6 listopada podczas posiedzenia państwowej komisji do spraw dzieci i młodzieży, pół roku po premierze raportu "Internet dzieci", zaprezentowano zaktualizowane dane na temat sposobu, w jaki dzieci i młodzież korzystają z zasobów internetu.
Ile dzieci jest w sieci
Dane objęły drugi kwartał 2025 roku. Wynika z nich, że 58 procent, czyli 1,4 mln dzieci w wieku 7-12 lat, korzysta z aplikacji społecznościowych, teoretycznie dozwolonych od 13. roku życia.
Bardzo popularne w grupie dzieci 7-12 lat są komunikatory - Messengera używa 860 tys. z nich, WhatsAppa 750 tys.

Najpopularniejszym serwisem społecznościowym wśród dzieci 7-12 lat jest TikTok, używany przez 800 tysięcy osób w tej grupie wiekowej. Mniej popularne są Facebook (630 tys.) oraz Instagram (370 tys.). (Na wykresie: korzystanie z social mediów wyrażone odsetkiem grupy badawczej).
– Najbardziej angażującym serwisem jest TikTok, zarówno pod względem czasu korzystania, jak i liczby powrotów w ciągu dnia. Ponad pół miliona dzieci korzysta z niego średnio dziennie. Wśród nich ponad 300 tys. korzysta ponad dwie godziny dziennie. W okresie wakacyjnym, gdy jest więcej wolnego czasu, problem nasila się, ponieważ udziały dzieci korzystających bardzo długo z TikToka rosną – powiedziała podczas prezentacji wyników Jadwiga Przewłocka, data analysis expert w Gemiusie, autorka raportu oraz analizy danych.
Badaczka przywołała też kolejne niepokojące dane na temat aktywności dzieci w serwisach z pornografią.

Podobnie jak w danych sprzed sześciu miesięcy (pierwsza edycja raportu, przyp. red.), około jedna trzecia dzieci w tym wieku (7-12 lat) odwiedza przynajmniej raz w miesiącu serwis pornograficzny. Mimo że jest to korzystanie jednorazowe w miesiącu, skala ta jest porażająca. Mamy ponad 900 tys. dzieci w tym wieku, które odwiedzają te serwisy. Dla przykładu, w kwietniu było to 930 tys., a w maju i czerwcu około 1 milion
Bigaj: potrzebujemy nacisku na dostawców platform
W trakcie prezentacji wyników raportu w Sejmie Magdalena Bigaj, prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa, podkreśliła, że już publikacja pierwszej edycji raportu "Internet dzieci" otworzyła społeczną dyskusję na temat faktycznej skali aktywności najmłodszych Polek i Polaków w internecie, zwłaszcza w social mediach, które w oficjalnej narracji przekonują, że młodsze dzieci nie używają ich produktów.
– Zależało nam też, aby te działania stały się zarzewiem konkretnych działań regulatorów rynku oraz instytucji dbających o ochronę dzieci przed przemocą, nadużyciami i wszelkimi formami uprzedmiotowienia. Nie ukrywamy też, że monitoring jest narzędziem presji na dostawców produktów i usług cyfrowych w celu dostarczania bezpiecznych produktów – podkreślała Magdalena Bigaj.

Szefowa ICO wymieniła przykłady niezależnych raportów, które w ostatnich miesiącach pokazały skalę naruszeń, a nawet krzywdy doświadczanej przez dzieci w mediach społecznościowych – jak raport BBC o TikToku czy opracowanie CCDH o algorytmach YouTube’a. Dodatkowo, Meta i TikTok są przedmiotem postępowania Komisji Europejskiej.
Mimo to, stwierdziła Bigaj, "wciąż mamy do czynienia z niewystarczającą starannością w produkcji produktów". Ich właściciele, największe platformy cyfrowe, inwestują za to swój wizerunek, angażując do tego liderów opinii publicznej i organizacje społeczne.
– Mamy do czynienia z bardzo intensywnym działaniem goodwashingowym, co jest efektem publikacji "Internet dzieci". Wnioski formułowane w ramach takich działań sugerują na przykład, że TikTok jest neutralnym narzędziem, a problemy wynikają z niewyedukowanych rodziców i słabych relacji z dziećmi. To jest bardzo wygodna narracja bigtechu, twierdząca, że wszystko jest naszą winą, a oni dostarczają tylko neutralny produkt – oceniła Magdalena Bigaj.

