Na Igrzyskach w Paryżu jedyne złoto dla Polski wywalczyła kobieta. W tenisie absolutną dominację ma Iga Świątek. Mimo to, profesjonalny sport kobiet nie cieszy się równym zainteresowaniem mediów, co mężczyzn. Dlaczego?
Tekst jest częścią nowego cyklu portalu Wirtualnemedia.pl "Kobiety i sport". Przyglądamy się w nim ekspozycji sportu kobiet w mediach, (nie)widoczności zawodniczek w przestrzeni medialnej oraz wizerunkowi sportsmenek.
Partnerem cyklu jest ORLEN.
Barbara Kostecka – tenisowa nadzieja
Tenisistka Barbara Kostecka ma tylko 16 lat, a w lipcu br. zdobyła swój pierwszy zawodowy tytuł rangi ITF. Była wtedy najlepsza w singlu na turnieju w Kozerkach, a w deblu w parze z Mają Pawelską dotarły do finału. Dzięki temu jej nazwisko pierwszy raz pojawiło się w rankingu Organizacji Kobiecego Tenisa (WTA).

Kostecka zwróciła uwagę tenisowego środowiska już kilka lat temu, gdy otrzymała zaproszenie od słynnej Akademii Rafaela Nadala na Majorce. Występowała także w prestiżowym turnieju Tennis Europe Junior Masters w Monte Carlo. 16-latka może liczyć na wsparcie, jakiego pozazdrości jej wiele rywalek. Tenis to często sport rodzinny, a historia Barbary Kosteckiej jest tego najlepszym przykładem.
Pierwsze sukcesy na korcie
Jej mama to Joanna Sakowicz-Kostecka - była tenisistka, swego czasu najwyżej na 138. miejscu w rankingu WTA. Dziś występuje jako komentatorka i ekspertka tenisa w stacji Canal+ Sport. Należy do grona najlepszych specjalistek opowiadających o tej dyscyplinie sportu. Jej partnerem, a ojcem Barbary jest Michał Kostecki, również były tenisista, dziś trener córki.
Próbowałam też kilku innych sportów. Jeździłam na nartach, uprawiałam gimnastykę... To jednak fakt, że rodzice zachęcali mnie w jakimś swoim stopniu do tenisa. Nie pchali mnie do niego na siłę i to było bardzo fajne. Jestem przekonana, że po prostu chcieli mi pokazać, że to może być naprawdę wspaniała przygoda. Spodobało mi się, więc myślę, że mieli rację
Anastazja Kuś – najszybsza z młodych
Polacy od lat należą do najlepszych w lekkoatletyce, a młode talenty dają nadzieję, że to się nie zmieni. Wśród nich wyróżnia się m.in. 18-letnia Anastazja Kuś, która specjalizuje się w biegu na 400 m. Mimo młodego wieku zdążyła już zdobyć medal seniorskich mistrzostw świata w hali. W marcu br. w chińskim Nankinie Polki w sztafecie 4x400 m w składzie Justyna Święty-Ersetic, Aleksandra Formella, Anna Gryc i Anastazja Kuś sięgnęły po srebrne medale.

Ta ostatnia została najmłodszą w historii polską medalistką lekkoatletycznych mistrzostw globu w hali.
Wsparcie psychologa na wczesnym etapie
Kuś od lat przyciąga uwagę swoją szybkością i determinacją. W zeszłym sezonie podczas mistrzostw Europy do lat 18 rozgrywanych w Bańskiej Bystrzycy wywalczyła złoto na 400 m indywidualnie z czasem 51,89, ustanawiając przy okazji rekord naszego kraju w tej kategorii wiekowej. Jako 17-latka zadebiutowała w stolicy Francji rok temu na igrzyskach olimpijskich.
Jej rodzina ma również sportowe korzenie, bo tata Marcin Kuś to były piłkarz m.in. Polonii Warszawa, Korony Kielce czy Lecha Poznań. Jego córka może liczyć na profesjonalną opiekę, m.in. ze strony psychologa sportu Dariusza Nowickiego, który od kilkudziesięciu lat pracuje z najlepszymi polskimi sportowcami. - Przede wszystkim dużo pracujemy nad radzeniem sobie z presją oraz umiejętnością wyciszenia się przed startem - opowiadała nastolatka w rozmowie z Interią.

