SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Wojciech Czuchnowski o zarzutach ws. ujawnienia orientacji seksualnej szefa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza: absurd i hipokryzja

„Gazeta Wyborcza” (Agora) opublikowała w poniedziałek tekst, w którym ujawniono homoseksualną orientację pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza. Wywołało to lawinę krytycznych komentarzy. - Ultrapuryści, oskarżający nas o "wyoutowanie" Zaradkiewicza, chyba po prostu zatrzymali się na jednym zdaniu z artykułu liczącego prawie trzy kolumny, tekst nie jest o geju - odpowiada autor tekstu Wojciech Czuchnowski.

W artykule Wojciech Czuchnowski i Justyna Dobrosz-Oracz opisali „plamy, które mogą czynić go podatnym na naciski i szantaże”. Chodzi m.in. o incydent z 2013 roku, gdy Kamil Zaradkiewicz w piżamie o 3 nad ranem wyszedł domu w kierunku siedziby Trybunału Konstytucyjnego, gdzie wówczas pracował. - Rozmawialiśmy o tym z kilkoma innymi osobami. Mówiły nam, że dziwne zachowanie Zaradkiewicza wynikało z załamania po kłótni z partnerem - stwierdzili dziennikarze „GW”.

Publicyści: jedno zdanie za dużo

To zdanie, jak również jedno z poprzednich, zdradzające, że sędzia mieszka z partnerem, spowodowało krytyczne komentarze środowiska dziennikarskiego. - Czy postępowa Polska odniosła się już do sugestii Wyborczej o homoseksualnej orientacji Tymczasowego Prezesa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza? Będzie apel intelektualistów, wzorem lat 90-tych, w ramach tzw. warszawsko-krakowskiej "listy Fiuta"? - napisał Marcin Palade. - Myślę ze powinniście pomyśleć zanim opublikujecie takie coś. Naprawdę - skomentował dziennikarz Radia ZET Jacek Czarnecki.

Dawid Wildstein z TVP skomentował: - GW, żeby przywalić w nielubianego przez siebie sędziego, ujawnia jego homoseksualizm? Nic dziwnego. Tam nie liczą się żadne poglądy. Możesz być antysemitą, rasistą, faszystą, narodowcem, homofobem, bandytą, idiotą, możesz bić kobiety. Wszystko wybaczą. Tylko musisz nienawidzić PiS.

Zaś Wojciech Szacki, szef działu politycznego w Polityka Insight, napisał: - Przeczytałem tekst o p. Zaradkiewiczu. Upublicznienie niby mimochodem jego orientacji było niczym nieuzasadnionym świństwem. On się nie nadaje na sędziego SN z wielu innych powodów.

- Jacy oni są do urzygu przewidywalni. Kto przeciwko nam, ten Żyd (pamiętacie - Lis o żonie i teściu Dudy?) i pedał. Liberalna elita... Czy jest cokolwiek, przed czym byście się, rwy michnikowe, cofnęli, w walce o zachowanie wpływów? - spytał Rafał Ziemkiewicz (publicysta związany z „Do Rzeczy” i TVP). - Czy jeśli ktoś napisze „Kowalski szedł z partnerką”, to będziemy się wzburzali, ze ujawniono jego orientację? Że piętnuje się życie bez ślubu? Że ingeruje się w życie prywatne? Bo jeśli tak - to rzeczywiście uznajmy zgodnie wszystko co nie jest życiem publicznym za sferę tabu - skomenwał Konrad Piasecki z TVN24. - W tekście o Zaradkiewiczu jest o jedno zdanie za dużo... – napisał Michał Tracz z TVN24.

Czuchnowski: tekst o Zaradkiewiczu nie jest tekstem o geju

Wojciech Czuchnowski w komentarzu dla portalu Wirtualnemedia.pl podkreśla, że jego zdaniem zarzuty o homofobię i "wyoutowanie" Kamila Zaradkiewicza to absurd i hipokryzja.