To jest rodzaj dezinformacji, który ma na celu zbudowanie fałszywego przekonania. Powtarzanie tego typu raportów w mediach usypia czujność rodzica, który myśli, że wystarczy być wystarczająco wyedukowanym, aby sobie poradzić
Ciesiołkiewicz: nakazy na platformy, nie zakazy dla dzieci
Dr Konrad Ciesiołkiewicz, wiceprzewodniczący Państwowej Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15., podczas prezentacji badania wskazał, że od instytucji państwowych czy biznesu należy oczekiwać szczególnej odpowiedzialności, jeśli chodzi o najmłodszych.
– Gdy rozmawiamy o ochronie dzieci, nasza uwaga nie powinna koncentrować się na niewłaściwych zachowaniach dzieci, ale na nakazach skierowanych do instytucji – ocenił ekspert.
Model dzisiejszego funkcjonowania w przestrzeni cyfrowej, jeśli chodzi o krzywdzenie seksualne, jest prosty: nawiązanie kontaktu na platformie społecznościowej, a następnie przejście na komunikator z szyfrowaniem end-to-end, który jest niedostępny dla organów. Widzimy to w aktach spraw (komisji ds. przeciwdziałania pedofilii – przy. red).

Ciesiołkiewicz przywołał także szokujące dane: średni czas groomingu (uwiedzenia dziecka przez dorosłego) w grach online to 45 minut.
– Po tym czasie następuje dialog o jednoznacznym charakterze seksualnym i przesyłanie materiałów (audio, wideo, zdjęć) ukazujących dzieci spełniających kryteria krzywdzenia seksualnego – wskazał ekspert.
Dalej Ciesiołkiewicz wyjaśniał: - Mechanizm, który za tym stoi, to algorytmy rekomendacyjne. Premiują one treści, które, choć mają intencje komercyjne, bardzo często prowadzą do form krzywdzenia seksualnego. Algorytmy wykorzystują lęki i seksualizują dzieci. Chłopcy w wieku nastoletnim, interesujący się sportem, otrzymują treści mizoginiczne i teorie spiskowe, prowadzące do radykalizacji i przemocy psychicznej.

Panoptykon: VLOPY nie pokazują prawdziwych danych. Potrzebujemy DSA
Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon, zwróciła uwagę na praktyki wielkich platform technologicznych (VLOPÓW - Very Large Online Platform), które "nie pokazują nam prawdziwych danych" na swój temat.
– To jest problem wdrożenia DSA - jedynej regulacji prawnej, jaka mogłaby nam tutaj pomóc, a nie mamy jej wdrożonej w Polsce. Jest w DSA taki mechanizm (dzięki któremu) będziemy mieli w Polsce organ, do którego niezależni badacze będą mogli kierować wnioski o dostęp do danych. Wtedy po raz pierwszy moglibyśmy zderzyć dane szacunkowe z tymi, które są twardo na platformach – oceniła.
– My toniemy w danych niezależnych. Potrzebujemy jednak państwa, które stanie po stronie dzieci i powie wielkim firmom "dość". Wdrożenie DSA w Polsce to jest pierwszy krok, żebyśmy mogli do tej rozmowy wejść z pozycji jakiejś władzy. (…) Możemy naciskać na Komisję Europejską poprzez nasz polski organ, żeby te dochodzenia wobec (VLOPÓW - przyp.) toczyły się szybciej i zakończyły porządnymi karami – powiedziała podczas posiedzenia Katarzyna Szymielewicz.

Mikulski: ochrona dzieci ponad podziałami
Krzysztof Mikulski, prezes firmy Polskie Badania Internetu wskazał na inny aspekt tematu. Chodzi o to jak wydawane są budżety reklamowe w social mediach.
– W sieci spotykamy komercyjne kampanie spółek, których właścicielem jest Skarb Państwa; kampanie, które adresują problemy społeczne lub aktywności państwa. Wszystkie te środki są publiczne. Czy emitowanie reklamy skierowanej do dorosłych, ale w części wyemitowanej dzieciom, nie nosi znamion tego, że pieniądze publiczne zostały wydane niezgodnie z celem? Platformy zaraportowały emisję do dorosłych, choć w części nie nastąpiła – pytał Krzysztof Mikulski.
Mam poczucie jako obywatel, że pieniądze, które państwo przeznacza na kampanie społeczne kierowane do osób dorosłych, są wyrzucane w błoto, bo nie są w całości wydatkowane zgodnie z celem. Należy wzmóc nacisk na platformy, aby skutecznie weryfikowały wiek dzieci. Zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie zmonitorować, jaka skala pieniędzy publicznych jest lokowana w kampaniach reklamowych we VLOPS i jak wygląda rozliczenie tych kampanii
Raport "Internet dzieci" to główny element inicjatywy monitoringu obecności dzieci i młodzieży w internecie. Jej celem jest nakłonienie regulatorów rynku oraz instytucji do podejmowania działań ukierunkowanych na ochronę dzieci i młodzieży przed przemocą, nadużyciami oraz wszelkimi formami uprzedmiotowienia. To wspólne przedsięwzięcie Fundacji "Instytut Cyfrowego Obywatelstwa", Gemiusa, Polskich Badań Internetu oraz Państwowej komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15.

Podstawą raportu są dane z badania Mediapanel oraz panelu badawczego Gemius, reprezentatywnego dla populacji Polaków 7-75.











