SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Recenzje kinowe: Chaos, S@motność w sieci

W skali od jednej do sześciu gwiazdek ocenia Robert Patoleta.

CHAOS **

Debiutujący reżyser Xawery Żuławski zbytnio zasugerował się tytułem swojego filmu.

„Chaos” to opowieść o trzech całkowicie różniących się od siebie braciach: anarchiście Nikim (Marcin Brzozowski), pracowniku marketingu Sławku i hiphopowcu Blondasie (raper Bolec). Każdy z nich wyznaje odmienne zasady i w inny sposób szuka swego miejsca w życiu. Niki na przekór wszystkim stara się związać z 16-letnią Manią (Maria Strzelecka), Sławek wplątuje się w międzynarodową aferę, zaś Blondas, aby utrzymać rodzinę, jest gotów zabić.

Z filmu wychodzi się z lekkim zawrotem głowy, ale nie dlatego, że jest doskonały, wręcz przeciwnie, wszystko jest w nim odwrócone do góry nogami. Reżyser nie mógł zdecydować się na jedną konwencję. Połączył zatem sensację z komedią oraz punkowym romansem, co pasuje jak pięść do nosa. Nie poradził sobie też ze złożoną kilkuwątkową narracją. W wątku „anarchistycznym” sympatyzuje z młodymi buntownikami celnie oddając atmosferę ich zgromadzeń, ale pojęcie o środowisku wielkich korporacji ma kiepskie. W pierwszym przypadku w ramach autentycznego wydarzenia – warszawskiego zjazdu Rady Europy sprzed dwóch lat – umieścił projekcję własnych życzeń - fikcyjne rozruchy alterglobalistów. Z kolei intryga w wątku „korporacyjnym” pachnie słabiutkim „sensacyjniakiem”.

Żuławski junior pracował nad filmem tak długo, aż przedobrzył. To, co chciał przekazać, umyka w całej skomplikowanej machinerii oderwanych od siebie scen i postaci. Zamiast nad treścią, niepotrzebnie skupił się nad formą. W rezultacie, zamiast porządnego portretu współczesnej młodzieży, wyszedł mu niestrawny miszmasz.


S@MOTNOŚĆ W SIECI **

Drętwy internetowy romans odpychający tak samo, jak prezentowane co chwilę zimne miejskie krajobrazy ze szkła i stali.

„Ona” (Magdalena Cielecka), nieszczęśliwa w związku, ni z tego, ni z owego wysyła emaila na przypadkowo wybrany adres. Odpisuje jej Jakub (Andrzej Chyra) i w ten sposób zawiązuje się między nimi internetowa korespondencja. Początkowa nieufność szybko mija, oboje wymieniają się coraz bardziej otwartymi przemyśleniami i zwierzeniami dotyczącymi miłości i własnej przeszłości. Wysyłają do siebie maile z pracy („Ona” pracuje w bliżej nieokreślonej korporacji – może wydawnictwie, zaś on jest pracownikiem naukowym i wykładowcą akademickim). Następnie przechodzą do rozmów przez komunikator internetowy. W końcu decydują się na spotkanie. Jedno mieszka w Warszawie, drugie w Monachium, więc umawiają się w… Paryżu.

W ten sposób powstał korowód pocztówkowych scen z Polski, Niemiec, Francji i Nowego Orleanu, dokąd Jakub wyjeżdża na wykłady. Pomiędzy miejskie krajobrazy wplecione zostały epizody nie mające żadnego znaczenia dla akcji. Może w tym nadmiarze zamierzano ukryć miałką fabułkę, wlokące się koszmarnie sceny, dialogi bardziej banalne od tych z powieści Harlequina, drewniane aktorstwo i brak bladego nawet pojęcia o Internecie?

Film jest tak koszmarnie rozlazły, że trudno wytrzymać w fotelu do końca. Twórcy widocznie nie mieli pojęcia w jaki sposób spożytkować pieniądze wszechobecnego mBanku, którego logo widoczne jest nawet na niemieckiej ulicy.

Dołącz do dyskusji: Recenzje kinowe: Chaos, S@motność w sieci

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl