Nominowana do Grand Press w kategorii Wywiad rozmowa Beaty Lubeckiej z Margot odbyła się w Radiu ZET na początku września, krótko po tym jak aktywistka opuściła areszt, gdzie przebywała po postawieniu jej zarzutów za zniszczenie ciężarówki z hasłami prolife i atak na jej kierowcę.
Listę nominowanych podano w środę wieczorem, na Twitterze niektórzy dziennikarzy zdziwili się, że jest wśród nich wywiad Lubeckiej z Margot. - Nominacja do Grand Press za wywiad Lubeckiej z Margot to jakaś absolutna pomyłka - oceniła Kalina Błażejowska, współpracująca m.in. z „Tygodnikiem Powszechnym”.
- „Patrząc na ciebie widzę mężczyznę" i upomnienie o grzywnie za użycie przekleństw na wizji. Tak zaczyna się nominowany do Grand Pressów wywiad Beaty Lubeckiej z Margot. Co to ma być? - spytał Rafał Madajczak z Gazeta.pl.

- Kurczę, zamiast z ambasador, o LGBT mogłem porozmawiać z Margot. To byłaby wielka chwila dziennikarstwa - kpił Marcin Makowski z „Do Rzeczy”. - Przy całym szacunku dla warsztatu red. Lubeckiej uważam, że ten kto zgłosił i nominował ten wywiad z #Margot do nagrody, wyrządził jej wielką krzywdę - skomentował Daniel Liszkiewicz z TVP Info.
Inaczej sprawę skomentowała natomiast Dominika Długosz z „Newsweek Polska”. - Ależ te wykwity państwa o wywiadzie Beaty Lubeckiej z Margot są słabe. Jedni oburzeni, bo nie kupiła wydmuszki, drudzy, bo w ogóle zaprosiła. Rozumiecie, że ten atak ze wszystkich stron oznacza, że ta nominacja jest wyjątkowo trafiona? - spytała.
Skarżyński oddaje Grand Pressa sprzed 4 lat
Stanisław Skarżyński, obecnie współpracownik „Gazety Wyborczej”, a w latach 2010-2016 wydawca porannych wywiadów w Radiu ZET (prowadziła je wtedy Monika Olejnik), ocenił, że wywiad Beaty Lubeckiej z Margot mógłby zostać nominowany do antynagrody dziennikarskiej.

- W normalnym kraju za coś takiego Lubecka wyleciałaby z hukiem z pracy, a nie dostała nominację. Nie chcę mieć nic wspólnego z nagrodą, która po tej nominacji cuchnie homofobią i transfobią, a nie ustanawia standardy dziennikarskie. Trzeba mieć kompletnie poprzestawiane klepki i zerowe wyczucie elementarnych zasad, żeby ten wywiad nominować do nagrody. Wstydźcie się, tak jak ja się wstydzę, że dostałem tę nagrodę i byłem z tego jakoś tam dumny - stwierdził.
- Pewien problem sprawia mi to, że dyplom dawno temu wyrzuciłem, ale te 2,5 tysiąca złotych, co mi wtedy przelaliście, teraz odeślę do Lambda Warszawa. Oficjalnie zwrócę się też do Press o wykreślenie mnie z listy nagrodzonych i nigdy nie będę już nigdzie się chwalił, że kiedyś dostałem tę nagrodę - zapowiedział Skarżyński.
Kampania Przeciw Homofobii: wywiad był transfobiczny

