SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Porównywarki cenowe przeciwko Google. Chcą interwencji Komisji Europejskiej. „Nie stosuje się do zaleceń”

41 internetowych porównywarek cen wystosowało list otwarty do europejskiej komisarz Margrethe Vestager. Sygnatariusze apelują o skuteczniejszą niż dotąd walkę unijnych instytucji z monopolistycznym praktykami stosowanymi przez Google w ramach jej platformy Google Shopping. - Mechanizmy, które wprowadziliśmy do usługi Zakupy Google w odpowiedzi na uwagi Komisji Europejskiej uwzględniają obecnie 600 porównywarek cenowych i dają pozytywne efekty - broni się Google w komunikacie przesłanym do Wirtualnemedia.pl.

Sprawa sporu pomiędzy lokalnymi operatorami porównywarek cen a Google sięga kilku lat wstecz, gdy po przeprowadzonym dochodzeniu w 2017 r. Komisja Europejska nałożyła na Google karę w wysokości 2,42 mld euro za nadużywanie pozycji dominującej poprzez bezprawne faworyzowanie własnej porównywarki cenowej. Była to wówczas rekordowa grzywna w historii Unii Europejskiej.

W uzasadnieniu swojej decyzji Komisja zaznaczyła, że od 2008 r. Google zaczął wprowadzać na rynkach europejskich zasadniczą zmianę w strategii polegającą na promowaniu swojej porównywarki cenowej. Strategia ta opierała się na dominującej pozycji spółki Google w obszarze ogólnego wyszukiwania internetowego, a nie na konkurowaniu w oparciu o zalety na rynkach zakupów przez porównanie.

Według KE Google systematycznie umieszczał na czołowym miejscu własną porównywarkę cenową. Kiedy klient wprowadza zapytanie do wyszukiwarki, w stosunku do którego porównywarka cenowa Google chce pokazać rezultaty, są one wyświetlane na początku lub w pobliżu górnej części wyników wyszukiwania.

Ponadto w wynikach wyszukiwania Google obniżał pozycję wyników wyszukiwarki cenowej konkurentów, kolejność miejsc wyszukiwarek cenowych konkurentów w wynikach wyszukiwania Google była ustalana za pomocą ogólnych algorytmów wyszukiwania Google.

Potrzebna skuteczna egzekucja

Teraz okazuje się, że część lokalnych operatorów porównywarek cen nie jest zadowolona ze sposobu w jaki Google realizuje zalecenia Komisji Europejskiej. Swoją dezaprobatę wyrazili w liście otwartym skierowanym do europejskiej komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. W dokumencie 41 jego sygnotariuszy domaga się skutecznej egzekucji decyzji Komisji Europejskiej z 2017 r. zakazującej Google stosowania nieuczciwych praktyk w ramach usługi Google Shopping.

Jak przypominają autorzy apelu w 2017 r. komisarz Vestager podjęła przełomową decyzję o nałożeniu na Google kary finansowej w wysokości 2,4 mld euro. Powodem tej decyzji było nieuczciwe wykorzystywanie przez koncern jego dominującej pozycji w zakresie wyszukiwania w internecie. Umieszczając własne usługi zakupowe - Google Shopping Service Unit - na szczycie wyników wyszukiwania Google zyskuje nieuczciwą przewagę konkurencyjną w sektorze usług porównywania cen i ofert.

- Google pozbywa się w ten sposób konkurencji, a sklepy internetowe, aby w ogóle przetrwać, muszą reklamować się w Google - tłumaczy w komunikacie towarzyszącym listowi Johannes Kotte, dyrektor zarządzający portalu LadenZeile, w Polsce występującego pod nazwą Shopalike.pl.

Sygnatariusze listu podkreślają swoje rosnące niezadowolenie z faktu, że Google nadal nadużywa swojej uprzywilejowanej pozycji. - Od rozpoczęcia postępowania w tej sprawie minęło dziesięć lat, od decyzji Komisji - ponad dwa lata. W tym czasie Google nie podjął żadnych skutecznych działań, aby zaprzestać nadużywania swojej pozycji - zauważa Kotte.

Wielu spośród sygnatariuszy po raz pierwszy publicznie wyraziło swoje niezadowolenie z postępowania koncernu. - Z coraz większym niepokojem obserwujemy, że Google nie tylko nie zmienił swojej polityki, ale wręcz podejmuje coraz bardziej agresywne działania na naszym rynku - przyznaje Tomas Braverman, dyrektor generalny czeskiej porównywarki cen Heureka. - Pod pozorami uczciwej konkurencji Google doprowadził do tego, że sytuacja jest dziś jeszcze gorsza niż dwa lata temu.

Autorzy listu zwracają się do unijnej komisarz o podjęcie zdecydowanych działań w celu skutecznego wdrożenia jej własnej decyzji względem Google i zmuszenia koncernu do zmiany postępowania. Komisarz Vestager zasygnalizowała ostatnio, że również dostrzega problem i uważa działania naprawcze Google za niewystarczające.

