Australia daje dobry przykład. O słuszności ograniczenia social mediów dzieciom [OPINIA]

Zaciekłość, z jaką w internetowej debacie atakuje się australijskie prawo ograniczające social media dzieciom, jest zdumiewająca. Tymczasem te przepisy odpowiadają na jeden z najbardziej palących dziś problemów społecznych. Dzieci są krzywdzone w środowisku cyfrowym i jako dorośli mamy obowiązek się temu przeciwstawić. Choćby niedoskonałym prawem.

Justyna Dąbrowska-Cydzik
Justyna Dąbrowska-Cydzik
Udostępnij artykuł:
Australia daje dobry przykład. O słuszności ograniczenia social mediów dzieciom [OPINIA]
Unsplash

Kto jest właścicielem internetu?

Od tego prostego i trudnego jednocześnie pytania należałoby zacząć dyskusję o zasadności regulowania przestrzeni cyfrowej. To teraz zapytajmy: do kogo należy powietrze, którym oddychamy?

Powietrze i internet należą do... wszystkich? A na pewno wszyscy mamy prawo oczekiwać, że będą bezpieczne. Nie w 1 procencie, tylko tak bardzo jak to tylko możliwe, bo tu chodzi o nasze zdrowie i życie.

Teraz dorzućmy kolejne pytanie - czy świat "w internecie" to taki zupełnie odrębny świat od tego "online"? Ile naszego życia jest "tam" – w apkach, komunikatorach, serwisach?

U dzieci nie ma rozróżnienia między światem "online" a "realnym światem". Jest po prostu świat.

Dlatego potrzebujemy regulacji w przestrzeni cyfrowej, także w odniesieniu do tego jak internet konsumują dzieci. To, co zrobiła Australia z ograniczeniem social mediów dla osób poniżej 16 lat, będzie dla świata benchmarkiem. Takie regulacje prędzej czy później będą wszędzie. Dlaczego?

Tak jak już pisałam na łamach Wirtualnemedia.pl, ustawa Online Safety Amendment Act – Social Media Minimum Age (tak brzmi pełna nazwa regulacji) odwraca wektor debaty z użytkownika na dostawcę usługi – w praktyce wielkie koncerny technologiczne.

To fundamentalna zmiana "user-centrycznej" narracji: jak w social mediach coś cię złego spotyka, to nie wina dostawcy i właściciela usługi, tylko pewnie twojej nieostrożności, zachowania, głupoty czy "braku edukacji". Oczywiście, nikt na głos nie powie, że "to wina dziecka", więc za wszystko obwinia się rodziców. Tymczasem, co pokazuje coraz więcej niezależnych badań, szkodliwy wpływ treści z platform społecznościowych na dzieci to wina sposobu zaprojektowania tych serwisów, a nie działania małego odbiorcy.

Jakimś wstrząsem jest jednak dla mnie obserwacja, z jaką pasją publicznie broni się w różnych miejscach prawa bigtechów do zagarniania coraz więcej i więcej uwagi i czasu dzieci. A z rządu Australii robi się zamordystów, bo jak to tak, "zabrać dzieciom social media".

Rozbijmy te wszystkie święte głosy oburzenia.

Po pierwsze: chronić dzieci

1. "Ochrona dziecka to tylko sprawa rodziców. Państwo nie może w to ingerować". Na tej zasadzie, po co sklepy mają weryfikować wiek nastolatków przy kupnie alkoholu? Wystarczy, by rodzic odpowiednio wychował i nauczył, że nie wolno pić.

W przestrzeni cyfrowej dzieci spędzają masę czasu, bo mają tam naukę, rozrywkę i relacje – jak u licha można myśleć, że wyłącznie rodzic ma tego upilnować? To wręcz fizycznie awykonalne.

2. "Po co to prawo, skoro zaraz dzieci i tak je obejdą, kupią VPN itp.". W tej logice nie ma sensu wprowadzać jakiegokolwiek prawa, bo każde jakoś da się obejść lub złamać. Czy ktoś postuluje zniesienie praw jazdy lub usunięcia ograniczeń prędkości na drogach, bo są ludzie, którzy łamią kodeks drogowy?

Australijskie przepisy zobowiązują platformy do podejmowania "rozsądnych kroków", by zablokować młodym konta. To nie znaczy, że w ogóle nie wolno im będzie otworzyć aplikacji. Czy będą próby naruszeń? Oczywiście. Ale to nie znaczy, że nie warto robić czegokolwiek w kierunku zmiany.

3. "Platformy nie mogą skutecznie weryfikować wieku użytkownika". To niech się nauczą. Jak nie działa jedna metoda, niech wprowadzą inną. Jak się nie nauczą, to niech się zajmą hodowlą jedwabników. W Australii dostały rok na wymyślenie czegoś, co zadziała. To są giganci obracający miliardami i zatrudniające najlepszych inżynierów na świecie. Trzymam kciuki, na pewno sobie poradzicie.

4. "Z tą weryfikacją wieku to i tak będzie porażka, bo będą zdarzać się pomyłki". Pomyłki się zawsze zdarzają i będą zdarzać. Zniesiemy podatki, bo czasem skarbówka domaga się zapłaty od kogoś bezzasadnie i ten ktoś musi weryfikować sprawę z urzędem? Znów – prawdopodobieństwo naruszenia prawa zawsze będzie, to nie znaczy jednak, że mamy nic nie robić.