- Jestem wyjątkowo wyczulony na takie kwestie, dlatego przed publikacją i wysłaniem go do redakcji dałem go przeczytać dwóm osobom z kręgu Kampanii Przeciw Homofobii. W ogóle nie dostrzegali tu kwestii jakiegoś "ouotowania" i nie mieli żadnych zastrzeżeń - komentuje. - Żyjemy w XXI wieku, w części  świata aspirującej do Zachodu. Napisanie, że mężczyzna "pokłócił się z partnerem" nie powinno być w naszych czasach i w naszej kulturze żadnym problemem. Na tym polega m.in tolerancja, że piszemy o osobach LGBT, jak o normalnych członkach społeczeństwa. Są wśród nich ludzie dobrzy, źli a najczęściej  tacy i tacy. Tekst o Zaradkiewiczu nie jest tekstem o geju. To jest tekst o degeneracie moralnym, którego ta władza używa do najważniejszych poruczeń, czyli rozwalenia  sądownictwa w Polsce. To także tekst o mobberze, który jako drapieżca seksualny dręczył podwładnych. Ten człowiek jest dzisiaj I Prezesem Sądu Najwyższego - argumentuje dziennikarz „Gazety Wyborczej”.

Czuchnowski zaznacza, że to prawica próbując wepchnąć „Gazetę Wyborczą” celowo w homofobię, uciekając od istoty problemu. -  Ultrapuryści, oskarżający nas o "wyoutowanie" Zaradkiewicza, chyba po prostu zatrzymali się na jednym zdaniu z artykułu liczącego prawie trzy kolumny.

Dzierżanowski: „GW” miała prawo dokonać outingu sędziego

Marcin Dzierżanowski, dziennikarz i publicysta, do niedawna redaktor naczelny tygodnika „Wprost”, zaznacza, że komentuje tę sprawę „nie tylko jako dziennikarz, ale też jako osoba, która wiele lat temu sama dokonała coming outu”.

- Sprawa outingu, czyli niechcianego ujawnienia czyjejś orientacji seksualnej, zazwyczaj polityka lub osoby publicznej, od kilkudziesięciu lat wzbudza kontrowersje. Zwłaszcza na Zachodzie, gdzie tego typu akcje były już nieraz podejmowane. Przez te wszystkie lata media i organizacje LGBT wypracowały standardy w tej sprawie, które generalnie są dość jasne. Generalnie outingu nie należy dokonywać, z wyjątkiem sytuacji, w której osoba, której orientacja ma być ujawniona, nie występuje publicznie przeciwko osobom LGBT. Wówczas bowiem dzięki ujawnieniu orientacji, napiętnowaniu ulega nie homoseksualność, lecz hipokryzja. Siłą rzeczy, dotyczy to zwykle osób związanych z frakcją konserwatywno-prawicową - mówi dla Wirtualnemedia.pl.

Dzierżanowski podkreśla, że w jego przekonaniu „Gazeta Wyborcza” miała pełne prawo dokonać outingu sędziego Zaradkiewicza. - Jest on osobą publiczną, która kiedyś wypowiadała się np. po stronie związków partnerskich, ale, prawdopodobnie dla kariery politycznej zmieniła poglądy w tej sprawie. Zaświadczał o tym publicznie Zbigniew Ziobro, twierdząc, że Zaradkiewicz w sprawie związków partnerskich złożył specjalne oświadczenie, a nawet samokrytykę. Wprawdzie opinia publiczna nie poznała tego oświadczenia, ale sędzia nie zaprzeczył. Osobiście uważam, że w takich wypadkach dziennikarze mają prawo dokonywać outingu, choć zawsze powinna to być decyzja odpowiednio przemyślana i poniekąd ostateczna.

Z danych ZKDP wynika, że w lutym br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 80 661 egz., o 12,6 proc. mniej niż rok wcześniej.

Na koniec ub.r. z systemu cyfrowych subskrypcji „Gazety Wyborczej” korzystało 218 tys. użytkowników, o 47,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Przeciętny przychód miesięczny od subskrybenta, który kupił ofertę bezpośrednio na Wyborcza.pl, wynosił 14 zł. W kwietniu Agora podała, że w czasie epidemii koronawirusa liczba subskrybentów cyfrowych „GW” zwiększyła się o 20 tys. do ponad 240 tys.

Dołącz do dyskusji: Wojciech Czuchnowski o zarzutach ws. ujawnienia orientacji seksualnej szefa Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza: absurd i hipokryzja

59 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xyz
Nic już nie wytłumaczy postępowania wyborczej .To jest poziom bruku.
0 0
odpowiedź
User
Qwer
Cały czas mówię że puki będzie wyborcza nie będzie niezależnej Polski , niebezpieczeństwo tkwi moim zdaniem w tym że "oni"gotowi są na wszystko !
0 0
odpowiedź
User
Nicko
Outiing w takiej sytuacji czyli więcej dobra niż szkód. Sam zainteresowany jest bliżej prawdy o sobie.
0 0
odpowiedź