W poniedziałek Onet napisał, że „za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę", a "dla ekipy (b. premiera Mateusza) Morawieckiego przedsiębiorca stał się dostawcą wszystkiego - od sprzętu ochronnego w pandemii po agregaty prądotwórcze podczas wojny".
Według portalu tylko w ciągu trzech lat na konta Szopy trafiły przelewy na kwotę pół miliarda zł, zamówienia z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dostawał bez przetargu; od połowy ubiegłego roku sprawę badała rzeszowska delegatura CBA, a biura RARS i spółek przedsiębiorcy zostały przeszukane w grudniu.
Fundacja Red is Bad: środki na prywatne cele Pawła Szopy
Według ustaleń CBA poważne zastrzeżenia dotyczą również Fundacji Red is Bad, uruchomionej na początku 2017 roku. Paweł Szopa do połowy ub.r. był w niej prezesem i jedynym członkiem zarządu. Fundacja miała pomagać żyjącym jeszcze żołnierzom wyklętym.

- Środki [fundacji] nie były przeznaczane na działania statutowe, ale zostały rozdysponowywane przez Pawła Szopę na inne, w tym prywatne cele - stwierdzono w raporcie z akcji CBA, do którego dotarł Onet.
Zaznaczono, że Paweł Szopa jako prezes Fundacji Red is Bad środki z jej rachunku, pochodzące od darczyńców, przelewał na konto swojej działalności gospodarczej Aceron. Pieniądze szły też na usługi realizowane przez Szopę i wynagrodzenia pracowników.
CZYTAJ TEŻ: Publicysta „Do Rzeczy” kończy współpracę z Red is Bad. „Nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy”

Biznesmen w rozmowie z Onetem tłumaczył, że fundacja ze znacznymi upustami kupowała od Red is Bad odzież patriotyczną na potrzeby organizowanych konkursów.
6 października ub.r. Fundacji Red is Bad została wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego. Decyzja uprawomocniła się osiem dni później. - Po pierwsze, większość jej podopiecznych umarła, po drugie chciałem poświęcić więcej czasu na wychowanie dorastającego syna - uzasadnia Paweł Szopa.
Przed wykreśleniem fundacji rozmowy o remoncie domu
Według nagrań z podsłuchów prowadzonych przez CBA, Paweł Szopa rozmawiał ze swoją prawniczką Agnieszką A., żeby jak najszybciej wykreślić fundację z KRS. A. starała się uzgodnić to z Erykiem T., którego partnerka życiowa pracuje w warszawskim Sądzie Rejonowym.
- Teraz to on na pewno porządnie załatwi, bo mu dałam taką nadzieję na coś. No, w związku z tobą - powiedziała Szopie Agnieszka A. 8 sierpnia ub.r. według stenogramu z podsłuchu. - W związku ze mną? A co mu powiedziałaś? Że kupię od niego mieszkanie? - spytał właściciel Red is Bad. - Nie. Zaczął coś biadolić, że muszą kupić działkę - wyjaśniła A. - On mi mówi, że nie mają kasy, ja mówię: ile tej kasy potrzebujecie? On mówi: dwa czterysta. Ja mówię: niech pan mi ogarnie temat w KRS-ie, to może kogoś zapytam. A on mówi: kogo? Bo ja wszystkich w Warszawie znam. Ja mówię: nie zna pan. On: kogo? kogo? No, kogoś, komu pan już pomagał. Dobra, dobra, to załatwię - opisała.

Dwa tygodnie później Szopa nie chciał rozmawiać telefonicznie na ten temat. - Agnieszka! Nic ci nie powiem, naprawdę Agnieszka... Z czym? Weź się zastanów, jak my rozmawiamy, naprawdę! No! - stwierdził. Natomiast 3 października A. przez telefon spytała Eryka T.: „Ile za ten remont w domu pan by chciał, żebym zapłaciła? Żeby zapłacić panu?”. T. nie chciał o tym mówić. - Ja jutro wpadnę na chwilę - zaznaczył. Według CBA chodziło o pożyczenie ok. 2,5 mln zł na 15 proc. w skali roku.
Agnieszka A. w przekazanym Onetowi oświadczeniu zaprzeczyła, jakoby kiedykolwiek "uczestniczyła w rzekomym przekazywaniu korzyści majątkowych komukolwiek". - Zapewniam, że nigdy nie zobowiązywałam się do przekazywania jakiejkolwiek korzyści majątkowej komukolwiek, w tym wskazanym przez Pana osobom, nie ustalałam sposobu przekazywania takich korzyści, ani nigdy o takich korzyściach z kimkolwiek nie rozmawiałam - wyliczyła.

Zaznaczyła, że nie może szczegółowo odnieść się do sprawy, ponieważ jako radca prawny jest zobowiązana do zachowania tajemnicy zawodowej, z której może ją zwolnić jedynie sąd.
Z kolei Paweł Szopa tłumaczył, że nie pamięta rozmów zarejestrowanych przez CBA. Podkreślił natomiast, że nie proponował nikomu pożyczki w zamian za pomoc w wyrejestrowaniu Fundacji Red is bad. - To bez sensu! Po co miałbym komuś pożyczać takie pieniądze? - spytał.
Andrzej Duda: mój jedyny kontakt z Red is Bad to noszenie ich odzieży
W ostatnich latach kilka razy w ubraniach marki Red is Bad pojawiał się w sytuacjach publicznych prezydent Andrzej Duda, a także jego żona. prezydent odwiedził też salon sprzedażowy firmy.

Prezydent Duda pytany we wtorek w radiu RMF FM, czy nadal nosi odzież Red is Bad, odparł: "Noszę różną odzież. Staram się nosić odzież polską. Firma Red is Bad, to jest polski producent odzieży, oczywiście zdarza mi się nosić ich ubrania".
Dopytywany o medialne doniesienia ws. tej firmy, Duda zapewniał: "szczerze mówiąc dowiedziałem się o tej sytuacji wczoraj z mediów". "Nie wiedziałem o tym" - powiedział. - Mój jedyny kontakt z firmą Red is Bad to było rzeczywiście noszenie ich odzieży, którą mam w swojej szafie - zapewnił.
- Natomiast, cóż, każdy inny producent odzieży w Polsce mógł produkować atrakcyjne, ładne koszulki w związku z kolejnymi rocznicami Powstania Warszawskiego, ale jakoś inni tego nie robili. Akurat firma Red is Bad rzeczywiście te koszulki co roku produkowała i ja te koszulki rzeczywiście nosiłem - dodał Andrzej Duda.











