W poniedziałek rano w wywiadzie dla TOK FM Kamil Durczok zapowiedział, że pozwie Piotra Wielguckiego za dwa wpisy, w których bloger zidentyfikował naczelnego „Faktów” TVN jako negatywnego bohatera artykułu o mobbingu opublikowanego dwa tygodnie temu we „Wprost”. Przypomnijmy, że tekst tygodnika zaczynał się od anonimowej relacji znanej dziennikarki telewizyjnej, która opisała, jak szef redakcji, popularny dziennikarz telewizyjny, napastował ją, a kiedy się obroniła, zaczął ją zwalczać w pracy (przy braku reakcji szefostwa firmy).
TVN początkowo z dystansem podchodził do tej publikacji. - Nie znamy faktów, w związku z tym nie będziemy się zajmować insynuacjami. Nie chciałbym, żeby tabloidy zarządzały naszym zespołem dziennikarskim - stwierdził w zeszły czwartek Edward Miszczak, członek zarządu Grupy TVN ds. programowych. Jednak w piątek zarząd firmy powołał niezależną komisję mającą zweryfikować pogłoski, że pracownicy stacji mogli być mobbingowani lub molestowani w pracy (więcej na ten temat).

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wprost-z-ciemna-strona-kamila-durczoka-wyciekl-wczesniej-dziennikarze-podzieleni ##
Durczok w poniedziałek kategorycznie zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek molestował podległą mu w pracy kobietę, a artykuł „Wprost” skrytykował jako przykład „dziennikarstwa hybrydowego” tworzącego podstawy do wielu spekulacji, za to odbierającego mu możliwości bronienia się. - Wiem doskonale, że jeśli ktoś bardzo będzie chciał postawić mi taki zarzut i znaleźć coś z mojego życia prywatnego, co będzie elementem świadczącym na rzecz tezy, że ja kogoś molestowałem, mobbingowałem albo poniżałem, to być może znajdzie - przyznał dziennikarz (przeczytaj o tym więcej).
W poniedziałek po południu Piotr Wielgucki w kolejnym wpisie podtrzymał swoje zarzuty pod adresem Kamila Durczoka, skrytykował też jego wyjaśnienia w TOK FM.

- Powtórzę głośno i wyraźnie, że nie ma żadnych insynuacji, są FAKTY i fakty po faktach. Znów napisałem prawdę, brzydką, wstydliwą, upokarzającą, jednak UDOKUMENTOWANĄ prawdę, której inni bali się dotknąć - podkreślił bloger. - Wykonałem dziennikarską robotę z zachowaniem wszelkich prawideł, zweryfikowałem źródła, zwróciłem się do każdej zainteresowanej strony, na wszystko mam potwierdzenia. Co więcej kolejne fakty spływają na skrzynkę i bardzo się cieszę, że będę mógł o dokonaniach pana Durczoka porozmawiać w sądzie, to najlepsze z możliwych miejsc - dodał.
Zdaniem blogera Kamil Durczok i część dziennikarzy pokazali w tej sytuacji hipokryzję: niejednokrotnie krytykowali polityków za wykroczenia natury obyczajowej popełniane poza miejscem pracy, a sami tolerowali niedopuszczalne zjawiska we własnym środowisku. - Oboje (Durczok i rozmawiająca z nim w TOK FM Dominika Wielowieyska - przyp.red.) doskonale wiedzą, że nie chodzi o pomówienia, że sprawa ta od lat była tematem rozmów przy kawusi, że poziom bezczelności i bezkarności Durczoka wyróżniał się na tle pozostałych bezkarnych i bezczelnych - ocenił Wielgucki.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tekst-wprost-wyglada-jak-zlecenie-na-kamila-durczoka-opinie ##
- Po licznych doświadczeniach procesowych, w tym karnych, nauczyłem się bardzo wiele i doskonale wiem, w jaki sposób apisać tekst, aby żaden sąd i nawet mecenas Romek Giertych nie był w stanie wydać wyroku. Nie skorzystam z tej wiedzy i pozostaję do pełnej dyspozycji procesowej, ponieważ medialnie namaszczonym bożkom znów się wydaje, że mogą śmiertelnikowi uczynić wszystko, bez żadnych konsekwencji i wyrzutów sumienia - zaznaczył bloger w pierwszym wpisie o Kamilu Durczoku.
Przypomnijmy, że we wrześniu ub.r. Sąd Rejonowy w Złotoryi uniewinnił Piotra Wielguckiego z dwóch z trzech zarzutów w procesie karnym o pomówienie wytoczonym mu przez szefa WOŚP Jerzego Owsiaka, którego bloger oskarżył m.in. o nieprawidłowości finansowej w działalności Fundacji WOŚP i jego prywatnej spółki (więcej na ten temat).

Z kolei do wypowiedzi Kamila Durczoka w TOK FM odniosła się też dziennikarka „Wprost” Olga Wasilewska, współautorka tekstu o mobbingowaniu sprzed dwóch tygodni. W swoich wpisach na Twitterze zwróciła uwagę na słowa naczelnego „Faktów”, że każdy szef ma swój styl zarządzania, a on jest cholerykiem, oraz że po ostatnich publikacjach jest „zdemolowanym psychicznie facetem”.
- Po trzech tygodniach słuchania relacji zdemolowanych psychicznie współpracowników słyszę kogoś kto mówi że „taki ma styl zarządzania”. Smutne - stwierdziła Wasilewska. - „Zdemolowane psychicznie” to są osoby, których relacji słucham od wielu dni. Sam fakt że o sprawie zaczęło się mówić głośno, jest bardzo ważny - dodała.











