W styczniu 2013 roku serwis rmf24.pl opisał interwencję Centralnego Biura Śledczego w siedzibie Ministerstwa Finansów, podczas której funkcjonariusze CBŚ mieli badać sprawę afery „jednorękich bandytów”. Maszyny do gier pojawiły się w krótkim czasie w ogromnej ilości na terenie Polski.
Portal podał, że Jacek Kapica prawdopodobnie usłyszy m.in. zarzut przekroczenia uprawnień. W tym samym czasie akcję CBŚ opisywał również „Dziennik Gazeta Prawna”. - Według naszych informacji, nie można wykluczyć, że prokuratura postawi mu także zarzuty korupcyjne - podano w tekście Agnieszki Burzyńskiej i Romana Osicy. Właśnie te domniemania nie spodobały się wiceministrowi Kapicy.
Ministerstwo Finansów przesłało do redakcji RMF FM i „DGP” pisma, w których domagało się sprostowania informacji o zarzutach korupcyjnych i przekroczenia uprawnień wobec Jacka Kapicy. Redakcje jednak nie odpowiedziały na żądania resortu, wobec czego Kapica skierował sprawę na drogę sądową w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa zniesławienia (art. 212 kk), ale tylko przez dziennikarzy RMF FM - Romana Osicę i Agnieszkę Burzyńską. Dziennikarzom groziła grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do jednego roku.
W sierpniu br. Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieście w Krakowie, przed którym toczyło się postępowanie, zwolnił z tajemnicy dziennikarskiej Roberta Zielińskiego, autora publikacji na temat Kapicy w „DGP”. Sąd chciał poznać nazwiska osób, które przekazały reporterowi informacje o akcji CBŚ (więcej na ten temat).
Jak się dowiedzieliśmy, w październiku br. Jacek Kapica niespodziewanie wycofał prywatny akt oskarżenia i zobowiązał się do zapłacenia poniesionych przez dziennikarzy kosztów sądowych. Nie podał przyczyn swojej decyzji.
- Dziennikarze robią swoje, ja swoje. Będę reagował zawsze gdy informacja jest w formie spekulacji. Nie obrażam się na rzeczywistość. Ugoda w sprawie prywatnej wiąże dwie strony. Nie uznaję za konieczne komentowanie jej postanowień publicznie - powiedział „Gazecie Finansowej” Jacek Kapica.
- Byłem zdziwiony, że pan minister wytacza tak ciężkie działa, bo w tym tekście nie przesądzaliśmy, czy on jest winny. Pisaliśmy tylko i wyłącznie o naszej wiedzy z tego etapu śledztwa - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Roman Osica, obecnie reporter Radia ZET.
