Wynika z niego, że jest spora różnica między tym co rodzice wiedzą o „działalności” ich dzieci w sieci, a tym co one same o tym mówią.
„Bez podstawowej kontroli rodziców, dzieci mogą w internecie: narazić się na ryzyko związane z umawianiem się „w realu”, ujawnić rodzinne informacje lub prowadzić nielegalną działalność taką jak pobieranie filmów czy muzyki, za które odpowiadać będą rodzice” napisał w podsumowaniu badania Mike Irwin z Webroot Software dodając, że „Pocieszające jest to, że wystarczy tylko przykładać tyle uwagi do świata online dziecka co w rzeczywistości, aby uniknąć kłopotów”.
Ponad 70% badanych dzieci w wieku od 11 do 17 lat twierdzi, że rodzice pytali się ich co robią w sieci. Ci sami badani twierdzą jednak, że nie odpowiedzieli rodzicom w sposób jednoznacznie wyjaśniający. Ponad połowa badanych dzieci twierdzi, że kupiła kiedyś coś przez internet, natomiast aż 71% rodziców uważa, że ich dzieci nie dokonały nigdy w internecie żadnego zakupu. 40% dzieci korzysta ze stron komunikatorów i stron społecznościowych takich jak MySpace i Facebook każdego dnia ale 30% rodziców uważa, że ich dzieci w żadnym wypadku nie korzystają z tego typu stron.
Jeśli chodzi o czas spędzany w sieci to 45% dzieci jest w internecie trzy godziny lub więcej podczas gdy 76% rodziców twierdzi, że ich dziecko w sieci spędza nie więcej jak dwie godziny dziennie.
Badanie wykazuje również na jak wielkie ryzyko narażone są dzieci w internecie. 43% badanych miało w ciągu ostatniego roku przypadek zaproszenia do spotkania przez nieznajomego. W tym samym czasie 40% dzieci miało kontakt z mailem bądź okienkiem pop-up zawierającymi reklamę o treści pornograficznej.
Badanie przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych w formie ankiety.
