Proces dotyczył artykułu Renaty Kim i Eweliny Lis „Bulterierka Prezesa” zamieszczonego w „Newsweeku” w kwietniu ub.r. W teście opisano m.in. prywatne relacje Krystyny Pawłowicz w młodości oraz nazwano posłankę PiS „psem gończym Kaczyńskiego”.
Pawłowicz pozwała za to redaktora naczelnego „Newsweeka” Tomasz Lisa, a w połowie czerwca sąd pierwszej instancji w wyroku wydanym zaocznie stwierdził, że Lis ma zamieścić na stronie „Newsweeka” oświadczenia, w którym przeprosi i wyrazi ubolewanie z powodu „bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych” Pawłowicz oraz „wprowadzenia czytelników w błąd”, a także zapłacić jej 40 tys. zł zadośćuczynienia i pokryć 6,9 tys. zł kosztów procesu.
Lis nie złożył apelacji, więc miesiąc temu wyrok się uprawomocnił. Według informacji „Super Expressu” w zeszłym tygodniu komornik sądowy zajął konta bankowe dziennikarz, żeby zabezpieczyć środki na wykonanie wyroku.

W tej sytuacji Ringier Axel Springer Polska przekazał komornikowi ok. 50 tys. zł na zadośćuczynienie dla Krystyny Pawłowicz i koszty procesowe.
Jednak zarówno wydawca, jak i Tomasz Lis zapowiadają, że będą domagali się powtórzenia procesu sądowego. Uzasadniają, że nie zostali o nim należycie poinformowani.
- O tym, że był proces dowiedziałem się po wyroku. Zawiadomienie poszło na zły adres. Będzie wniosek o proces od nowa - poinformował Tomasz Lis we wtorek na Twitterze. Z kolei Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej w Grupie Onet-RAS Polska zapowiedziała, że firma skieruje sprzeciw wobec wydanego wyroku i wniosek i przywrócenie terminu rozprawy. Powodem jest to, że według wydawcy zawiadomienie o pierwszej rozprawie nie zostało prawidłowo dostarczone.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-lis-pozwie-marka-jakubiaka-za-nazwanie-go-klamca-przedziwna-maniera ##
Według danych ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 95 212 egz.











