SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Składany Samsung Galaxy F w marcu 2019 roku. „Może pozostać zabawką dla zamożnych”

Samsung zapowiedział, że smartfon Galaxy F wykorzystujący składany ekran Infinity Flex trafi na rynek w pierwszej połowie 2019 roku, jednak na początku produkcja nie przekroczy miliona egzemplarzy, a cena może sięgnąć 1800 dol. - Galaxy F to strzał startowy do nowego wyścigu producentów, ale dopiero implementacja nowej technologii pokaże czy mamy do czynienia z przełomem, czy tylko z ciekawostką dla zamożnych entuzjastów - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci branży technologicznej.

Koncepcję elastycznego wyświetlacza o nazwie Infinity Flex Samsung zaprezentował kilka dni temu podczas konferencji w San Francisco.

W trakcie prezentacji Justin Denison, dyrektor generalny Samsung Electronics America pokazał prototyp smartfona, który można rozłożyć zmieniając urządzenie w tablet wyposażony w wyświetlacz o rozmiarach 7,2 cala. Denison zapewnił, że zastosowany w telefonie ekran Infinity Flex można nie tylko złożyć na pół (według zapowiedzi ma wytrzymać tysiące takich operacji), lecz także wyginać w razie potrzeby w różnych kierunkach.

Premiera w marcu 2019 roku, na początek milion sztuk

Według informacji uzyskanych od DJ Koha, szefa Samsung Mobile przez Yonhap Press Agency nowy smartfon wykorzystujący składany ekran będzie nosił nazwę Galaxy F, a nie jak wcześniej przypuszczano Winner.

 

Koh zapowiedział, że nowe urządzenie może zostać zaprezentowane oficjalnie podczas targów CES w Las Vegas na początku 2019 r., zaś na rynek mogłoby trafić już w marcu.

Szef Samsung Mobile zastrzegł jednak, że początkowe dostawy smartfona nie przekroczą miliona sztuk, bowiem producent zamierza wysondować najpierw jak użytkownicy przyjmą zupełnie nową konstrukcję Galaxy F. Na przeszkodzie szybkiej sprzedaży smartfona może stanąć również fakt, że na początku jego cena wyniesie prawdopodobnie ok. 1,8 tys. dol.

Nowy wyścig producentów

Po zaprezentowaniu wyświetlacza Infinity Flex w światowej branży technologicznej pojawiły się różne opinie na temat zapowiedzianego przez Samsung rozwiązania. Według niektórych obserwatorów rynku będzie to technologia która pchnie rynek smartfonów w nowym obiecującym kierunku, część ekspertów studzi nastroje zastrzegając, że dopiero gotowe składane smartfony wprowadzone do sprzedaży pokażą ich ewentualny potencjał.

Także eksperci polskiego segmentu nowych technologii w rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl nie są jednoznacznie entuzjastyczni w ocenie Infinity Flex zaznaczając, że to dopiero początek nowej drogi na rynku smartfonów. Jednym z nich jest Konstanty Młynarczyk, redaktor naczelny magazynu „Chip”

- Składane smartfony to koncepcja, która pojawiła się dawno temu i przez wiele, wiele lat czekała na pojawienie się technologii pozwalających na jej sensowną realizację – wyjaśnia Konstanty Młynarczyk. - Problemy sprawiał zwłaszcza ekran, który musiał być elastyczny i odporny na wielokrotne składanie bez pogorszenia jakości wyświetlanego obrazu oraz gorszych funkcji dotykowych. Zaprezentowany przez Samsunga ekran Infinity Flex spełnia te warunki, pozwalając wreszcie skonstruować nadający się do użycia składany smartfon.

Na pytanie o to czy w wypadku Galaxy F mamy do czynienia z przełomem naczelny „Chipa” odpowiada: Zdecydowanie tak. - To pierwszy „produkcyjny" krok w rozwoju zupełnie nowej kategorii urządzeń, które mają szanse zastąpić dzisiejsze smartfony – ocenia Młynarczyk. - Czy w momencie, kiedy Samsung wprowadzi do sprzedaży pierwszy telefon wykorzystujący nowy ekran (stanie się to najprawdopodobniej w ciągu najbliższych kilku miesięcy), będzie on lepszy od „zwykłych" smartfonów? Zdecydowanie nie. To dopiero pierwszy krok: składane telefony na początku będą dużo grubsze i cięższe od swoich klasycznych odpowiedników, a wygoda ich użytkowania w trybie złożonym (czyli tak, jak używamy smartfonów najczęściej - jedną ręką) będzie pozostawiała wiele do życzenia. Nie wspominając o tym, że jak zwykle w przypadku nowych technologii można spodziewać się iście kosmicznych cen.
 
Według naszego rozmówcy prezentację Infinity Flex można uznać za wystrzał startowy do nowego technologicznego wyścigu zbrojeń, w którym wezmą udział najwięksi producenci sprzętu mobilnego pracujący od dłuższego czasu nad składanymi urządzeniami. A my, użytkownicy, na tym skorzystamy.

Z kolei Jacek Balicki, wiceprezes zarządu ds. marketingu platformy nc+ widzi w Infinity Flex zapowiedź możliwej technologicznej rewolucji związanej z szerokim wprowadzeniem na rynek elastycznych wyświetlaczy.

