SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Vero sensacją w internecie, ale nie ma szans w walce z gigantami. „Będzie epizodem w social media”

Społecznościowa aplikacja Vero w ciągu kilku dni zdobyła rozgłos w internecie, a wielu internautów postanowiło wypróbować ją jako alternatywę dla najpopularniejszych dzisiaj serwisów społecznościowych. Jednak eksperci segmentu social media,  nie widzą w aplikacji przełomu i zupełnie nowej jakości dla internautów. - Poza szumnymi zapowiedziami Vero nie wprowadza żadnych nowatorskich funkcji, stanie się epizodem mediów społecznościowych i nie ma szans zagrozić Facebookowi czy Instagramowi - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl.

Aplikacja Vero w założeniach została stworzona jako alternatywa dla najbardziej popularnych obecnie platform społecznościowych, takich jak Facebook, Snapchat czy Instagram.

W swoim przesłaniu skierowanym do internautów twórcy Vero podkreślają cechy mające wyróżniać tę aplikację wśród konkurencji. Zaletą platformy ma być prosty sposób obsługi, chronologiczny sposób wyświetlania treści w Newsfeedzie bez ingerencji algorytmów, a także brak tradycyjnych reklam i materiałów sponsorowanych.

Model monetyzacji Vero został oparty na subskrypcji. W założeniach z aplikacji za darmo będzie mógł korzystać pierwszy milion zarejestrowanych użytkowników, pozostali za dostęp do platformy będą musieli zapłacić kilka dolarów miesięcznie.

O Vero zrobiło się głośno w trakcie zakończonych niedawno targów MWC w Barcelonie. Eksperci segmentu nowych technologii zwrócili uwagę na szybko rosnące powodzenie Vero wśród użytkowników - w sklepie Google Play aplikacja zanotowała ponad 500 tys. ściągnięć, znalazła się też na szczycie popularności w App Store.

Vero to nic nowego

Większość pytanych bardzo sceptycznie ocenia szanse Vero na przyciągnięcie na dłuższy czas użytkowników. W ich komentarzach pojawiają się przykłady podobnych rozwiązań w postaci serwisów Ello czy Yo zapowiadanych niegdyś jako przełom, a ostatecznie szybko zapomnianych.

Filip Cieślak, właściciel firmy 110% Social i były szef segmentu social media w Grupie WP przyznaje, że Vero ma swoje drobne zalety, zdecydowanie brakuje mu jednak cech game changera w segmencie mediów społecznościowych.

- „W końcu coś nowego”. To hasło, które co jakiś czas pojawia się na scenie social mediów i powoduje podekscytowanie wśród branży interaktywnej - podkreśla Filip Cieślak. - 4 lata temu pojawił się serwis Ello (ktoś jeszcze pamięta?), który miał być odpowiedzią na komercjalizację najpopularniejszych serwisów społecznościowych. Gdzie jest obecnie? Jak donosi TechCrunch, został zaadoptowany przez branżę kreatywną i na tym koniec. Przeglądając Vero mam takie samo odczucie. Mało tego mam wrażenie jakby manifest, który mówi nam o tym czym jest ten serwis wyglądał łudząco podobnie. Zero reklam, zero algorytmów, tylko prawdziwe relacje. Skądś to znamy.

Dla naszego rozmówcy wymienione wcześniej cechy Vero nie zmieniają faktu, że serwis jest przyjemny w obsłudze, intuicyjny. Ładne ikony, zdjęcia oraz wrażenie przynależenia do społeczności premium.

- Momentami ma się wrażenie jakby to był serwis streamingowy w stylu Spotify - ocenia Cieślak. - Nie ma jednak tam nic, czego nie byłoby na Facebooku czy Instagramie. To nie jest zmiana na rynku, którą wprowadził Snapchat, a którą potem zaadoptował zespół Zuckerberga. Nie jest to zawodnik, który może zagrozić obecnym gigantom, raczej zjawisko, które pokazuje, że oczekujemy na coś nowego. Tak czy siak kibicuję takim przedsięwzięciom, bo prędzej czy później pojawi się coś co zrobi zwrot akcji w social mediach. O ile nie kupi tego Facebook.

Andrzej Goleta, digital marketing specialist w Adexon wymienia kilka cech odróżniających model funkcjonowania Vero od innych znanych na rynku platform społecznosciowych. Zaznacza jednak, że na razie Vero w żaden sposób nie zagraża Facebookowi czy Instagramowi.

- Nowa platforma Vero, która pod koniec lutego wzniosła się na szczyt App Store w USA, pozycjonuje się jako główny konkurent Instagrama - ocenia Andrzej Goleta. - Sama aplikacja powstała w 2015 roku i w odróżnieniu od Instagrama nie będzie wyświetlać reklam oraz zbierać danych behawioralnych o użytkownikach. Jak potwierdzili właściciele, pierwszy milion użytkowników będzie korzystać z aplikacji za darmo. A głównym jej dochodem będzie subskrypcja, która według nieoficjalnych informacji wyniesie kilka dolarów. Z tym może wiązać się bum i moda na instalowanie aplikacji.