Anastazja Kuś prowadzi także aktywnie konto na Instagramie, gdzie doczekała się już ponad 250 tys. obserwujących. Sporo, jak na wstępny wciąż etap kariery i specyfikę dyscypliny, jaką uprawia. To nie tylko okazja do budowania relacji z kibicami, ale także celowy zabieg mający wymiar biznesowy, co podkreślała mama lekkoatletki, Alicja Kuś.
Warto, by niektórzy fani też wiedzieli, iż w lekkoatletyce nie zarabia się takich pieniędzy, jakie są w piłce nożnej czy siatkówce, by nimi ustawić sobie życie i zapewnić sportową emeryturę. A rozwijanie mediów społecznościowych pomaga w pozyskiwaniu sponsorów, którzy są niezbędni do tego, by móc prowadzić swoją karierę na najwyższym poziomie
Hanna Mazur. Jeździła na wrotkach, zanim nauczyła się chodzić
Sporty zimowe w naszym kraju nie są dziś tak mocne w sytuacji, gdy skoczkowie narciarscy notują słabsze wyniki, kariery zakończyli biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk czy biathlonista Tomasz Sikora.
Nadzieją jest jednak 16-letnia łyżwiarka szybka Hanna Mazur. W lutym br. na mistrzostwach świata juniorów rozgrywanych we włoskim Collabo wywalczyła aż pięć medali, w tym jeden złoty. Była najlepsza w sprincie drużynowym razem z Wiktorią Dąbrowską i Julią Grzywińską. Z kolei dwa brązowe krążki na 500 i 1500 metrów indywidualnie Mazur zdobyła w ciągu zaledwie dwóch godzin.

O jej wielkim talencie eksperci wiedzieli już wcześniej. W 2024 błysnęła na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich w koreańskim Gangwon, zajmując trzecie miejsce na 1500 m. To był pierwszy medal dla naszego kraju w tej dyscyplinie podczas zimowych igrzysk młodzieży. Podobnie jak w przypadku Barbary Kosteckiej czy Anastazji Kuś możemy mówić o wpływie rodziców-byłych sportowców na karierę córki.
Jej ojciec Witold Mazur to jeden z najlepszych trenerów łyżwiarstwa w Polsce, pracował m.in. z mistrzem olimpijskim Zbigniewem Bródką. Mama Agnieszka Ziemczonek zajmuje się szkoleniem juniorów. - Jeździłam na wrotkach jeszcze zanim nauczyłam się chodzić. Jest gdzieś nawet takie zdjęcie, bardzo stare, na którym mam może ze cztery miesiące, stoję we wrotkach ze sto razy większych niż moje stópki, a mama trzyma mnie za ręce - opowiadała Hanna Mazur w rozmowie z TVP Sport.

Na ten moment nie wiadomo, jaka będzie jej specjalizacja, bo na każdym z dystansów - 500, 1000 i 1500 m - osiąga świetne rezultaty. Wygrywała w Pucharze Świata juniorów. Znający dobrze sport rodzice dbają o to, by córka nie żyła jedynie rywalizacją i treningami. W domu podobno w ogóle unikają tematu łyżwiarstwa. Tam z kolei Hanna może skupia się przede wszystkim na gotowaniu.
To daje mi wewnętrzny spokój
Hanna Danek. Matura, a potem po marzenia
W lipcu br. mistrzynią świata juniorek w konkurencji K1 została kajakarka Hanna Danek. Zawody rozgrywane były we francuskim Foix. W finale dotknęła aż dwóch tyczek, co zwykle sprawia, że zawodnicy tracą nie tylko szansę na zwycięstwo, ale kończą z marzeniami o podium. Danek jednak zaliczyła najlepszy czas i mogła cieszyć się ze złota. - Gdy dopłynęłam na metę i zobaczyłam, że jestem pierwsza, to w tamtym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! - cytował ją portal naszego związku kajakarskiego.

18-latka jest dziś największą nadzieją polskiego kajakarstwa górskiego. W przeszłości zdobywała już medale mistrzostw Polski seniorek, startowała nawet w "dorosłych" mistrzostwach Europy. Wiele wskazuje na to, że idzie drogą Klaudii Zwolińskiej, która na zeszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu wywalczyła srebrny medal w konkurencji K1. Danek i Zwolińska trenują w tym samym klubie - Starcie Nowy Sącz.
Hanna może korzystać z doświadczeń członków dalszej rodziny, która także trenowała kajakarstwo.
Uprawiałam wiele różnych sportów, ale od ósmego roku życia trenuję kajakarstwo slalomowe. I tak zostało. Wszystko podporządkowałam kajakarstwu slalomowemu
Za rok czeka ją matura w Nowym Sączu, a w szkole może liczyć na wsparcie nauczycieli. Wszyscy zdają sobie sprawę, że mają do czynienia prawdopodobnie z przyszłą wielką mistrzynią.











