Na zaproszeniu widnieje hasło "Awe dropping", które w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza "Opadający podziw", ale można przetłumaczyć tak jak to zrobiłem w tytule. Czy szczęki nam opadną to się jeszcze okaże, ale trzeba przyznać, że Apple sam sobie zawiesił poprzeczkę wysoko. Zwłaszcza, że od kilku lat konferencje producenta iPhone'ów za dużo nowości i innowacji nie wniosły. W sierpniu swój nowy smartphone Pixel 10 zaprezentował Google i również nie było to do końca udane wydarzenie.
Przecieki i domysły, czyli czego należy się spodziewać po 9 września
Dużo danych na tę chwilę nie wyciekło. Z całej, nowej serii iPhone'ów jako gwiazdę zapowiada się iPhone'a 17 Air. Ma być ultra cienki (5-6 milimetrów grubości) i wyznaczyć nowe trendy w designie dla marki, które finalnie doprowadzą do stworzenia pierwszego, składanego iPhone'a w 2026 roku.

Klasycznie należy się spodziewać, że nowe iPhone'y będą miały lepsze aparaty oraz większe ekrany. Podobnie jak nowych kolorów obudowy nie można tego uznać za coś co sprawi, że popadniemy w zachwyt i opadną nam szczęki. Zmiany prawdopodobnie będą też w Apple Watchu oraz AirPodsach.
Dwie rzeczy mogą potencjalnie wprawić nas w zachwyt 9 września. Pierwsza to wspomniana powyżej zmiana w designie i podejściu do projektowania iPhone'ów. Drugą może być sposób w jaki sztuczna inteligencja zostanie zaimplementowana do nowych modeli smartfonów. W tej dziedzinie Apple ściga się ze wspomnianym powyżej Pixelem od Google.
A być może zostaniemy zaskoczeni zupełnie czymś innym, na przykład całkowicie nowym gadżetem czy produktem. Jedno jest pewne - Apple wie jak nakręcać atmosferę wyczekiwania. Inna sprawa czy uda mu się tym oczekiwaniom sprostać.