Ekspert z Adexona podkreśla, że w porównaniu do Instagrama Vero nie ma aż tak restrykcyjnej polityki co do umieszczanych treści i na platformie będzie można publikować treści 18+.

- Lista newsów będzie wyświetlana chronologicznie, a nie przy pomocy algorytmu - dodaje Goleta. - Vero nie posiada wersji desktopowej i ma dużo błędów technicznych. Na tę chwilę, aplikacja w niczym nie zagraża Facebookowi czy Instagramowi, a jej popularność związana jest z tym, że jest po prostu nowa.

Nasz rozmówca zaznacza, że od momentu powstania Vero inwestuje sporo w reklamę i marketing, aplikacja była też omawiana na konferencji technologicznej w Barcelonie.

- Pojawiają się już pierwsze opinie od blogerów i część z nich jest nieprzychylna. Zaznaczają przy tym, że platforma jest dość nuda i powtarzalna – przypomina Goleta. - Sądzę, że nie uda jej się wyprzedzić Instagrama czy Facebooka. Powstanie Vero powinno być sygnałem dla Marka Zuckerberga, aby poprawić algorytm Newsfeeda i zmienić kolejność wyświetlania newsów i reklam. Ciężko jednoznacznie założyć czy platforma zyska na popularności i podbije social media. Należy bacznie obserwować jej kolejne kroki oraz to, jak na wprowadzenie Vero zareaguje Instagram i Facebook.

Vero z ciekawą metodą promocji marek, ale nie zagrozi gigantom

Aneta Świderska, account executive w Mobile Rockets zwraca uwagę na ciekawy pomysł twórców Vero na promowanie konkretnych produktów w aplikacji.
 
- Z nowościami jest tak, że z jednej strony budzą ciekawość, a z drugiej niepokój, ponieważ wolimy raczej korzystać ze sprawdzonych narzędzi czy metod - podkreśla Aneta Świderska. - Aplikacja Vero pojawiła się rynku mediów społecznościowych jako platforma komunikacyjna, która nie emituje reklam i kładzie nacisk na kontakty ze znajomymi - „true social”. Przynajmniej tak twierdzą jej twórcy, którzy próbują w ten sposób rzucić wyzwanie social gigantom. Facebook, Instagram, Snapchat to potężni gracze, którzy na pewno zareagują na działania potencjalnego konkurenta. Pytanie brzmi: jak?

Ekspertka z Mobile Rockets przypuszcza, że najwięksi gracze skupią się na tym co jest silną stroną Vero, czyli rekomendacji znajomych.

- Właśnie one będą stanowić reklamę w aplikacji, i to bardzo silną, bo opartą na poleceniach naszych przyjaciół - wyjaśnia Świderska. - Co ma większą wartość: wypowiedź krytyka kulinarnego, który ocenia nową restaurację czy pozytywne opinie na temat tego miejsca naszych zaufanych znajomych? Dla mnie zawsze to drugie. Dlatego z chęcią dołączę do społeczności Vero, bo ciekawość w tym przypadku wygrywa z przyzwyczajeniem do komunikatorów, które są już wszystkim znane i przez to zwyczajnie nudne.

Według naszej rozmówczyni jeśli aplikacja będzie rzeczywiście funkcjonować tylko w zakresie rekomendacji ciekawych miejsc, muzyki, książek, filmów, to ma szansę stać się ciekawym i wygodnym „portfelem kulturalnym”, z którego będziemy mogli czerpać inspiracje do spędzania wolnego czasu.

- Dziś służy do tego Facebook i Instagram, ale zanim znajdziemy tu coś, co nas realnie zainteresuje, przemieszczając się przez sponsorowany feed, często mijają wieki - podkreśla Świderska.

Artur Roguski, social media manager Edipresse Polska wytyka Vero szereg wad technicznych i przypuszcza, że aplikacja ma niewielkie szanse na konkurowanie ze Snachatem, ale Facebook czy Instagram są daleko poza jej zasięgiem.

- Jest kilka powodów dlaczego nie wróżę Vero sukcesu - przyznaje Artur Roguski. - Pierwszy to fakt, że to nie jest całkowicie nowy serwis. Vero jest dostępne już od wielu miesięcy, ale dopiero teraz, z jakiś nieznanych przyczyn, eksplodował i stało się o nim głośno. Po drugie społeczność internetowa bardzo szybko wyciągnęła brudy na założyciela Vero oraz bardzo zawiłą ścieżkę usunięcia swojego konta. Mówiąc wprost: serwis wywołuje liczne kontrowersje. Ostatnim gwoździem do trumny jest fakt, że aplikacja i całe jej zaplecze technologiczne posypało się w momencie eksplozji popularności, a to skutecznie zniechęciło tysiące użytkowników.

