i emocjonalnym. Postawa obu pań z różnych światów jest dobrym przykładem, jak można radzić sobie z tego typu sytuacjami – dodaje.

Prawnik zapowiada, że w ciągu najbliższych dni sformalizowane w postaci ugody sądowej zostanie porozumienie, zawarte na razie w formie ustnej. - W związku z takim obrotem sprawy nie będziemy podejmować żadnych dalszych kroków na gruncie cywilnym, sprawę uważamy za zamkniętą – podkreśla Zaborowski.

Film „Depresja. Najnowsze badania naukowe” ma na YouTubie 148  tys. wyświetleń. Kanał Beaty Pawlikowskiej w tym serwisie ma 145 tys. subskrybentów.

Dołącz do dyskusji: Beata Pawlikowska i Maja Herman porozumiały się. „Zamiast czynić wojnę, tak czyni się pokój”

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Algorytmy promują hejterstwo
32 tys. zł w ciągu jednej doby dał rozwścieczonej psychiatrce-hejterce z nikomu nieznanego Towarzystwa tłum żądny samosądu na szamance. I co? Panie się porozumiały a kasa za terapię o wartości 32 tys. trafiła do kieszeni najgłośniej skrzeczącej pseudoekspertki. Tak się robi was wszystkich w bambuko.
odpowiedź
User
Gruby Bolo
Okazało się ze Becia ma lepszych prawników...ale po analizie filmu i udowodnieniu że były tam błędy merytoryczne pozostało jej tylko dogadać się bo by przegrała. A lekarka nie ma czasu na wieloletnie procesy bo w odróżnieniu od "blondynki" musi leczyć ludzi.
odpowiedź
User
Rafał
Po pierwsze: przeczytaj ze zrozumieniem, co się stanie z zebranymi pieniędzmi i postataj soę nie robić z siebie ma_to_ła .

Pawlikowska nawet oświadczenie zmanipulowała i napisała tak, jakby to ona łaskawie zgodzila sie na ugodę. W rzeczywistości wolała się poddać, bo sprawa była dla niej beznadziejna. I nie pewne nieścisłości, tylko same nieścisłości. Bzdura za bzdurą w tym filmidle.
odpowiedź