SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

TVP Sport chce obniżyć wynagrodzenia o 30-50 proc. „Na chwilę schodzimy na dalszy plan”

Dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski rozmawiał z ponad 100 pracownikami stacji o obniżce ich wynagrodzeń o 30-50 proc. TVP chce też renegocjować umowy dotyczące transmisji sportowych. - Negocjujemy przesunięcie opłat w przypadku przełożenia rozgrywek i niepłacenie, jeśli zawody się nie odbędą - opisuje. Zwolnień ani obniżki wynagrodzeń nie planuje natomiast Eleven Sports.

Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP SportMarek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport

- Odbyłem ponad sto rozmów indywidualnych z pracownikami na temat obniżki wynagrodzeń na poziomie między 30 a 50 procent - poinformował Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport. Zaznaczył natomiast, że nie nastąpiły żadne zwolnienia.

Spytany przez Wirtualnemedia.pl Szkolnikowski nie chciał powiedzieć, jakie efekty przyniosły te rozmowy i czy dotyczyły wszystkich pracowników stacji. - Wszystko, co miałem przekazania, jest w wywiadzie - stwierdził.

W TVP Sport, tak samo jak w pozostałych stacjach sportowych, w związku z zawieszeniem rozgrywek w połowie marca w związku z koronawirusem, nie ma żadnych bieżących transmisji. Stacja wprowadziła do ramówki wiele powtórek, pokazuje też kultowy serial animowany o piłce nożnej „Kapitan Tsubasa”. Natomiast od prawie dwóch tygodni od rana do popołudnia w TVP Sport emitowane są lekcje w ramach projektu „Szkoła z TVP”. Ponadto dziennikarze stacji zaczęli przygotowywać wieczorny cykl „#gramydalej”.

-  Od 14 kwietnia rozpoczniemy także „Mundial na bis”, w którym od poniedziałku do piątku pokażemy dwa mecze mistrzostw, a w weekendy trzy. Wiemy, że ludzie tego oczekują, ponieważ sami nas o to prosili - zapowiedział Marek Szkolnikowski.

W połowie marca, tuż po zawieszeniu rozgrywek, Szkolnikowski zdecydował, że wszyscy współpracownicy stacji niemający stałych umów dostaną specjalne kontrakty. - Jesteśmy jedną wielką rodziną, nikt nie zostanie bez środków do życia - zapewnił.

TVP nie chce płacić za odwołane transmisje

TVP Sport szuka oszczędności nie tylko we własnym zespole. - Poza tym kontaktujemy się ze wszystkimi kontrahentami, federacjami i ligami, z którymi mamy podpisane umowy. Negocjujemy przesunięcie opłat w przypadku przełożenia rozgrywek i niepłacenie, jeśli zawody się nie odbędą - opisał Szkolnikowski.

Dodał, że udało odwołać się rezerwacje lotów i hoteli związane z obsługą piłkarskiego Euro 2020, które tak samo jak igrzyska olimpijskie w Tokio, zostało przełożone o rok. - Moim zadaniem jest dbanie o budżet TVP Sport. Są to pieniądze publiczne, więc robimy wszystko, by zminimalizować straty. W najlepszym przypadku sprawimy, że ich nie będzie - stwierdził.

Stacja nie zamierza pokazywać mało atrakcyjnych rozgrywek, których nie zawieszono wskutek epidemii, np. białoruskiej ligi piłkarskiej. - Jaki mamy interes w transmitowaniu ligi białoruskiej czy innych wydarzeń o niskiej randze, które jeszcze się odbywają? Jesteśmy kanałem premium, pokazujemy to, co najistotniejsze w świecie sportu - podkreślił szef TVP Sport.

Zaznaczył, że w obecnej sytuacji kanał nie zamierza też przygotowywać porannego programu informacyjno-publicystycznego. Zwrócił uwagę, że emitowany od 19 marca „Poranek z Polsatem Sport” notuje bardzo niską oglądalność. - Program poranny o tematyce sportowej w tej chwili nie ma sensu. Człowiek budzi się rano i pierwszą rzeczą, którą robi, to szuka informacji o stanie pandemii. Ludzie chcą dowiedzieć się, ile jest ofiar śmiertelnych, ile zakażeń oraz co się dzieje na świecie. Wyniki telewizji informacyjnych poszybowały w górę - zauważył.

Według niego, patrząc na doniesienia z zagranicy, niektóre rozgrywki sportowe (np. piłkarska liga niemiecka i hiszpańska) mogą zostać wznowione w maju bez publiczności na stadionach, natomiast mecze z publicznością są raczej wykluczone do lipca.

- Na chwilę schodzimy na dalszy plan, ale jak świat wróci do normalnego funkcjonowania, znowu staniemy na pierwszym froncie i będziemy pokazywać wszystko to, co najważniejsze dla Polaków. Po pandemii głód sportu będzie ogromny i wiem, że nasze transmisje będą oglądane z wypiekami na twarzy - prognozuje Marek Szkolnikowski.

Bez zwolnień i obniżek pensji w Eleven Sports

Telewizja Polsat na razie nie odpowiedziała na nasze pytanie, czy w jej pionie sportowym wprowadzono obniżki wynagrodzeń lub redukcje zatrudnienia w związku z zawieszeniem rozgrywek. Natomiast Piotr Kaniowski, rzecznik prasowy Platformy Canal+, przekazał nam, że firma nie komentuje publiczne swoich kwestii pracowniczych.

Eleven Sports przekazało nam, że nie ma planów zmniejszenia zatrudnienia lub wynagrodzeń pracowników. Nadawca podkreślił, że mimo epidemii intensywnie pracuje.

- Wszystkie kanały stacji nadają w takim samym wymiarze czasowym jak przed wybuchem pandemii koronawirusa, czyli 24 godziny na dobę. Stworzyliśmy nowy program – nadawany na żywo interaktywny magazyn „Eleven Call Live”, podczas którego widzowie mogą zadzwonić do studia i porozmawiać z  naszymi dziennikarzami oraz zaproszonymi przez nas gośćmi, co jest nowością w Eleve. Pozyskujemy również inne ciekawe treści: najlepsze wyścigi w karierze Roberta Kubicy, które emitujemy wraz ze studiem na żywo, wielkie piłkarskie mecze nie tylko z naszego archiwum, ale również hity z lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, bardzo interesujące serie dokumentów o tematyce sportowej, a także wirtualne wyścigi F1 - wyliczyła firma. - To wszystko wymaga zaangażowania naszego zespołu - dodała.

W 2018 r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. Zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

Dyrektorzy i ich zastępcy w Telewizji Polskiej zarabiali średnio 21,8 tys. zł miesięcznie brutto, doradcy zarządu - 20,8 tys. zł, dziennikarze motywacyjni - 7,5 tys. zł, a ci honoraryjni - 12,2 tys. zł. Członkowie zarządu Jacek Kurski i Maciej Stanecki zainkasowali łącznie 811,8 tys. zł.

TVP i Polskie Radio z pomocą rządową

W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku - 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. I tak w 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio - 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia - 169,7 mln zł.

Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku - 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.

W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu - 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia - 57,8 mln zł.

W tym roku media publiczne dostaną od rządu prawie 2 mld zł.

Dołącz do dyskusji: TVP Sport chce obniżyć wynagrodzenia o 30-50 proc. „Na chwilę schodzimy na dalszy plan”

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
seba
a zarząd oczywiście da przykład?
odpowiedź
User
walter
za mało te 2 mld, aby opłacić pracowników?
odpowiedź
User
Sebastian
I dobrze nie po to Opłacam kanały sportowe
żeby oglądać lekcje
odpowiedź