5. "Będzie naruszana prywatność, bo platforma się dowie ile ktoś lat". Bez żartów. Prywatność jest tylko jednym z dóbr. Nie należy absolutyzować, że jej ograniczenie jest ZAWSZE złe. Innym dobrem jest bezpieczeństwo. Na lotnisku mogą kazać ci wywalić pół torby i się rozebrać – przecież to czyste naruszenie prywatności! Jednak robimy to w imię ważniejszej wartości – bezpieczeństwa ogółu.

Tak samo powinniśmy zacząć myśleć o dobru dzieci – i postawić je w hierarchii wartości wyżej niż prywatność dorosłego, a już na pewno zysk ekonomiczny jakiejś firmy z siedzibą w USA czy Chinach.

Po drugie: bezpieczeństwo dziecka to nie slogan

Trzeba zacząć traktować dobro dziecka w kategorii dobra wspólnego i naszego największego społecznego kapitału. Bezpieczne, zdrowe fizycznie i psychicznie dzieci to przyszli dorośli, którzy budują państwo, społeczeństwo, gospodarkę.

Dlatego rozwiązanie przyjęte w Australii, choć dziś może jeszcze wydawać się "kontrowersyjne", jest tak naprawdę głęboko propaństwowe i prospołeczne. Każe nam postawić dobrostan dzieci nad doraźne zyski ekonomiczne, bo to zaowocuje w przyszłości.

Szkodliwe social media. Co mówią badania?

Aż 9 na 10 Europejczyków uważa, że pilnie potrzebujemy ochrony dzieci w internecie przed negatywnym wpływem mediów społecznościowych. 93 proc. twierdzi, że social media mają zły wpływ na zdrowie psychiczne dzieci, prawie tyle samo chce gwarancji mechanizmów ograniczających treści nieodpowiednie dla najmłodszych (za: Eurobarometr, "Stan Dekady Cyfrowej 2025").

Badania przeprowadzane w różnych krajach na świecie pokazują, że dzieci spędzają w internecie sporą część każdego dnia. W Polsce to około pięciu godzin, z czego przeszło trzy to czas w aplikacjach społecznościowych (NASK, "Nastolatki 3.0").

Social media są miejscem, gdzie obok rozrywki i kontaktów z rówieśnikami, dzieci i młodzież bywają krzywdzone. We wspomnianym raporcie NASK czytamy, że nastolatki doświadczają w internecie wyzywania (29 proc.), ośmieszania (19 proc.), poniżania (18 proc.) i straszenia (13 proc.).

Z tegorocznych danych Fundacji Dbam o Mój Zasięg wynika, że treści związane z samookaleczeniem lub samobójstwem wyświetlały się w mediach społecznościowych u 40 proc. uczniów siódmej klasy szkoły podstawowej i 50 proc. uczniów trzeciej klasy szkoły ponadpodstawowej. Prawie połowa uczniów z myślami samobójczymi deklaruje w badaniu, że wyświetlały się im w internecie treści suicydalne, mimo że wcale nie były wyszukiwane.

Wspomniane badanie opisuje, że 46 proc. uczniów klas siódmych w sieci widziało materiały wyśmiewające lub obrażające inne osoby z powodu ich religii czy pochodzenia.

Tego rodzaju badań, pokazujących skalę szkód wobec najmłodszych przez treści w internecie jest więcej.

Co dalej. Potrzebujemy dyskusji i rozwiązań

Czy przepisy wprowadzone przez Australię są najlepsze? Nie. Czy będą skuteczne? Pewnie nie całkowicie. Ktoś je obejdzie? Na pewno. Jednak tu kluczowe jest coś innego.

W tych regulacjach nie tak ważna jest litera prawa - czyli jak formułujemy konkretne przepisy, a duch prawa - czyli po co je wprowadzamy, gdzie dążymy.

Założenia i dążenia Australijczyków są jak najbardziej słuszne - nie można już dłużej udawać, że za jakość usługi cyfrowej, z której korzysta dziecko (osoba w pełni zależna od dorosłego w każdym wymiarze życia), odpowiada wyłącznie rodzic, opiekun i może jeszcze samo dziecko.

Bezpieczeństwo najmłodszych powinno być nadrzędne wobec interesów ekonomicznych prywatnych, ponadnarodowych firm. Muszą one robić wszystko, co się da, by chronić dzieci na swoich platformach, a nie tylko tyle, ile same sobie wyznaczą.

My przyjmijmy generalną zasadę, że to, co zabronione w przestrzeni fizycznej, będzie zakazywane także w "świecie online". Potem po prostu wymagajmy egzekucji od dostawcy usługi.

Nasze dzieci nam za to podziękują.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Nowy kabel telekomunikacyjny przez Atlantyk ominie Stany Zjednoczone?

Nowy kabel telekomunikacyjny przez Atlantyk ominie Stany Zjednoczone?

TVP ogłosiła zasady sprzedaży na 2026 rok. Będzie premiować reklamodawców z większymi wydatkami na online

TVP ogłosiła zasady sprzedaży na 2026 rok. Będzie premiować reklamodawców z większymi wydatkami na online

TVN Media wprowadza zmiany dla reklamodawców na 2026 rok. Oto szczegóły

TVN Media wprowadza zmiany dla reklamodawców na 2026 rok. Oto szczegóły

Bronią TVP po skargach na produkcję o Żydach w Polsce. Spór w radzie programowej

Bronią TVP po skargach na produkcję o Żydach w Polsce. Spór w radzie programowej

Interia zamyka serwis dla fotografów i modelek

Interia zamyka serwis dla fotografów i modelek

"Top gary" z Katarzyną Bosacką w lutym w TVP2

"Top gary" z Katarzyną Bosacką w lutym w TVP2