- Nadal nie widzimy, aby Google dopuszczał większy ruch dla swoich istotnych konkurentów z sektora porównywania cen i ofert – zauważyła niedawno  Vestager.

Zagrożone miejsca pracy w Europie

Według autorów listu nadszedł czas na działanie. - Nie tylko dlatego, że na pozytywną zmianę w kwestii Google Shopping czekamy już zbyt długo, ale także dlatego, że bezczynność w tej sprawie grozi konsekwencjami wykraczającymi daleko poza ograniczone możliwości porównywania ofert zakupowych - podkreśla treść apelu. - Widząc działania Google w tej kwestii możemy się spodziewać podobnych praktyk także w innych obszarach, w których już dziś jest aktywny, takich jak poszukiwanie pracy, hoteli lub lotów.

- Jest to zagrożenie dla całej europejskiej gospodarki cyfrowej, w tym dla dziesiątek tysięcy wykwalifikowanych pracowników zatrudnionych w wielu małych i średnich europejskich przedsiębiorstwach, które uczciwie płacą podatki - przekonuje Kotte. - Dlatego też KE musi zdecydowanie wyegzekwować od koncernu Google skuteczne działania prowadzące do uczciwego i równego traktowania wszystkich podmiotów z sektora usług porównywania cen i ofert, także Google Shopping Unit.

Google: Wprowadziliśmy wymagane zmiany

Wśród sygnotariuszy listu jest m.in. polska porównywarka Ceneo. Marcin Łachajczyk, general manager tej platformy wyjaśnia motywy wysłania apelu do władz unijnych.

- Nasz list zawiera skargę na Google. Z naszych obserwacji na polskim rynku jasno wynika, że Google pomimo nałożonej kary nie stosuje się do zaleceń nałożonych przez Komisję Europejską i nadal stosuje praktyki monopolistyczne wobec porównywarek internetowych - tłumaczy Marcin Łachajczyk. - Po dwóch latach od ukarania amerykańskiej firmy przez KE jesteśmy zgodni jako branża, że Google nie wywiązuje się z nałożonych zaleceń, a jedynie pozoruje ich realizację. W liście, który podpisało po raz pierwszy łącznie 41 porównywarek cen z Europy wskazaliśmy jednoznacznie na czym te praktyki polegają. Naszym celem nie jest walka z samym Google, jednak oczekujemy, że firma będzie respektować zalecenia Komisji Europejskiej i zaprzestanie nadużywania swojej monopolistycznej pozycji - zaznacza Łachajczyk.

Z kolei Google poproszony przez Wirtualnemedia.pl o komentarz w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia i wyjaśnia dlaczego.

- Mechanizmy, które wprowadziliśmy do usługi Zakupy Google w odpowiedzi na uwagi Komisji Europejskiej uwzględniają obecnie 600 porównywarek cenowych i dają pozytywne efekty – ocenia Adam Malczak z biura prasowego Google. - Aktualnie ponad 28 tysięcy sprzedawców w całej Europie wykorzystuje reklamy w usłudze Zakupy za pośrednictwem tych niezależnych porównywarek, co zwiększa możliwości wyboru tak dla klientów, jak i sprzedawców.

W III kwartale 2019 roku holding Alphabet zanotował 20-proc. wzrost przychodu, ale jego zysk netto zmalał o ponad 2 miliardy dolarów. Większość przychodu wygenerował należący do Alphabet koncern Google, który w ciągu kwartału osiągnął 33,9 miliarda dolarów wpływów z reklam.

Dołącz do dyskusji: Porównywarki cenowe przeciwko Google. Chcą interwencji Komisji Europejskiej. „Nie stosuje się do zaleceń”

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Bartosz Ferenc z Sembot.io
Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta :)

Skutecznie pomagamy Google rozbijać ich własny monopol i dostosować się do wymagań Komisji Europejskiej. Ponad 20 agencji SEM z Polski korzysta już z naszego rozwiązania Sembot White Label CSS (w tym pewnie połowa z top20) i oferuje usługi porównywania cen, dzięki czemu ich Klienci mają tańsze kliknięcia w reklamy produktowe w Google Ads.

Przedstawicielom "starych" porównywarek tak naprawdę nie podoba się, że każdy może mieć własną porównywarkę cen i z nimi konkurować, a że jakość którą dostarczają jest marna, to przeciętna agencja poświęcająca odrobinę czasu na swoich Klientów wyrzuca ich z wyników.

PS. Walczyliście o wolny rynek z nutką socjalizmu, to macie. Idziemy po Was :)

PS2. Oczywiście długoterminowo, jak każdy będzie miał rabat to rabatu nie będzie, i rzeczywiście stare porównywarki mają pewną rację, ze w takim układzie nie będą miały preferencji, ale to oznacza również, że ich przeciwnikiem będzie rozproszone podmioty indywidualne, a nie "monopolista" Google. Google pięknie wygrało to rozdanie, a mi stworzyło miejsce na produkt. Dziękuję!
odpowiedź