Szef social media w Edipresse Polska nie wyklucza, że być może ku jego zaskoczeniu Vero będzie w stanie osiągnąć przynajmniej poziom Snapchata, czyli około 300 mln użytkowników miesięcznie. Natomiast bez szybkiej i olbrzymiej inwestycji nie ma najmniejszych szans na konkurowanie z Facebookiem, Instagramem czy nawet Tumblrem.

- Nagła popularność Vero pokazuje, że jesteśmy już zmęczeni i znudzeni dominującymi na świecie serwisami społecznościowymi – ocenia Roguski. - Coraz aktywniej poszukujemy alternatywy. Jednak prędzej przestaniemy w ogóle korzystać z mediów społecznościowych niż „przesiądziemy się” na serwis, który nie jest dopracowany i wzbudza nasze podejrzenia - przewiduje nasz rozmówca.

Podobnie jak Roguski na fakt, że Vero funkcjonuje już od dawna na rynku zwraca uwagę Anna Robotycka, partner zarządzający w FaceAddicted. I nie ma wątpliwości że aplikacja szybko zakończy karierę wśród użytkowników nie wnosząc nic nowego do segmentu mediów społecznościowych.

- Vero to przede wszystkim stara aplikacja, bo z 2015 roku, która podzieli los Ello, Mastadona, Peach czy Yo - ocenia zdecydowanie Anna Robotycka. - Oczywiście jej obietnica, że jest „social network that lets you be yourself” mogłaby równie dobrze pasować nawet do sieci intranetu, a jej licznie niedociągnięcia sprawiają, że użytkowanie wcale nie jest przyjemne.

Zdaniem naszej rozmówczyni o Vero po prostu za chwilę wszyscy zapomną, ponieważ aplikacja nie wnosi nic unikalnego do świata odbiorcy.

- Jej nagła popularność jest raczej związana z luką jaka istnieje w obszarze sieci społecznościowych (FB traci młodych użytkowników, Instagram zmienia algorytm i irytuje odbiorców etc.), nie zaś z prawdziwą zmianą w social mediach. Czekajmy dalej na game changera - Vero nim nie jest - nie ma wątpliwości Robotycka.

Dołącz do dyskusji: Vero sensacją w internecie, ale nie ma szans w walce z gigantami. „Będzie epizodem w social media”

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
Nie wiem, nie znam się aż tak bardzo, ale kiedyś myślano, że Kodak jest nie do pokonania, a Nokia nie miała z kim przegrać. A pewnie i o pierwszych autach pisano, że nie mają cech "game changera" w rywalizacji z koniem.
odpowiedź
User
To się zgadza
Epizodem to staną się niedługo wszystkie social-media, a powrócą fora internetowe, gdzie można napisać coś bez potrzeby logowania, używając jednorazowych nicków. Ludzie zaczynają rozumieć, że to ogromne marnotrastwo czasu i energii, które nic do życia nie wnosi, a wręcz przeciwnie, może powodować osamotnienie, nasilać depresje, osłabiać koncentrację i powodować niechęć do wykonywania jakichkolwiek czynności, gdyż zbyt duże jest zaangażowanie w ciągłe powiadomienia, komentarze i mózg zwyczajnie nie wyrabia, stąd to zmęczenie. Smartfony też z czasem znikną, ostatnio nawet czytałem, że były spadki sprzedaży tych urządzeń. Bo ileż można bez przerwy czatować, sms-ować, a także nieustannie penetrować internet za pomocą tegoż urządzenia?. Ludzie zaczynają sobie wreszcie zdawać sprawę, że ich zaangażowanie, poświęcany czas to bezcenna rzecz, którą w okropny sposób chce przejąć marketing, inżynierowie socjo-psycho-techniczni profilujący Facebooka, Instagrama tak by było to jak najbardziej angażujące użytkownika oraz maniacy technologiczni, którzy projektując smartfony, a w zasadzie aplikacje dla tych urządzeń, również dążą by były one mocno uzależniające. A my maluczcy ludzie, zwykli zjadacze chleba dajemy się na to wszystko nabierać i dalej przyklaskujemy temu wszystkiemu, bo tak trzeba, bo tak robią inni, bo to postępowe - a gdyby tak wreszcie wyluzować, dać se siana z tym wszystkim i powiedzieć kogo to właściwie obchodzi, mamy tego po dziurki w nosie? Może już czas najwyższy by wyłączyć smartfona, a włączyć myślenie, na to nigdy nie jest za późno!.
odpowiedź
User
widz
A cóż innego TVPis może zrobić.? ŚCIĄGA WSZYSTKO OD TVN.. kopiują nawet studio..Przemysław Wenerski pracował w tvn24 i teraz wzór przenosi do słabej TVPis...Panie Przemku nie wstyd Panu tak zżynać dosłownie wszystko od TVN-u, oj wstyd.

odpowiedź