W ubiegłym tygodniu Polsat Sport Premium transmitował mecze Ligi Mistrzów Manchesteru City i Atletico Madryt. Komentowali go Marcin Feddek i były piłkarz Andrzej Niedzielan. W trakcie spotkania Feddek kilkukrotnie mylił fakty dotyczące zawodników, mówił np. o De Bruyne, że trafił do City za czasów Pepe Guardioli, a Joao Felix wystąpił w finale Ligi Mistrzów dwukrotnie, podczas gdy nie zagrał ani razu.
W pewnym momencie Feddek odniósł się na antenie (prawdopodobnie omyłkowo nie wyłączywszy mikrofonu) do tego, że Jack Grealish z Manchesteru City podpisał kontrakt reklamowy z firmą Gucci. „Miałem taką znajomą… Mam taką znajomą, która też tak patrzyła na ludzi, którzy strasznie się tym afiszują. Chodzą w tym Gucci, Gucci-srucci" – powiedział komentator.

Jego słowa niema od razu komentowali internauci i dziennikarze sportowi. „Miałem sen. A raczej okropny koszmar. Liga Mistrzów była w Polsacie, a Marcin Feddek używał sformułowań typu "Gucci-sruczi" czy też twierdził, że Joao Felix grał dwukrotnie w finale Ligi Mistrzów w barwach Rojiblanocs. Dobrze, że to był tylko chory wytwór mojej wyobraźni” – napisał na Twitterze Dominik Stachowiak.
„Dzisiejszy komentarz na Polsat Sport był po prostu skandaliczny, to przechodzi wszelkie wyobrażenie. Więcej niż o meczu dowiedziałem się o tym jak genialnym piłkarzem był Andrzej Niedzielan, natomiast Marcin Feddek rzucił sobie "gucci srucci" i zadowolony” – skomentował z kolei Jan Piekutowski z Meczyki.pl. – Idźcie się schować – dodał. „Kompromitujący komentarz, inaczej tego nazwać się nie da. Kompletny brak przygotowania i mnóstwo merytorycznych błędów. Na takim poziomie to niedopuszczalne...” – stwierdził Maciej Łanczkowski z PilkaNozna.pl.

Marcin Feddek na razie nie będzie komentował
W poniedziałek serwis Weszlo.com poinformował, że decyzją szefostwa Polsatu Marcin Feddek został na miesiąc zawieszony w komentowaniu meczy. Zapytaliśmy biuro prasowe Polsatu o komentarz w tej sprawie, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dwa lata temu Feddek przepraszał za jakość swojej relacji w trakcie spotkania Pucharu Polski. Swoją słabszą formę tłumaczył tym, że w drodze na stadion brał udział w wypadku samochodowym, co miało wytrącić go z równowagi.