W czwartek po południu oświadczenie dotyczące nominacji dla Beaty Lubeckiej za wywiad z Margot wydała Kampania Przeciw Homofobii. Zdaniem organizacji podczas rozmowy dziennikarka nie wyróżniła się wskazanymi w regulaminie Grand Press wybitnymi walorami warsztatowymi ani przestrzeganiem standardów etycznych.
- Tę rozmowę zapamiętamy na długo, bo jest książkowym przykładem na to jak nie prowadzić wywiadów z osobami ze społeczności LGBT. No chyba, że komuś zależy na etykietce transfoba… - oceniło stowarzyszenie.
- Przypomnijmy, że w ciągu trwającej niecałe 40 minut rozmowy Lubecka zdążyła: parokrotnie pomylić nazwę kolektywu, który współtworzy Margot, zadać niedopuszczane podczas wywiadu opartego na szacunku pytanie dotyczące deadname aktywistki, okazać łaskę nazywając Margot po imieniu i stosując odpowiednie zaimki, wypytywać o relacje z bliskimi działaczce osobami nazywając je „partnerkami erotycznymi”, dociekać o jej„cechy płciowe”, skomentować strój rozmówczyni, a także absolutnie zignorować temat problemów dotyczących społeczności LGBTQ, które chciała poruszyć Margot - wyliczyła Kampania Przeciw Homofobii.

Oceniła, że nominowanie tej rozmowy jest częścią szerszego problemu. - W mediach głównego nurtu osoby LGBT wciąż bywają pokazywane w sposób sensacyjny - jako ciekawostka, a nie pełnoprawne i pełnowymiarowe osoby. Bywa, że dziennikarze i dziennikarki przekraczają granice zadając osobom LGBT pytania dotyczące życia intymnego, jakby te były zobowiązane na nie odpowiedzieć. Zastrzeżenia budzi też język, jaki jest używany w celu opisywania problemów dotykających społeczność LGBT - skomentowano w oświadczeniu organizacji.
Zaskoczenie nominacją przyznaną Lubeckiej za wywiad z Margot wyraziła Komisja Dziennikarek i Dziennikarzy przy OZZ Inicjatywa Pracownicza, przypominając, że ta rozmowa była „szeroko krytykowana przez środowisko”.
- Głównym zarzutem, poza kwestiami merytorycznymi i warsztatowymi, jest trans- i homofobiczny wydźwięk materiału. W trakcie rozmowy red. Beata Lubecka wypytywała o intymne szczegóły z życia Margot. Pytała o „deadname” (nieużywane już przez Margot imię) i podważała transpłciowość i niebinarność aktywistki. Takie działania są uznawane za wybitnie transfobiczne, a tym samym przemocowe - stwierdzono we wpisie facebookowym Komisji.

- Nie rozumiemy, co stało za decyzją, żeby wyróżnić akurat tę rozmowę. W naszym odbiorze to legitymizacja dyskryminacji przez kapitułę nagrody - dodano.
Jury dystansuje się od nominacji, ale jej nie zmieni
W czwartek po godz. 18 opublikowano komunikat jury Grand Press, w którym wyjaśniono, że o nominacjach we wszystkich kategoriach konkursu zdecydowało podczas telekonferencji jury preselekcyjne.
Natomiast w czwartek jury w pełnym składzie zweryfikowało ocenę wywiadu Beaty Lubeckiej z Margot. - Większość członkiń i członków jury wyraziła swoje zastrzeżenia wobec decyzji jurorów preselekcyjnych w stosunku do tego materiału. Jednocześnie stwierdzono, że regulamin konkursu nie dopuszcza możliwości usunięcia jakiejkolwiek pracy na tym etapie - poinformowano.
Dodano, że jury w pełnym składzie w najbliższy wtorek wybierze zwycięzców we wszystkich kategoriach. Zapowiedziano też, że „organizator konkursu zapewnia, że przed kolejną edycją Grand Press przeanalizuje procedury nominacji”.