- Widzieliśmy dopiero prototyp i słuchaliśmy zapowiedzi, ale deklaracje ze strony tak dużego gracza jak Samsung mogą dać początek kolejnej rewolucji ekranowej, która rozpocznie się od urządzenia hybrydowego – przewiduje Jacek Balicki. - Jeśli elastyczny ekran telefonu/tabletu okaże się sukcesem, przede wszystkim technologicznym, to możemy sobie wyobrazić, że w dalszej kolejności zostanie przeskalowany i znajdzie zastosowanie w wielu innych scenariuszach. Już teraz spotykamy ekrany chociażby w lodówkach, ale to nadal powierzchnie jednowymiarowe. Elastyczność może dać nowe gigantyczne możliwości - każda powierzchnia będzie mogła zmienić się w nośnik i wchodzić w interakcję z użytkownikiem – ocenia Balicki.

Daleko do mobilnego standardu

Tomasz Kurzak, redaktor magazynu „Komputer Świat” jest mocno wstrzemięźliwy w ocenie rozwiązania zapowiedzianego przez Samsumga. Rozumie motywy, które kierują producentami planującymi wprowadzenie składanych smartfonów, jednak do ich upowszechnienia się na rynku jest jeszcze daleka droga.

- Niedawno mieliśmy okazję poznać pierwsze oficjalne informacje dotyczące smartfona ze składanym ekranem od Samsunga. Jednak od miesięcy w internecie i nie tylko dyskutuje się nad tym, czy właśnie takich urządzeń potrzebujemy? - przypomina Tomasz Kurzak. - Ogromna konkurencja na światowym rynku smartfonów, a przede wszystkim agresywne działania chińskich firm, które oferują nie tylko tanie urządzenia, ale także dorównujące, a czasem lepsze od tych oferowanych światowych gigantów sprawiają, że coraz ciężej pokazać telefon, który może zrobić większe wrażenie na potencjalnym kliencie.

Interfejs One UI

Według eksperta „Komputer Świata” producenci sprzętu dotarli też do pewnych granic, których przekraczanie jest albo niemożliwe, albo nie ma większego sensu.

- Ekrany nowych smartfonów pokrywają już niemal cały przedni panel, aparaty robią bardzo dobre zdjęcia, wydajne komponenty sprawią, że nawet urządzenia sprzed dwóch lub trzech lat działają szybko nawet teraz, a sztuczna inteligencja wspomaga użytkownika w wielu zadaniach – podkreśla Kurzak. - Dlatego producenci potrzebują „przełomowych” rozwiązań, bo skupienie się na głosie użytkowników i np. wydłużenie czasu pracy na baterii lub produkowanie mniejszych urządzeń z wyświetlaczami poniżej 5 cali nie jest po prostu „sexy”, mimo tego, że właśnie na te rzeczy zwracają uwagę potencjalni klienci.

Nasz rozmówca zaznacza, że takim „przełomem” mają być smartfony ze składanym wyświetlaczem. Podczas konferencji Samsung Developer Conference południowokoreański producent zdradził kilka pierwszych informacji na temat takiego urządzenia, ale nie napawają one optymizmem i bardzo możliwe, że to „rewolucyjne” rozwiązanie okaże się ciekawostką, która zaskarbi sobie uznanie bardzo wąskiej grupy odbiorców.

- Na ostateczną ocenę będziemy musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy, jednak na podstawie tego, co zobaczyłem w czasie konferencji zakładam, że składany smartfon od Samsunga nie będzie takim przełomem, na jaki liczą konsumenci – prognozuje Kurzak. - Podczas prezentacji elastycznego wyświetlacza Infinity Flex oczywiście usłyszałem deklaracje o „nowych doświadczeniach mobilnych”, „możliwościach, jakich nie daje żaden inny telefon”, ale na prezentowanych ilustracjach widziałem tylko sprzęt z dwoma ekranami, z których jeden po rozłożeniu będzie większy niż w dotychczasowych smartfonach. To według mnie trochę za mało, żeby rzucić na kolana publikę.

Ekspert „KŚ” przyznaje, że stworzenie elastycznego wyświetlacza z pewnością jest ogromnym wyzwaniem, ale ważna jest również jego implementacja, która będzie w stanie zrobić wrażenie.

- Nie przewiduję, że składane smartfony staną się już niedługo standardem. Każdy producent będzie musiał mieć taki w swoje ofercie, żeby nie odstawać od konkurencji, ale będą to raczej pojedyncze modele, pokazujące „my też potrafimy". Na prawdziwy przełom przyjdzie nam jeszcze poczekać, bo najbliższą przyszłość będziemy mogli opisać hasłem „składany smartfon is the new black” - podsumowuje Kurzak.

Dołącz do dyskusji: Składany Samsung Galaxy F w marcu 2019 roku. „Może pozostać zabawką dla zamożnych”

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
lolz
Co za bzdura, aparaty w telefonach wcale nie stają się coraz lepsze tylko wykonują coraz bardziej sztuczne zdjecia imitujące rzeczywistość. Jest jeszcze cały nieodkryty świat aparatów robiących prawdziwe i dobre zdjecia
odpowiedź
User
sady
Czemu dwie łapki w dół? Lubicie oszukaną rzeczywistość? Świat z hdr?
odpowiedź
User
Krzysztof Bryk
telefon muszelka o parametrach s9+ nazwany W2018 a wydany tylko w azji kosztuje na polskie złote trochę ponad 10.000, czy więc nadal autor tego tekstu twierdzi że telefon zrobiony z nowszymi podzespołami oraz po raz pierwszy ze zginanym ekranem będzie kosztował ~ 3.000 mniej?
odpowiedź