SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Tomasz Lis: skoro krytykujecie Hajdarowicza, zrezygnujcie z pracy i kasy od niego

Tomasz Lis negatywnie ocenia krytykowanie przez publicystów „Uważam Rze” Michała i Jacka Karnowskich, Pawła Lisickiego, Bronisława Wildsteina i Piotra Zarembę postawy Grzegorza Hajdarowicza w sprawie artykułu o trotylu na wraku tupolewa.

Na swoim blogu w serwisie NaTemat.pl Tomasz Lis przypomina, że od dwóch tygodni redaktor naczelny „Uważam Rze” Paweł Lisicki, jego zastępca Michał Karnowski i publikujący regularnie w tym tygodniku Jacek Karnowski, Bronisław Wildstein i Piotr Zaremba mocno krytykują reakcję i decyzje Grzegorza Hajdarowicza w związku z tekstem Cezarego Gmyza w „Rzeczpospolitej” o trotylu na wraku tupolewa. Tymczasem „Uważam Rze” jest wydawane przez należącą do Hajdarowicza Presspublikę. Formalnie więc Grzegorz Hajdarowicz jest przełożonym tych publicystów, a na pewno Lisieckiego i Michała Karnowskiego, którzy pracują w „Uważam Rze” na stałe.

>>> Redakcja „Uważam Rze”: tygodnik pozostaje niezależny i odważny 

„Podwładni pana Hajdarowicza chcą brać pieniądze od pana Hajdarowicza, ale jednocześnie rżną dziewice orleańskie i rycerzy wolnego słowa. Zgarniają gotówkę Hajdarowicza do niepokornego portfela i gardłują, że Hajdarowicz to menda” - ocenia Tomasz Lis. „Od ponad dwudziestu dwóch lat pracuję w mediach, ale nigdy nie byłem świadkiem sytuacji, gdy podwładni tak otwarcie pluli właścicielowi swej gazety w twarz. Robią to otwarcie i bezceremonialnie” - podkreśla. „Dziś nasi ‘niepokorni’ jasno dają do zrozumienia, że pan Hajdarowicz to świnia. Kim jest człowiek, który bierze pieniądze od świni?” - zastanawia się Lis.

Co w takiej sytuacji powinni zrobić naczelni i publicyści „Uważam Rze”? „ Drodzy ‘niepokorni’, gdybyście mieli jaja, to biorąc pod uwagę wszystko co mówicie i piszecie o panu Hajdarowiczu, dawno byście z pracy zrezygnowali. Ale wy jaj nie macie. Macie wydmuszki. Oczywiście ‘niepokorne’” - pisze Tomasz Lis.

Redaktor naczelny „Newsweeka” przypomina, że dwukrotnie znalazł się w konflikcie ze swoim pracodawcą:  w 2004 roku z TVN i w 2007 roku z Polsatem. W pierwszym przypadku został zwolniony, a w drugim sam odszedł z pracy. „Za każdym razem stawiałem się ostro. Uważałem, że takie jest moje prawo. Rozumiałem też, że właściciel ma prawo wyrzucić mnie z pracy. Trudno. Przyjmowałem też, że wyrzucenie mnie z pracy jest ceną za moją wolność wchodzenia w zwarcie z właścicielem” - uważa Lis.

Pod tekstem Tomasza Lisa w krótkim czasie zamieszczono tak wiele komentarzy, że nastąpił błąd, wskutek którego zostały one skasowane i obecnie są pokazywane tylko screeny z częścią z nich. Użytkownicy w pierwszym odruchu zwrócili uwagę na dosadny język wpisu i zawarty w nim (po pewnym czasie poprawiony) błąd językowy. Spora część internautów pochwaliła Lisa za trafne napiętnowanie hipokryzji dziennikarzy związanych z „Uważam Rze”.

Pojawiły się również opinie krytyczne wobec wpisu.

„Dziennikarze nie dostają pieniędzy od właściciela ani jako jałmużny, ani jako prezentu na gwiazdkę. Oni je zarabiają. Gdyby nie dziennikarze, właściciel/wydawca nie miałby swojego biznesu, nie miałby treści, do których może przyklejać reklamy. Cokolwiek myślimy o różnych wyborach ideowych różnych dziennikarzy - uważam ten tekst za wyjątkowo nietrafiony…” - oceniła Ewa Wanat, była redaktor naczelna radia Tok FM.

Niektórzy użytkownicy wytknęli też Tomaszowi Lisowi, że zachował się podobnie jak publicyści „Uważam Rze”, przyjmując w 2008 roku propozycję pracy w Telewizji Polskiej od kojarzonego z PiS-em Andrzeja Urbańskiego i nie rezygnując z niej rok później, kiedy z redakcji „Wiadomości” zwolniono jego żonę Hannę Lis.

W niedzielę wieczorem na zarzuty Tomasza Lisa w serwisie wPolityce.pl odpowiedział Piotr Zaremba. Porównując biografie Lisa i Bronisława Wildsteina oraz nawiązując do cytatu z filmu „Ziemia obiecana”, zatytułował swój tekst: „Świnia o orle. Tomasz Lis próbuje rozliczać Bronisława Wildsteina z pryncypialności. Horrendalne”.

„Lis to uosobienie konformizmu ostatnich 20 lat. Człowiek, który np. jeszcze kilka lat temu epatował kontaktami z księżmi, a dziś na nich szczuje, nie jest w stanie nas dotknąć. I nawet nie śmieszy. Jego dla nas nie ma. Nie zajmujemy się bowiem przeżuwaczami cudzych myśli. Jak chcemy polemizować to wybieramy kataryniarza, a nie jego pomocnika” - ocenił Zaremba.

Dołącz do dyskusji: Tomasz Lis: skoro krytykujecie Hajdarowicza, zrezygnujcie z pracy i kasy od niego

74 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Daredevil
Liska-chytruska zazdrość zżera, bo musi swego szmatławca babciom w aptekach wciskać, żeby się potem chwalić wynikami "sprzedaży" (sam to wciskanie widziałem). A URze sprzedaje się naprawdę świetnie, bez rozdawania za darmo. I ten tytuł został stworzony na długo przed przyjściem słupa Hajdarowicza do Presspubliki, no i tylko ten tygodnik przynosi obecnie dochody w tym wydawnictwie. Lisku-chytrusku, nędzna imitacjo Goebbelsa, sam żeś brał ciężką kasę z TVP, którą w momencie swego tam przejścia, opluwałeś jako "pisowską". Także teraz sobie swej gęby honorem nie wycieraj, bo sam nigdy go nie miałeś!
odpowiedź
User
kilo
Daredevil, czy jak ci tam półgłówku, Newsweek się nie rozdaje, co więcej, od dwóch miesięcy jest przez biuletynem eunuchów niepokornych, Uważam łże. Boli, co gamoniu? Ale niepokorni z pracy nie zrezygnują. Takie gnojki zawsze swoją niezależność przeliczą na złocisze.
odpowiedź
User
karno
Karnowscy dostają kasę prosto ze skoków, ale wolą brać z dwóch źródeł. Niepokorni.
odpowiedź