SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wróblewski, Gmyz, Marczuk i Staniszewski wyrzuceni z „Rzeczpospolitej”

W związku z publikacją "Trotyl we wraku tupolewa" rada nadzorcza Presspubliki rekomendowała wczoraj zarządowi zwolnienie red. naczelnego "Rz" Tomasza Wróblewskiego oraz Bartosza Marczuka, Mariusza Staniszewskiego i Cezarego Gmyza.

- Rada Nadzorcza oraz właściciel wydawnictwa Grzegorz Hajdarowicz po przeprowadzonym postępowaniu uznaje, że dziennikarze związani z publikacją nie mieli podstaw do stwierdzenia, że we wraku tupolewa znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Tekst uznajemy za nierzetelny i nienależycie udokumentowany - napisano w oświadczeniu wydawcy przesłanym w poniedziałek wieczorem do portalu Wirtualnemedia.pl.

"Nieprzemyślane działania kilku osób znów wywołały wojnę polsko-polską. Za to wszystko czytelników przepraszam" - oświadczył sam Hajdarowicz (więcej na ten temat).

Artykuł Cezarego Gmyza ukazał w „Rzeczpospolitej” we wtorek 30 października br. Dziennikarz napisał w nim, że we wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Po kilku godzinach prokuratura wojskowa zaprzeczyła jednak tym informacjom i poinformowała, że trwają w tej sprawie jeszcze ustalenia. Tego samego dnia redakcja „Rzeczpospolitej” przyznała się do błędu. „Pomyliśmy się, pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie” - napisało początkowo w internecie, ale po godzinie wycofano z oświadczenia te słowa. Zaznaczono tylko, że w szczątkach wraku mogły być materiały wybuchowe, ale nie musiały. 

W poniedziałkowym oświadczeniu rada nadzorcza Presspubliki i jej właściciel napisali, że dzień po publikacji zarząd spółki przekazał Cezaremu Gmyzowi dokumenty pozwalające mu zarówno na ochronę świadków jak i pisemne zapewnienie o ochronie jego osoby w razie przyszłych procesów jeśli okazało by się, że rzetelnie zbierał materiały i posiada na to dowody. Jednocześnie dziennikarz miał się zobowiązać - jak wynika z komunikatu - do przedstawienia do 5 listopada br. „nagrań i wszelkich materiałów, na podstawie których napisał wyżej wymieniony tekst”.

W czwartek 1 listopada br. do dyspozycji rady nadzorczej oddał się Tomasz Wróblewski, naczelny „Rz” i poszedł na urlop. W piątek rada nadzorcza przeprowadziła z nim rozmowę, a w poniedziałek spotkała się ona z wszystkimi osobami, które miały związek z publikacją, w tym jej autorem Cezary Gmyzem. Po dwugodzinnym spotkaniu wręczono mu wypowiedzenie umowy o pracę w trybie natychmiastowym. - Pan redaktor Cezary Gmyz pomimo wcześniejszych zapewnień nie przedstawił żadnych oświadczeń stwierdzając, że informatorzy odmówili złożenia dokumentów - podała w komunikacie rada nadzorcza.

Zdecydowano też o rozwiązaniu w trybie natychmiastowym umowy z Tomaszem Wróblewskim. - Niezależnie od tego co ustali prokuratura na obecnym etapie wiedzy publikowanie tytułu "Trotyl we wraku Tupolewa" było ogromnym nadużyciem. Odpowiedzialność za to niezależnie od intencji ponosi zawsze redaktor naczelny - czytamy w oświadczeniu.

Umowę o pracę w tym samym trybie rozwiązano też z szefem działu krajowego Mariuszem Staniszewskim. Zwolniony z zachowaniem wypowiedzenia został natomiast wicenaczelny „Rz” Bartosz Marczuk, odpowiedzialny za dział krajowy. Przebywał on w momencie publikacji na urlopie, ale był w redakcji, gdy ją przygotowywano. - Uznano, że jego nadzór nad działem i systemem informacji był niewystarczający - mówi Wirtualnemedia.pl Hanna Wawrowska, pełnomocnik zarządu Presspubliki. Rekomendacja rozwiązania umowy z Gmyzem dotyczy także tygodnika „Uważam Rze", w którym dziennikarz publikuje, ale decyzja o jego dalszej współpracy z tym tytułem, będzie zależeć od jej redakcji.

Cezary Gmyz tuż po publikacji tekstu podkreślał, że swoje informacje potwierdził w czterech niezależnych źródłach. Komentując oświadczenie Presspubliki napisał w poniedziałek na Twitterze, że "bardzo łagodnie rzecz ujmując, wydawca „Rzeczpospolitej” w oświadczeniu mija się z prawdą".

Jak poinformowała nas Wawrowska, "Rzeczpospolitą" będzie czasowo kierował jej dotychczasowy wicenaczelny Andrzej Talaga, któremu w ubiegłym tygodniu Wróblewski powierzył swoje obowiązki. O tym, kto zostanie nowym naczelnym dziennika, zarząd wydawnictwa ma zdecydować w najbliższą środę.

Z danych ZKDP wynika, że sprzedaż ogółem „Rzeczpospolitej” w sierpniu br. wyniosła 75 029 egz. (więcej na ten temat).

Właścicielem Presspubliki jest Grzegorz Hajdarowicz, właściciel spółki Gremi Media. Presspublica wydaje m.in. "Rzeczpospolitą", tygodnik "Uważam Rze", jest też właścicielem portali internetowych (m.in. rp.pl i parkiet.com).

Dołącz do dyskusji: Wróblewski, Gmyz, Marczuk i Staniszewski wyrzuceni z „Rzeczpospolitej”

42 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Posh
Jednocześnie dziennikarz miał się zobowiązać - jak wynika z komunikatu - do przedstawienia do 5 listopada br. „nagrań i wszelkich materiałów, na podstawie których napisał wyżej wymieniony tekst”. - Ciekawe, co stanie się ze źródłem tych publikacji?
odpowiedź
User
Na deser
No to kapuś z kapustą mogą sobie zrobić kapuśniak.
odpowiedź
User
latte
@Posh Rozumiem raczej, że Gmyz nie przekazał materiałów (za co mu chwała) i dlatego go zwolnili.
odpowiedź