SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Tomasz Michniewicz sprzedał udziały Radia 357

Tomasz Michniewicz sprzedał swoje udziały w spółce zarządzającej Radiem 357, pozostanie natomiast w stacji jako gospodarz audycji. Pieniądze ze sprzedaży mają stanowić „rynkowe wynagrodzenie” dla Michniewicza. Jak ustalił portal Wirtualnemedia.pl - w tle sprzedaży jest poważna różnica zdań między nim a resztą wspólników w kwestii funkcjonowania radia.

Michniewicz od samego początku brał udział w tworzeniu Radia 357, był łącznikiem ze słuchaczami i patronami, a także z mediami, które na bieżąco informował o postępach w budowaniu stacji. Jest też jednym z sześciu udziałowców spółki wydającej radio: pozostali to Paweł Sołtys (prezes), Krystian Hanke, Piotr Stelmach, Marcin Łukawski i Michał Gąsiorowski. 

Od początku Tomasz Michniewicz był też zaangażowany w tworzenie całościowej koncepcji internetowej rozgłośni, skupiającej byłych dziennikarzy Trójki.

- Zaproponowałem zespołowi wizję tego, co później nazwaliśmy Radiem 357 i strategię jej realizacji. Odpowiadałem za komunikację oraz community management, kluczowy w projektach finansowanych społecznościowo. Opracowałem też strategię pozycjonowania rynkowego, strategię komunikacji i harmonogram projektu. Prowadziłem kilka kluczowych negocjacji, a później relacji, z najważniejszymi partnerami, takimi jak Patronite, ale pilotowałem też mniejsze projekty - takie jak identyfikacja wizualna czy oprawa stacji. Ale tak naprawdę, jak każdy wie, na wstępnym etapie organizacji projektu pracuje się 24/7, raz kręcąc kołem sterowym, raz gasząc pożar, a raz myjąc pokład - komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Teraz Michniewicz odchodzi z grona wspólników: swoje udziały (miał ich 25) sprzedał byłym już wspólnikom. - Takiego start-upu jak 357 nie stać na rynkowe wynagrodzenie dla zarządzającego, więc już na samym początku umówiliśmy się, że moim zasadniczym wynagrodzeniem będą udziały w firmie, które mogę zmonetyzować w dowolnym momencie, gdy radio stanie na nogi. Innymi słowy - w zamian za udziały firma kupiła krytycznie ważne na etapie rozruchu usługi zarządzania i doświadczenie w biznesie, bez których mogłaby nie powstać. Dziś radio działa, rozwija się, ma nowe pomysły i stabilne finansowanie - to dobry moment na przeprowadzenie takiej operacji. Nie odchodzę z 357, nadal prowadzę swoje audycje, po prostu nie będę już figurować na liście wspólników w KRS-ie - mówi nam dziennikarz.

- Uznaliśmy, że to najlepsze i najbardziej naturalne rozwiązanie, żeby udziałowcami w tym podmiocie były osoby na bieżąco zaangażowane w rozwój poszczególnych obszarów całego projektu. Dlatego odkupiliśmy pulę udziałów od Tomka Michniewicza, który po mocnym zaangażowaniu na starcie, skupił się na pracy redakcyjnej - komentuje portalowi Wirtualnemedia.pl Paweł Sołtys, prezes Radia 357.

Tomasz Michniewicz sprzedał 25 udziałów Radia 357

Jak się jednak udało nam ustalić, za decyzją Michniewicza stoją nie tylko kwestie finansowe. Pomiędzy nim a resztą wspólników od kilku miesięcy narasta poważny spór o to, czym powinno być Radio 357.

- Tomek chciał robić przyszłościowe cyfrowe medium, którego wizję kreślił od samego początku, a dziś 357 idzie w stronę zachowawczej, konserwatywnej kopii Trójki. Robimy to samo, co na Myśliwieckiej, tylko „do internetu” – słyszymy anonimowo od jednego z pracujących tam dziennikarzy. Michniewicz już kilka miesięcy temu odsunął się od zarządzania firmą - nieoficjalnie słyszymy: nie chciał brać odpowiedzialności za to, jak jest zarządzana. - Faktycznie, nie tak się umawialiśmy. Radio miało być spółdzielnią równych sobie dziennikarzy, a coraz bardziej wygląda jak korporacja - mówi nam inny z dziennikarzy.

Paweł Sołtys w mailu do pracowników, do którego dotarliśmy, kwestię różnic ujmuje delikatniej: "Tak naprawdę nie różnimy się z Tomkiem co do wizji i tego jakie radio chcemy budować, ale sposobu w jaki to robić - i tu jeszcze przed startem widać było różnice, których nie dało się pogodzić. Jest więc naturalne, że Tomek formalnie wycofał się z odcinka menedżerskiego" - pisze.

Tomasz Michniewicz pracował w Trójce w latach 2007-2010; był wówczas m.in. szefem i reporterem projektu „Trójka Przekracza Granice”, a także odpowiadał za produkcję obsługi mistrzostw Europy w piłce nożnej (Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii) dla tej anteny. Pracował także dla Jedynki. W maju 2016 roku przeszedł z publicznego radia do Radia Zet, lecz w marcu 2020 roku odszedł z tej rozgłośni. W lipcu 2020 roku dołączył do odbudowywanej wówczas przez Kubę Strzyczkowskiego Trójki, a w sierpniu, gdy odwołano Strzyczkowskiego, odszedł z Polskiego Radia. 

W Radiu 357 Tomasz Michniewicz prowadzi dwie audycje: wtorkową audycję muzyczną „No to co teraz?” (godz. 19-21) oraz piątkowy, poświęcony geopolityce „Świat równoległy” (godz. 10-12).

Radio 357 zaczęło nadawanie na początku stycznia br. Stacja stopniowo rozbudowuje ramówkę, w drugiej połowie lutego wydłużyła emisję do północy, a od kilku miesięcy w paśmie porannym i popołudniowym nadaje serwisy informacyjne.

W połowie maja br. stacja zajęła pierwsze miejsce w rankingu serwisu crowdfundingowego Patronite.pl pod względem poziomu miesięcznego wsparcia i liczby patronów. Na Patronite rozgłośnia zebrała jak dotąd ponad 4,5 mln zł od 31,7 tys. osób. Suma comiesięcznych wpłat przekracza 674 tys. zł

Dołącz do dyskusji: Tomasz Michniewicz sprzedał udziały Radia 357

62 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Piotr
Jeśli lider projektu sprzedaje udziały to chyba sytuacja jest jasna.
odpowiedź
User
hg
Lada dzień wróci do Trójki.
odpowiedź
User
Trrp
Michniewicz to zawodnik wagi ciezkiej, wie co robi. Musial stwierdzic, ze z tej maki nie bedzie chleba i sprzedal udzialy na gorce. Zawodowe podejscie. Dlugo pracy szukal nie bedzie. BTW - czy Jedlinskiemu udalo juz sie sprzedac udzialy w RNS? Tez sie odgrazal.
odpowiedź