Nagroda za wywiad wycofana
W piątek po południu redaktor naczelny „Press” Andrzej Skworz jako organizator konkurs Grand Press poinformował, że w tym roku w ogóle nie zostanie przyznana nagroda w kategorii Wywiad.
- Zdaniem większości jurorów jeden z nominowanych do finału materiałów nie spełnia wszystkich warunków konkursu, którymi są: wybitne walory warsztatowe, znaczenie materiału dla opinii publicznej, ciekawy, indywidualny charakter materiału, zachowanie standardów etycznych dziennikarstwa - wyliczył. - Co więcej na tym etapie prac jury nie ma już możliwości obiektywnej i sprawiedliwej oceny wszystkich pozostałych zgłoszonych w tej kategorii materiałów - dodał.
- Za tę trudną sytuację przepraszam wszystkich nominowanych do tej nagrody w tym roku oraz pozostałych jurorów - stwierdził Skworz. - Jako organizator konkursu Grand Press przyjmuję pełną odpowiedzialność za tę decyzję, świadom, że żadne rozwiązanie nie będzie w pełni satysfakcjonujące dla wszystkich zainteresowanych - przyznał.

Zapowiedział, że w przyszłorocznej edycji Grand Press zostaną przyznane dwie nagrody w kategorii Wywiad: za 2021 i 2020 rok. Natomiast 5 tys. zł przeznaczone dla tegorocznego laureata trafi na cel społeczny.
Dziennikarze: zawiniło jury, poszkodowani wszyscy nominowani
Decyzję o wycofaniu całej kategorii Wywiad z konkursu skrytykowali niektórzy dziennikarze na Twitterze. - Skomentuję to w jeden sposób: wylanie dziecka z kąpielą. Nie ma to jak jeden błąd naprawić drugim. Brawo - ocenił Łukasz Rogojsz z Gazeta.pl. - Miała być nagroda za wywiad, jeden wzbudził kontrowersje, zapanowało środowiskowe oburzenie i teraz nikt nie dostanie - opisał Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.
- To jest draństwo. Pisze to nie dlatego że Beata Lubecka jest moją przyjaciółką, ale dlatego, histeria paru osób na fejsbuniu powoduje takie skandaliczne decyzje. Tak samo jak wtedy gdy TVP i NCK wycofały książkę Zychowicza z konkurs na książkę historyczną - przypomniał Jacek Czarnecki z Radia ZET. - Kurcze, gdybym był wśród nominowanych to bym się zasmucił. A tak to mogę powiedzieć: na szczęście nie byłem :) - żartował Daniel Rzasa z 300gospodarka.pl. - Lipa wyszła. Jury preselekcyjne (czyli kto tak w zasadzie?) zawaliło, przyznając jedną kiepską nominację, więc zapłacą za to autorzy trafnie nominowani - skomentował Jacek Gądek z Gazeta.pl.

- To co zrobił pan Andrzej Skworz jest absolutnie skandaliczne. Grand Pressy właśnie dzisiaj przestały dla mnie istnieć w każdej kategorii. Taki sobie wygłoszę akt strzelisty - stwierdziła Dominika Długosz z „Newsweek Polska”. - Moje życzenia dla red Lubeckiej się spełniły (patrz YT). A co do szanownego jury... U nas się o takich osobach mówiło „elana”. Znaczy: „szmata nie do zdarcia” - napisał Rafał Ziemkiewicz z „Do Rzeczy”.
- Powtarzam od dłuższego czasu, że dziennikarze zachowują się jakby byli przedłużeniem polityków. Te same mechanizmy działania - zauważyła Joanna Miziołek z „Wprost”. - Jeśli ktoś nie wie, co to jest efekt motyla, to uprzejmie wyjaśniam: efekt motyla jest wtedy, gdy Rafał Woś nie dostanie Grand Pressa za wywiad w Tygodniku Powszechnym, bo Beata Lubecka nieładnie potraktowała Margot w Radiu ZET - skomentował Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.

- Niezrozumiała i szkodliwa decyzja. Wstyd - skrytykował Mariusz Gierszewski. - Dramat. Ktoś krzyknął, że jeden wywiad nie był poprawny politycznie i ukarano wszystkich nominowanych - skwitował Marcin Dobski z „Wprost”. - To jest brak szacunku wobec nominowanych. I wobec zawodu - skomentował Krzysztof Berenda z RMF FM.











