SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Tomasz Terlikowski: gdyby bohaterowie publikacji „Wprost” wystąpili pod nazwiskiem to obrońcy Durczoka rzuciliby się na ich życie

Trudno się dziwić ludziom, którzy mogli zostać skrzywdzeni przez Kamila Durczoka, że po nagonce na autorów „Wprost” nie mieli odwagi wystąpić pod nazwiskiem. Gdyby się zdecydowali to zrobić to obrońcy Kamila Durczoka jak psy gończe rzuciliby się żeby analizować ich życie osobiste - ocenia Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika.

Sprawy molestowania są bardzo trudnymi sprawami, a ofiary są bardzo często stygmatyzowane po raz kolejny. Trudno się dziwić ludziom, którzy mogli zostać skrzywdzeni przez Kamila Durczoka, że po dwutygodniowej nagonce na autorów „Wprost” nie mieli odwagi wystąpić pod nazwiskiem. Gdyby się zdecydowali to zrobić to przecież te psy gończe, obrońcy Kamila Durczoka, rzuciliby się żeby analizować ich życie osobiste i wybory życiowe.

Przypomnę, że polskie media bardzo często odwołują się do anonimowych źródeł, np. analizując przemoc seksualną, jakiej mają się dopuszczać osoby duchowne. Zatem jeżeli takie zarzuty można postawić anonimowo księdzu to można je również postawić Kamilowi Durczokowi. Jeśli dopuszczamy to w jednej sytuacji to możemy i w drugiej.

Anonimowe źródła są dopuszczalne przy opisywaniu przypadków mobbingu i przemocy seksualnej, oczywiście jeśli redakcja ma dowody procesowe i w sytuacji kiedy będzie to konieczne będzie mogła przedstawić je w sądzie. Jeżeli pani „Magdalena” z poniedziałkowego tekstu „Wprost” zdecyduje się zeznawać przed sądem to ja nie mam dużych wątpliwości, że redakcja „Wprost” swoje tezy uzasadni.

Każdy, kto pracuje w mediach wie, że zdarzają się ostre i bardzo ostre odzywki. Granica między ostrymi odzywkami a mobbingiem zaczyna się w tym momencie, kiedy kogoś regularnie się niszczy. Takie sytuacje też się zdarzają. Czy tu mieliśmy do czynienia z mobbingiem? Nie wiem. Natomiast granicą między ostrym traktowaniem a molestowaniem są choćby SMS-y, które miały być wysyłane pracownicy. Jakakolwiek próba namawiania swoich podwładnych do prywatnych relacji jest granicą, której szef przekroczyć nie może.


Tomasz Terlikowski, publicysta i redaktor naczelny Telewizji Republika

Dołącz do dyskusji: Tomasz Terlikowski: gdyby bohaterowie publikacji „Wprost” wystąpili pod nazwiskiem to obrońcy Durczoka rzuciliby się na ich życie

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
belka w oku
Polska hańba w wykonaniu Terlikowskiego Jakoś nie widać takiej aktywności Terlikowskiego w sprawie abp. Wesołowskiego i ks.Gila, że o innych poślednich pedofilach nie wspomnę.
odpowiedź
User
rg
Zaskakująca opinia. Bo kiedy pojawiały się anonimowe oskarżenia pod adresem księży o molestowanie, Terlikowski i jemu podobni bagatelizowali je i domagali się ujawnienia nazwisk.
odpowiedź
User
asd
To nawiedzone dziwadło niech się nie wypowiada. I niech nie zapomina, że boga nie ma.
odpowiedź