Do wątku gospodarczo politycznego dochodzi jeszcze sportowy. Po niedzielnych wynikach Mistrzostw Europy doszło do sytuacji w której w najbliższy piątek (22.06.2012) o awans do półfinałów zmierzą się drużyny Niemiec i …. Grecji. Zważywszy na już obecne niezbyt życzliwe stosunki między krajami, gdzie jedni uważani są za oczekujący cudu, a drudzy za leni pojedynek piłkarski doda sporo emocji.
Jak wiadomo największe obciążenia finansowe za ratowanie spójności strefy euro ponoszą Niemcy, więc niektórzy żartują nawet, że obydwie drużyny zagrają w identycznych strojach, ponieważ Grecy mogą wystąpić w strojach swoich gospodarczych sponsorów. Sytuacja na pewno rozwinęłaby się ciekawiej gdyby Grecy wyeliminowali niemiecki zespół.
Jednak niezależnie od piątkowego wyniku meczu największe zmartwienie gospodarki greckiej nie zmieni się. Pomysły na cięcia wydatków i dokręcanie podatkowej śruby można mnożyć, ale potrzebne są rozwiązania, które doprowadzą kraj do dobrej kondycji. Na razie aplikowane rozwiązania przypominają bezrefleksyjne zalecenie treningu Usain Bolta, mistrza świata w biegu na 100 metrów, dla osoby, która przez ostatnie 11 lat żywiła się wyłącznie fast-foodem. Efekty takiego podejścia mogą być zgoła inne od oczekiwanych.












