W niedzielę Cezary Gmyz na swoim profilu twitterowym zamieścił kilka zdjęć z Marszu Niepodległości. Na jednym z nich widać, jak dziennikarz trzyma zapaloną racę.
Podczas marszu wielu uczestników zapalało race - zarówno stojąc na rondzie Dmowskiego, jak też idąc Alejami Jerozolimskimi i mostem Poniatowskiego. Wielu obserwatorów podkreślało, że to niezgodne z prawem.

W poniedziałek Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że podjęto czynności w związku z odpaleniem rac podczas marszu przez nieustalone osoby. - W trakcie czynności funkcjonariusze zabezpieczyli wizerunki pierwszych osób. W związku z tym zwracają się do wszystkich z prośbą o ich identyfikację - podano w komunikacie.
Zamieszczono przy nim zdjęcia kilkunastu osób trzymających odpalone race, m.in. mężczyzn w mundurach straży pożarnej i ratownictwa medycznego. Nie ma tam fotografii Cezarego Gmyza. Informacje o osobach ze zdjęć zbiera wydział prewencji Komendy Rejowej Policji Warszawa.
##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/marsz-niepodleglosci-2018-dziennikarka-gazety-wyborczej-szarpana-przez-zamaskowanego-mezczyzne-nie-prowokuje-tylko-filmuje,7171201904232065a ##
Gmyz: zapewniam, że nie złamałem prawa

W poniedziałek w południe do zdjęcia Cezarego Gmyza z odpaloną radą odniósł się Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. - Szanowni Państwo, nikt nawet z najbardziej szlachetnych pobudek - jak manifestowanie miłości do Ojczyzny - nie powinien łamać przepisów prawa. Przypomniałem o tej zasadzie red. Cezaremu Gmyzowi - napisał na Twitterze.
Na jego wpis szybko odpowiedział Gmyz. - Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych i jeśli mnie Komenda Stołeczna Policji wezwie to oczywiście dam się przesłuchać i jestem pewny, że wyjdę bez grzywny - stwierdził.
Nagana i przeprosiny po wpisach twitterowych Gmyza

W styczniu ub.r. Cezary Gmyz, komentując blokowanie przez posłów PO i Nowoczesnej mównicy sejmowej, stwierdził na Twitterze: „Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol”. Spotkała go za to fala krytyki, następnego dnia przeprosił za ten wpis.
##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/cezary-gmyz-musi-przeprosic-w-gpc-leszka-szymowskiego-za-nieprawdziwe-informacje-o-jego-wspolpracy-z-sb,7171216956147841a ##
Natomiast na początku lipca br. Gmyz skrytykował pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf wytykając jej m.in. to, że przed pracą w SN nie orzekała jako sędzia, a „jej główną kwalifikacją było to, że jako radca prawna była prawniczką TVN24”. - Sorry ale jak słyszę, że taka szlampa jak I prezes SN robi za wzór cnót to mi się miesiączka cofa - dodał Gmyz. „Szlampa” to spolszczenie niemieckiego wulgaryzmu określającego kobiet.

Dwa dni później Telewizja Polska poinformowała, że „w związku z wypowiedzią redaktora Gmyza, która wykracza poza kanon przyjętych w TVP norm zachowań i kultury, dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej udzieliła mu nagany”. Dziennikarza za ten wpis skrytykowało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Znam wpis p. Cezarego Gmyza, uważam że jest skandalicznie niestosowny ze względu na użyty język i sformułowania, nie oceniam treści, które chciał wyrazić p. Gmyz - stwierdziła Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP.
Z kolei pod koniec października br. Cezary Gmyz stwierdził na Twitterze, że wygenerował numer PESEL studentki, żeby skorzystać z darmowego dostępu do serwisów internetowych „Gazety Wyborczej”. Niektórzy zarzucili mu oszustwo. - Nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Uważałem, że wyłudzanie PESELi w ten sposób jest co najmniej kontrowersyjne. Sama „Gazeta” jest owocem zwykłego złodziejstwa. Ukradziono ją Solidarności - zaznaczył.











