Andruś Kozieł pracował przy relacji prowadzonej przez dziennikarkę Wolhę Czajczyc. Po pobiciu został odwieziony na dzielnicową komendę milicji, według nieoficjalnych ustaleń postawiono mu zarzut napadu na milicjantów.
- Milicjanci rozbili moją głową drzwi punktu wyborczego. Uderzyli mnie cztery razy w głowę. Wiozą na [ul.] Orłowską sporządzać protokół o napadzie na milicjantów - zdążył napisać Kozieł na swoim profilu facebookowym. - Andrusia pobiło czterech milicjantów w lokalu [wyborczym]. Jego głową wybili szybę, leci krew z głowy, wiozą na komendę centralną spisywać napad na milicjantów - potwierdziła Wolha Czajczyc.
Przed okręgiem wyborczym szybko pojawiła się druga ekipa reporterska TV Biełsat i kontynuowała transmisję.
##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tv-bielsat-dostanie-pieniadze-z-msz-i-tvp-zaczyna-nadawanie-po-rosyjsku-i-wspolprace-z-bbc ##

W ostatnich latach wiele razy pracownicy TV Biełsat byli zatrzymywani przez milicjantów, także podczas wykonywania obowiązków zawodowych. W marcu ub.r. przeprowadzono rewizję w dwóch biurach stacji w ramach procesu, w którym nadawcę oskarżono o kradzież znaku towarowego.











